napisał(a) maslinka » 27.07.2010 21:44
5 lipca - ciąg dalszy, tym razem wyprawa drogą lądową
Zostawiamy Challenger'a na parkingu koło namiotu, dosiadamy Fabiaka i zmierzamy w stronę wyspy Murter. Jedziemy tam głównie dlatego, że mamy blisko,a chcemy spędzić wieczór w jakimś miasteczku. Jakoś nie spodziewam się spektakularnych widoków i ... jestem miło zaskoczona
Murter to mała wyspa, ale krajobrazowo całkiem ciekawa. Zaraz za miejscowością Tisno zaczynamy podjeżdżać pod górę. A z góry roztaczają się piękne widoki. Potem mi się przypomina, że Leszek Skupin pisał, że warto tu przyjechać właśnie dla tych widoków. Foty mamy chyba zrobione w tym samym miejscu
Piękny widok na Tisno i plażę przy campingu.
Jedziemy dalej! Ale zaraz znowu zatrzymujemy się na focenie. Tak tu pięknie! Tym razem widoki na drugą stronę wyspy:
Mimo zachwytów nad krajobrazami udaje nam się szybko dojechać do miasteczka Murter. Zostawiamy samochód na parkingu na nabrzeżu i idziemy odkrywać tę miejscowość. Specjalnie dużo do odkrywania to tu nie ma
ale jest urokliwie.
Ładny jest budynek kapitanatu portu, szkoda, że zeszpecony sceną stojącą przed nim. Ale mojemu mężowi udaje się ją (tę scenę) wyciąć przy kadrowaniu:
Kawałek portu i urocze domy:
Najwięcej ludzi kręci się nie na głównym placu, ale w wąskiej uliczce, przy której jest mnóstwo restauracji i sklepików:
Byłaby to bardzo ładna uliczka, gdyby nie te tłumy. Na ale w końcu to turystyczne miejsce, więc jest tu sporo turystów
Znajdujemy jednak zakamarki, gdzie nie ma nikogo
Są za to ładne, niebieskie okiennice i drzwi:
Na koniec przysiadamy w pizzerii na głównym placu i zamawiamy zimne piwko i pizzę z pršutem
Teraz też zresztą popijam sobie Karlovačko
Laku noć
Ostatnio edytowano 25.02.2012 19:47 przez
maslinka, łącznie edytowano 1 raz