Samochodem bez klimatyzacji do CRO????

Mam pytanko które mnie nurtuje od pewnego czasu.
Posiadam samochód bez klimatyzacji (6cio letnia Astra:-).
Po raz kolejny jadę do Cro wspólnie z rodzinką ( 2 dzieci!!)
Pomimo, że mam dzieci stosunkowo wytrzymałe, zawsze przed wyjazdem najbardziej sie obawiam upałów a dodatkowo korków na drogach...W ubiegłych latach starałem się jechać tak aby docierac do Cro rano, ale w tym roku jadę pod Dubrownik stąd moje wizje co do podróży są jeszcze bardziej "czarne".
Czy ktoś z Cro-forumowiczów zna sposób na schłodzenie (metodą chałupniczą samochodu w trakcie podróży..bo zakup klimy lub wymiana autka odpada...Dzięki!! Pozdrawiam wszystkich

Cóż... niezłą metodą jest opuszczenie szyb... dla hardcorowców polecam wszystkie cztery i do samego dołu

A tak poważnie... swego czasu na stronce www.conrad.pl widziałem coś w rodzaju klimatyzatora do samochodu. Urządzenie było podłączane do gniazda zapalniczki. Na Allegro tez kiedyś spotkałem coś podobnego. Ceny nie pamiętam, ale nie była zbyt wygórowana (czytaj: kilka razy niższa od montażu klimy).

dzięki za info Volumen...już myślałem , że moje problemy z klimą rozwiązane, ale przeszukałem podaną stronke i allegro...niestety
nie ma nic dla mnie....ale nie trace nadziei. SIEMA

urbandi napisał(a):dzięki za info Volumen...już myślałem , że moje problemy z klimą rozwiązane, ale przeszukałem podaną stronke i allegro...niestety
nie ma nic dla mnie....ale nie trace nadziei. SIEMA

Teraz jest sezon na dogrzewanie autek, musisz poczekać jakiś miesiąc, aż sprzedawcy się przestawią... chyba, że wciąż będzie śnieg za oknem
Myślę, że w drugiej połowie kwietnia coś sie ruszy w temacie. Po prostu bądź jak komisja śledcza i trzymaj rękę na pulsie.

nie ma takiego sposobu (skutecznego). Gdyby był - nie montowano by klimatyzatorów. Opuszczanie szyb nie jest dobrym pomysłem - dzieciaki przegrzane i przewiane - to pewny katar. Kiedyś musiałem pojechac do Włoch Kangoo bez klimy ( on jest wysoki nie jest w nim tak duszno) radziłem sobie w ten sposób, że boczne szyby zasłonite były GRUBĄ białą tkaniną. Wiele to nie pomogło - droga była koszmarna. Nastpne wakacje były już z klimą. Gdybym musiał jechac bez jechałbym nocami.
Pozdrawiam

urbandi napisał(a):Mam pytanko które mnie nurtuje od pewnego czasu.
Posiadam samochód bez klimatyzacji (6cio letnia Astra:-).
Po raz kolejny jadę do Cro wspólnie z rodzinką ( 2 dzieci!!)
Pomimo, że mam dzieci stosunkowo wytrzymałe, zawsze przed wyjazdem najbardziej sie obawiam upałów a dodatkowo korków na drogach...W ubiegłych latach starałem się jechać tak aby docierac do Cro rano, ale w tym roku jadę pod Dubrownik stąd moje wizje co do podróży są jeszcze bardziej "czarne".
Czy ktoś z Cro-forumowiczów zna sposób na schłodzenie (metodą chałupniczą samochodu w trakcie podróży..bo zakup klimy lub wymiana autka odpada...Dzięki!! Pozdrawiam wszystkich

Nie ma problemu... ja bylem bez klimatyzacji 3x tylko muszisz sie zaopatrzyć w owiewki, ktore umozliwiaja nawet szybka jazde z otwartymi szybami tak aby nie "oberwało głowy".

Pozdrawiam

Dzięki za podpowiedzi!. Opcja z owiewkami obecnie najbardziej do mnie przemawia tym bardziej, że przeczesałem caly inter w poszukiwaniu jakiś przenosnych-samochodowych klimatyzatorów lub czegoś podobnego i NIC!! słyszałem także o takiej metodzie wilgotnych ręczników na oknach..ale nie znam opinii na ten temat...może ktoś to testował?
Pozdrawiam..

