Re: Rumuńskie wyrypy
napisał(a) Franz » 11.06.2013 16:57
Przypatruję się kawalkadzie – samochody z balonikami, trąbienie klaksonów i w przedzie furmanka z… parą młodą. Wesele! Wsiadam do auta i po chwili powoli, zjeżdżając zupełnie na pobocze, wyprzedzam gości, docierając do wiozącego parę młodą pojazdu konnego, który nie jest żadną tam furmanką, tylko jednak dorożką! Pstrykam fotki jedną ręką, nie wypuszczając kierownicy z drugiej, machamy do siebie, wymieniamy uśmiechy i pokrzykiwania. Zatrzymuję się przed nimi i wtedy właśnie aparat stroi fochy, więc fotki nie wychodzą takie, jakie bym chciał. Po chwili jest znowu posłuszny, ale scena zmienia się szybko.





Macham jeszcze młodym na pożegnanie i ruszam szybciej do przodu. Zostawiam za sobą pola oraz łąki i wjeżdżam w ocienioną lasem dolinę. Po prawej stronie - teraz już nieco dziurawej leśnej drogi w miejsce poprzedniego asfaltu - mijam raz po raz polanki, a na nich mnóstwo piknikujących ludzi. No cóż, mamy piękne sobotnie popołudnie. Dojeżdżam do końca drogi - Poiana Neamtului. O ile na mapie jest tu zaznaczone schronisko, to w rzeczywistości stoi pensjonat z restauracją, a parkowanie kosztuje pięć lei za dobę. Mógłbym zostawić wóz przy drodze, ale majątek to nie jest – niech będzie. Jakaś trójka z jednego wozu akurat zarzuca plecaki i wyrusza w góry, a ja przyrządzam sobie posiłek przed trasą. Wtedy z restauracji wysypują się nagle ludzie, a z dołu dojeżdża sznur samochodów.