napisał(a) Dawigs » 25.01.2024 22:01
24.06.2023 sobota czyli początek naszych wakacji
Jak wspomniałem decyzję o wyjedzie podejmujemy w czwartek wieczorem. Zabieramy się od razu do działania. Żona przygotowuje rzeczy do spakowania a ja szukam miejsc na nocleg. Cóż znalezienie miejsc na weekend w Salzburgu w akceptowalnych cenach dwa dni przed wyjazdem okazuje się nie wykonalne
. Poszerzam więc krąg poszukiwań i tak trafimy w bardzo fajne miejsce w górskiej wioseczce o wdzięcznej nazwie Vorderfager
.
W piątek po pracy gorączka pakowania sięga zenitu. Że my nic nie zapomnieliśmy zabrać to jest jakiś cud
. Ponieważ do pokonania mamy 720 km nie musimy wyjeżdżać skoro świt. Wyruszamy punkt szósta. Z Opola drogą nr 45 kierujemy się na Racibórz a potem Chałupki w których meldujemy się po jakiejś półtorej godziny jazdy. Tam tradycyjne dotankowanie na Orlenie. Zatrzymujemy się też w Biedronce po jakieś przekąski na drogę. Część od razu zjadamy na śniadanie.
Samochód spakowany tak jak lubię czyli roletę w bagażniku można zasunąć
.
Do Czech wjeżdżamy po ósmej. Tym razem przejazd przez teren naszych południowych sąsiadów trwa długo. Po pierwsze za Ostrawą skończyły się remonty kilku mostów i wiaduktów. Akurat wszędzie pracownicy usuwali infrastrukturę z tym związaną. Ograniczenia prędkości do 30 km/h a w dwóch miejscach staliśmy po kilkanaście minut gdy ładowali betonowe separatory oddzielające pasy ruchu na ciężarówki. Potem przed Mikulovem na jednym ze skrzyżowań dochodzi do poważnego wypadku. Jest ruch wahadłowy, bardzo powoli posuwamy się do przodu a nawigacja namawiała by zmienić trasę …. W końcu po jedenastej wjeżdżamy do Austrii. Od razu za granicą kupujemy elektroniczne winiety. Krótki postój i lecimy dalej. Przed Wiedniem żegnamy klasyczną dla niektórych Cromaniaków trasę do Chorwacji i kierujemy się na zachód kierunek Sankt Pölten, potem Linz i Salzburg. Za Wiedniem zaczyna padać deszcz. Najpierw nieśmiało a potem obficie i opady towarzyszą nam dość długo. W końcu przestaje i zatrzymujemy się by coś zjeść. Jest wietrznie, pochmurnie i całe 12 stopni na termometrze
.
W końcu zjeżdżamy z autostrady i dalej poruszamy się lokalnymi drogami Przed naszą kwaterą meldujemy się ok. 15:30.
Nasza trasa wyglądała tak:
Miejsce pozytywnie zaskakuje. Piękne otoczenie a na dodatek jest mini zoo.
Po zachwytach próbujemy zlokalizować właścicieli ale nikogo nie ma. Znajdujemy za to przy wejściu witrynę ze schowkami na klucze zabezpieczonymi zamkami szyfrowymi. Dzwonię do właścicielki i okazuje się, że wysłała informacje w piątek ale ja w ferworze zamykania spraw w pracy a potem pakowania nie spojrzałem na skrzynkę e-mail
. Ale nie ma problemu. Podaje nam nr pokoju, kod i przy okazji inne istotne informacje, które były zawarte e-mailu. Uwalniamy klucze i wprowadzamy się na kwaterę.
Wnosimy bagaże, odświeżamy się i jedziemy do Salzburga by rzucić okiem na pałac i ogrody Mirabell ale to już będzie w następnym odcinku
.
CDN
Ostatnio edytowano 26.01.2024 21:46 przez
Dawigs, łącznie edytowano 1 raz