Dopóki męczyłem się autami bez klimy stosowałem następującą metodę:
tylne szyby opuszczone na 2-3 cm, siła nawiewu z wentylatora w zależności od potrzeb, a kierunek :"szyba czołowa-nogi". Jak są owiewki, to przednie szyby uchylone. Takie ustawienie obiegu powietrza nie grozi przeziębieniem, ani urwaniem głowy pasażerom z tyłu. Najważniejsze, żeby nagrzane powietrze z wnętrza auta miało, którędy wylecieć. "Patent" z mokrymi ręcznikami, to chyba może pogorszyć sprawę: zawarta w nich wilgoć będzie parować, a w połączeniu z upałami, to może być koszmar.
PZDR

Też zawsze jeździlem autem bez klimy. Miałem założone owiewki i szczerze powiem że pomagają ale ...niewiele. Zwłaszcza na autostradzie gdy jedziesz takimi prędkosciami że huk mimo owiewek jest niedowytrzymania. Szczególnie źle wspominam jazdę we Włoszech - przy 35 stopniach musielismy zrobic ponad 600 km. Normalnie na autobahnie to pestka ale przy tej gorączce to był koszmar - dla nas dorosłych, dzieci w takiej sytuacji wolę sobie nawet nie wyobrażać. Na szczęście zmieniłem własnie auto na klimatyzowane i sam jestem ciekaw o ile przyjemniejsza będzie podróż.
PZDR

Prosze mi wierzyc !!! nie ma porownania klimy z czyms podobnym !!!
Bylem w HR bez klimy-dalismy rady w cztery osoby w Punto 2,pozniej z klima,tez Punto 2-rewela,chlodek,cisza i brak,zapachu spalin !!!
Pozdrawiam.

Jeżeli jedziesz w sezonie to pewnie będziesz tać w korkach, współczuję ci...
My jak mieliśmy jechać pierwszy raz na CRO to ja byłam zdecydowana znieść największy upał żeby tylko tam pojechać, natomiast mąż uparł się, że musimy założyć klimę i nie dał się przekonać. Założyliśmy klimę i pojechaliśmy na CRO i wtedy zrozumiałam dlaczego mąż się uparł, próbowaliśmy bez klimy, pot zalewał normalnie oczy, koszmar, dla kierowcy to bardzo niebezpieczne jechać w takiej duchocie. Po za tym zauważyliśmy, że mniej męczyła nas podróż, a mąż nie był tak bardzo zmęczony, mimo, że sam jechał całą drogę. Trudno coś radzić w twoim przypadku...wiem, że ludzie jeżdżą bez klimy i dają radę, tyle, że jedziesz do Dubrovnika a to jest daleko. Pozdrawiam

Urbandi jak możesz to jedź nocą, w dzień może uda Ci się gdzieś odpocząć w klimatyzowanej kwaterze ale to dodatkowe koszty. Na pewno jakoś wytrzymasz i dasz sobie radę.
Ja jeżdżę już autem prawie 30 lat ,od 2 lat mam klimę i wiem jakie to udogodnienie, wcześniej jakoś sobie radziłem przeważnie tylko otwierając okna, ubierając się w przewiewne ubranie , chłodziłem się (w Austrii) w klimatyzowanych sklepach na stacjach benzynowych i jakoś dojechałem.

Pozdrawiam

Witam wszystkich jako swiezy czlowiek na tym forum osmielilem sie dodac moja opinie. Tak sie sklada ,ze tez mialem Astre bez klimy a pokonanie trasy Paryz Mielec w czasie upalow bylo nie do wytrzymania ( prawie 1800 km plus male dziecko i samochod w kolorze granatowym).Postanowilem tak jak Ty kupic tzw klimatyzator samochodowy.W kilku slowach nie kupuj tego badziewia, nie schladza praktycznie nic, jest problem z umiejscowieniem,a do tego nie jest tani.Probowalem tez owiewek ale tylko czesciowo pomagaly . Jedynym (poza zmiana samochodu) rozwiazaniem jest szyberdach. U mnie zdal egzamin rewelacyjnie ,kwesta jest tylko wybor modelu( ja mialem chowany w podsufitke ) bo nie ktore szumia gorzej niz owiewki

Witam serdecznie Marcold
We Francji też nas czytają?

Pozdrawiam

Dziękuje wszystkim za udział w dyskusji. Markold jestem Ci wdzięczny za info o klimatyzatorach przenośnych...odpuszczam sobie ich szukanie.
Z mojego niewielkiego doświadczenia wiem, że upał znosiliśmy jak autkiem się przemieszczaliśmy, jednak korków nie jestem w stanie przewidzieć, a to już staje się niezłym problemem gdy z nieba żar a wokół spaliny..
Apropos...czy autostrada do Splitu już jest całkowicie gotowa??wydaje mi się, że ona mogłaby skrócić o parę godzin "mękę".
Analizując wszystkie posty, wydają mi sie najbardziej rozsądne [b]dwie opcje:
1-Wcześnie rano wystartować z Jel. Góry moją "granatową strzałą" z owiewkami na szybach , aby być około 5tej w okolicy Makarskiej . Myślę, że może mi się to udać z 3 godzinami snu. Następnie spróbować jak najwcześniej dotrzeć na miejsce i modlić się o brak korków.(Cała trasa to około 1300 km.)
2.Powoli urabiać żonkę na zmianę autka... przecież wyjazd dopiero za 127 dni
Pozdrawiam wszystkich!!

Szczególnie ostatnie posty