napisał(a) slawekk » 14.04.2006 11:32
Bardzo mi zapadły w pamięć dwa przykłady nie-kradzieży, które zresztą były opisywane na tym forum (ale chyba już ze 3 lata temu).
1. Ktoś roztargniony zostawił saszetkę z dokumentami, pieniędzmi itp na dachu samochodu i poszedł zwiedzać Split. Kiedy się zorientował i wrócił do auta owej saszetki na nim nie było, była natomiast za wycieraczką karteczka ze strzałką w pobliskie zarośla. We wskazanym kierunku, dobrze zamaskowane leżały sobie wszystkie dobra. Zniknęło podobno jedynie kilka euro (w ramach znaleźnego).
2. Na campingu ktoś inny wpadł do wody w ubraniu, jedyne co ucierpiało to pieniążki bo zamokły. Postanowił więc je wysuszyć i powiesił na sznurku przed namiotem. Jakiś mocniejszy podmuch wiatru zerwał je z tego sznurka i euro fruwały po całym polu namiotowym.
Zdziwienie właściciela tych pieniążków było największe gdy zobaczył chodzącego między namiotami pana (Italiano), który wszystkich pytał się - czyje to pieniądze?
O wiszącym przez całą noc na drzewie aparacie fotograficznym (dobrej jakości) nawet nie warto wspominać.
MIMO WSZYSTKO - lepiej nie kusić i sprawdzać czy nie zostawiło się wartościowych przedmiotów "na oczach".
Pozdrawiam