Pytanie
na pewno było do Wojtka, bo moje górskie doświadczenia namiotowe są znikome
, niemniej jednak dorzucę co nieco
.
Namiot używany przez nas (ale tylko od czasu do czasu) podczas
wypadu do Rumunii został kupiony na jakimś placu za marne grosze (a więc nie jest z żadnej znanej firmy), gdy kilka lat temu nasza córa i jej koleżanki jechały rowerami z Wrocławia na Kaszuby. W związku z tym, namiot musiał być dość lekki i łatwo podzielny na trzy sakwy, jednocześnie na tyle duży
, aby dziewczyny mogły na noc wsunąć rowery do przedsionka.
Ponieważ my na Kaszubach używamy (a w zasadzie używaliśmy, bo po ponad 20 latach trzeba się z nim pożegnać
) brezentowego namiotu „domkowego”, zupełnie nie nadającego się na wypady z częstą zmianą lokalizacji, na dodatek zajmującego stanowczo zbyt wiele miejsca w bagażniku, to
zabraliśmy do Rumunii iglaka. Spanie w czymś takim
nie jest jednak tym, co lubimy, wolimy bagażnik
.
W przeciwieństwie do tego, co napisał Wojtek, w aucie mamy zdecydowanie większy komfort termiczny
niż w namiocie, no ale sypiamy tam zawsze we dwoje...
We wrześniu na wysokości 2000 m zdecydowanie namiot się
nie sprawdził, w każdym bądź razie nie było w nim cieplej (nie pomógł nawet dodatkowy kocyk do śpiwora) niż na zewnątrz, tyle że śpiwory nie wilgotniały w porannej rosie
.