Podchodzę bliżej, wtedy jeden z nich się rusza i zza niego wyziera w trawie niebieskie kółeczko.
Franz napisał(a):Munţii Călimani: Gura Haitii - Stâncile Doisprezece Apostoli - Stâncile Tămău - Vf.Măieris
Do Gura Haitii dojeżdżam późnym wieczorem, zmęczony drogą. Niestety, jazda po rumuńskich szosach, to przygoda sama w sobie i do tego dosyć wyczerpująca.
Nie chce mi się szukać jakiegoś fajnego miejsca - parkuję na poboczu drogi, która nie sprawia wrażenia specjalnie ruchliwej. Rzeczywiście, przejeżdża raptem jedna ciężarówka. Przygotowuję plecak na następny dzień i zasypiam. Ze snu wyrywają mnie jakieś głosy i światła. Ledwo przytomny słyszę wołanie: "Hej! Polacy!". Światło latarki skierowane w szyby samochodu powoduje, że momentalnie zamykam uchylone oko i naciągam śpiwór. Błyskawicznie zapadam ponownie w sen.
djibril napisał(a):Wstyd się przyznać, ja też byłem członkiem tej bandy Pamiętam, jaką sensacją było natknięcie się na polski samochód, po całym dniu w górach, na takim odludziu. Nikt nie przypuszczał (przynajmniej na początku), że w miejscowości, gdzie są pensjonaty, ktoś może spać w samochodzie. Pamiętam ktoś zawołał "czy są tu Polacy z Tychów", czy jakoś tak. Zapewniam, że ta latarka, to nie ja Grupa zdominowana przez praktykantów z Uniwersytetu Wrocławskiego, szkoda, że się nie spotkaliśmy.
djibril napisał(a):Dopiero po jakimś czasie naszła refleksja: "owszem, dziwne, żeby Polacy w Rumunii w górach spali w samochodzie, ale jeszcze dziwniejsze, żeby zostawili na noc samochód wprost przy drodze" ; Lepiej późno, niż wcale