Okazuje się, że to grupa Francuzów spędza ekologiczne wakacje na wschodzie Europy.
Tu wysypali się z furmanek, by zobaczyć z bliska funkcjonujący młyn wodny.
Wmieszaliśmy się w tłumek, a widząc ich ciekawe spojrzenia, uśmiechamy się do nich. Wołam:
- Vive la France!
- Vive la Pologne! - wtórują po wypytaniu się o naszą narodowość.
Napotykam wzrok brodatego jak i ja Francuza i - wiedzeni jakimś przeczuciem - jednocześnie wykrzykujemy:
- Vive la Roumanie!
Zapanowuje ogólna radość trzech narodów. Jeszcze chwilkę z nimi gawędzimy, po czym się żegnamy.
Spacerujemy w górę wsi.
Przypatrujemy się balkonom, werandom, bramom.
Gdy wracamy do samochodu, furmanki wciąż stoją puste, a Francuzi zwiedzają wnętrze chałup, gdzie czeka ich ekologiczny posiłek i mnóstwo okazji do wydania kasy na ekologiczne pamiątki.
Zostawiamy Sarbi i jedziemy w stronę przełęczy.
Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl