Widzę, że
Potter rozpisała się aż miło ...
,
ale dziś rano o 7 budzić to mnie mogła
i słabe żarciki robiła
No ale nie będziemy się oglądać na Potter ...
Idziemy do kamieni ...
Tym razem popatrzymy na fora cesarskie ...
Fora cesarskie – zespół architektoniczno-urbanistyczny utworzony w okresie cesarstwa w starożytnym Rzymie. Powstały w pobliżu Forum Romanum. Budowę zainicjował Juliusz Cezar fundując forum, które przyjęło jego imię.
W skład kompleksu wchodziły:
Forum Cezara, którego budowa rozpoczęta została w roku 54 p.n.e.,
Forum Augusta, zbudowane około roku 2 p.n.e.,
Forum Wespazjana, zbudowane w latach 71 – 75,
Forum Nerwy, którego budowę zakończono w roku 97,
Forum Trajana, otwarte roku 113.Nie pytajcie mnie tylko, które jest które ...
Potem przechodzimy na drugą stronę Via dei Fori Imperiali i oblookujemy Forum Romanum
Przypomniało mi się jeszcze, że na zaprowadziłam Potter do Wilczycy ... voilà ...
Zaglądamy jeszcze na fajny punkt widokowy ...
A potem już idziem w stronę domu ...
No ale skoro po drodze mijamy takie fajne
COŚ, to sobie
TO oglądamy ...
Na a teraz już do domu ...
A najkrótsza droga prowadziła przez
Parco Del Colle Oppio, który za dnia jest całkiem przyjemnym miejscem ...
Pamiętacie, że mąż mój zabronił nam szlajać się po nocy ...
Już na początku parku napotykamy na pierwszą ekipę bezdomnych Murzynów ze swym dobytkiem ...
I żeby nie było, dla mnie słowo
Murzyn nie jest obraźliwe
, oznacza kogoś, kto ma ciemny kolor skóry
No więc mijamy tych Murzynów, a mi w głowie dzwięczą słowa męża mego
I my głupie pipy zamiast zawrócić i iść jakąć ludną ulicą, brniemy dalej w ten park
A im dalej, tym Murzynów więcej ... jedni palili sobie ogniska, bo było chłodnawo
, inni grzebali w koszu nucąc jakąś wesołą murzyńską piosenkę ...
W ostatniej przytomności umysłu schowałam aparat do torby, coby jeszcze bardziej nie kusić losu ...
Nogi, które jeszcze chwilę temu bolały nas okrutnie, przestały boleć zupełnie i dostałyśmy takiego przyspieszenia, że mistrzostwo świata w chodzie sportowym miałybyśmy gwarantowane ...
.
No ale domyślacie się, że skoro to wszystko piszę, to
PRZEŻYŁYŚMY Troszkę żeśmy się nachodziły ...
A to wcale nie był jeszcze koniec atrakcji na ten dzień ...
Po powrocie do domu przyszedł czas na zgranie zdjęć na lapka
.
Tymi rzeczami zawsze zajmuję się mąż mój, no ale jak wiadomo nie było go z nami
.
Przed wyjazdem przeszłam stosowne szkolenie (które słyszeli też pewnie moi sąsiedzi
, bo niby słabo rozumiałam
).
I niby wszystko poszło ok, zdjęcia się zgrały ... było jednak jedno małe
ALE ... zdjęć z jednego aparatu nie dało się na lapku otworzyć, bo zapisały się jako skrót czy jakoś tak ...
No załamka ...
Zdjęcia
DZIURKI i inne poszły się rąbać (bo z aparatu już je skasowałam
)
No ale skoro DZIURKĘ Wam pokazałam, znaczy że sytuacja została opanowana ...
Rano poszłyśmy na Termini, kupiłam nową kartę, a ze starej karty zdjęcia mąż odzyskał po powrocie
ALLORA Może
Potter będzie jeszcze chciała coś dodać ...
cdn