ts.1 napisał(a):Wyjeżdżam zawsze w weekend poprzedzający urlop, wyjeżdżam popołudniu a na miejscu jestem nad ranem, śpimy jakieś 3,4 godziny i cały dzień mamy dla siebie tak więc pisanie o stracie 2,3 dni urlopu mocno naciągnięte pod swoją teorię, uwagi o nierozsądnych kierowcach w dobie kiedy prawie każda rodzina ma 2 , 3 samochody nie przyjmuję bo nie wyobrażam sobie w tych czasach że ktoś nie ma prawo jazdy tak więc można się zmieniać z żoną, chyba że chcesz podpaść kobietkom i twierdzisz że nie mają albo się boją jeździć
No i na miejscu nikt nie jeździ bo mu się zachciało pojeździć tylko żeby pozwiedzać, a skuterem czy hulajnoga fajna opcja ale raczej lokalnie.
Może ktoś woli na miejscu być bez samochodu i wszelkich związanych z tym udogodnień i problemów dla mnie na chwilę obecną jazda innym środkiem transportu nie ma sensu (na karku już prawie 50 tak więc za pare lat może się wszystko zmienić).
No i mam trochę bliżej niż wy że stolicy no ja z Zabrza
Jeśli chodzi o stronę finansową dla pary może to być niezła opcja dla większej rodziny taniej to raczej nigdy nie wyjdzie .
Pozdrawiam
Podpisuję się pod tym obiema rękami.
Ja z kolei teraz już podróżuję tylko z żoną - i nadal nie biorę pod uwagę innej opcji do Chorwacji niż samochód (wiek również po 50-kę).
Po pierwsze: po drodze jest tyle miejsc do zwiedzania, że można i 3 dni jechać (kiedyś tak właśnie jechałem).
Argument o "nierozsądnych" kierowcach już ty obaliłeś, więc nie będę poprawiał.
Startuję z Mazowsza i przy wyjeździe ok. 14-15tej spokojnie jestem rano w Dalmacji (w tym roku np. wyjazd 14.00. - przez Słowację i Węgry - 8.20 w porcie w Ploce - czyli w rejon Zadaru spokojnie można by wyjechać ok. 16-17tej). Zawsze jeżdżę na raz, nocleg tylko wtedy, gdy zwiedzamy po drodze (Wiedeń, Budapeszt, Belgrad, Vukovar, Sarajevo itp.)A po dojeździe nie odczuwam dużego zmęczenia -albo śpię z godzinę albo wcale (najczęściej krótka drzemka na plaży na karimacie).
Jeśli ktoś lubi zwiedzanie (tak jak my), to samochód na miejscu jest koniecznością. Hulajnoga, skuter - już widzę podróż skuterem z Makarskiej do Splitu!
Kolejny argument ktoś tu już podał: dla niektórych (w tym dla mnie) urlop zaczyna się w momencie zamknięcia drzwi od auta. Jazda to też część urlopu.
Kolejny: w samochód biorę co chcę i na powrót też biorę co chcę. Teraz oczywiście mniej, ale kiedy jeździliśmy z dzieciakami, jeździł z nami m.in. ponton z wiosłami. Samolotem mało wykonalne.
Auto mam w LPG, więc dla mnie samolot byłby opłacalny tylko wtedy, gdyby koszt lotu i wynajęcia auta na miejscu równał się podróży samochodem. No i jeszcze musiałbym dojechać do Katowic plus zapłacić za parking. Co prawda z Modlina, który mam pod nosem, Ryanair lata do Zadaru, ale ceny latem wcale nie są zachęcające.