Witam
Zgodnie z zapowiedzią, kilka słów i obrazków z naszej wędrówki po Munti Capatini, która była fragmentem dłuższej, 5 dniowej trasy.
Tytułem wstępu:
Drogą 7A dojeżdżamy z Petrosani do Obarsia Lotrului, zostawiamy samochód pod opieką personelu schroniska, bierzemy nasze "garby" i ruszamy.
Ze schroniska jest blisko do skrzyżowania z Transalpiną i ten odcinek pokonujemy na piechotę. Później, na Transalpinie łapiemy stopa, a właściwie stop łapie nas - jadący nim młodzi Rumuni (auto 4x4) nie są pewni trasy a my już tam byliśmy.
W ten sposób szybko i bezboleśnie osiągamy wysokość. Wysiadamy w miejscu, gdzie rozpoczynamy już nie tak forsowne podejście na Latoritei (pasmo równoległe do M. Capatini).
Łagodnymi połoninami Latoritei wędrujemy dwa dni na wschód by później "przeskoczyć" na Capatini i powędrować na zachód. Ten przeskok oznacza strome zejście nad jezioro Petrimanu do doliny Latoritei i mozolne odrabianie wysokości po jej drugiej stronie.
Główny grzbiet Capatini osiągamy na dość niskiej przełęczy Curmatura Oltetului i wędrujemy nim 1,5 dnia. Następnie przekraczamy Transalpinę na przełęczy Urdele i kolejne 1,5 dnia spędzamy w Paringu. Tu powtarzamy fragment naszej trasy sprzed 4 lat, gdy idąc w deszczu i mgle kompletnie nic nie widzieliśmy. Wędrówkę kończymy schodząc jednym z bocznych ramion Paringu na północ, na przełęcz Groapa Seaca na drodze 7A.
I drogą tą, trochę na piechotę a głównie stopem docieramy do samochodu, zamykając tym samym pętelkę.
Teraz niech mówią obrazki.
Zaczynamy podejście z Valea Latoritei. Trochę tak:
Ale to tylko dla skrótu, bo przecież prościej tak:
I już Curmatura Oltetului:
Podejście z przełęczy rozpoczynamy w większym towarzystwie: