Re: Rumuńskie wyrypy
napisał(a) Franz » 25.12.2013 18:32
Po dojściu na pochyło opadający grzbiet, oblany ciepłymi promieniami słońca, decyduję się na śniadanie w tym miejscu i nie przeszkadza mi w niczym znajdujący się tutaj kamień pamiątkowy w kształcie mogiły. Jestem w trakcie uspokajania denerwującego się od kilku chwil żołądka, kiedy dociera kilkuosobowa ekipa – pierwszy z nich zrzuca plecak i łapie za kamerę, filmując następnych. Okazuje się, że to Polacy z Łodzi – chyba to ich właśnie spotkałem poprzedniego dnia na Negoiu. Zatrzymuje się również przy mnie dwójka Rumunów i wywiązuje się krótka rozmowa.
- Dokąd idziesz?
- Moldoveanu.
- A gdzie potem będziesz spał?
Wyjaśniam, że wracam do Balea Lac.
- Ale to masz kawał drogi przed sobą! Lekko licząc osiem godzin na szczyt i drugie tyle, żeby wrócić.
Hmm… rzeczywiście, razem to przynajmniej szesnaście godzin czystego marszu. Jakoś do tej pory nie zastanawiałem się nad tym. Może powinienem był?..
Z kolei ja ich wypytuję o trasę i okazuje się, że robią dokładnie to samo, co i ja – tyle, że oni są młodzi, a na mnie patrzą trochę, jak na dziadka. Kiedy jednak na pytanie o mój poprzedni dzień szkicuję im wczorajszą trasę, widzę rosnące zdumienie i coś na kształt niedowierzania. Jednak nie będę im fotek pokazywał na dowód. Muszą uwierzyć na słowo.