piekara114 napisał(a):Jak nie przepadam za zorganizowanym zwiedzaniem to tu chyba bym się przełamała... bo nie wygląda mi na to, że da radę to na własną rękę ogarnąć...
Dokładnie to samo sobie pomyślałam .
piekara114 napisał(a):Jak nie przepadam za zorganizowanym zwiedzaniem to tu chyba bym się przełamała... bo nie wygląda mi na to, że da radę to na własną rękę ogarnąć...
wiola2012 napisał(a):Wybuch wulkanu, potężna eksplozja, tsunami…
Zjawiska tragiczne w skutkach, ale gdyby nie one, nie byłoby kaldery Santorini i innych. Na siły natury nie mamy wpływu, cieszmy się zatem, że możemy te cuda podziwiać
dangol napisał(a):Kaldera przepiękna , wcale się nie dziwię, że zyskała miano najładniejszej na świecie.piekara114 napisał(a):Jak nie przepadam za zorganizowanym zwiedzaniem to tu chyba bym się przełamała... bo nie wygląda mi na to, że da radę to na własną rękę ogarnąć...
Dokładnie to samo sobie pomyślałam .
piekara114 napisał(a):A ja myślałam, że te wysepki i Santorini inaczej powstały.... Była duża wyspa=wulkan, na środku krater, wybuch, popękało, rozsunęło się, zapadło i te wysepki małe to drobne szczyty głównej dawnej wyspy...
megidh napisał(a): Z otworów na powierzchni wyspy wydobywa się dym, ale w dniu, w którym my tam byliśmy dym było słabo widoczny a zapach siarki ledwo wyczuwalny. Widocznie wulkan odpoczywał . Dlatego dym na zdjęciach jest prawie niewidoczny.
Ale zdarzają się dni, kiedy dymu jest sporo a siarkę czuć na całej wyspie.
megidh napisał(a): Tuż pod urządzeniami do monitorowania aktywności wulkanu znajduje się dymiąca dziura, do której można podejść i wkładając do niej rękę sprawdzić, jak jest w niej gorąco.
dangol napisał(a):Siarkowe wyziewy towarzyszyły nam po wejściu na Vulcano (Wyspy Liparyjskie), bardzo ciekawe przeżycie.
dangol napisał(a):Z siarkowymi fumarolami spotkaliśmy się też podczas wakacji na Milos, gdy dotarliśmy do Kalamos - dawno wygasłego wulkanu.
dangol napisał(a):megidh napisał(a): Tuż pod urządzeniami do monitorowania aktywności wulkanu znajduje się dymiąca dziura, do której można podejść i wkładając do niej rękę sprawdzić, jak jest w niej gorąco.
Właśnie na Milos na dymkach (też akurat były słabe za naszej bytności) z takiej dziury podgrzaliśmy sobie wodę w turystycznym czajniczku – była na tyle ciepła, że herbatka zaparzyła się wyśmienicie .