Po drodze wstępujemy jeszcze do sklepików, by kupić jakieś widokówki. Sighisoara jest piękna, czego nam się z powodu kiepskiej pogody zbyt dobrze nie udało na zdjęciach ująć. Niestety, jesteśmy totalnie zawiedzeni - widokówki nie zachwycają urodą. Bea stwierdza, że jak się do nas uśmiechną, to możemy im kiedyś wykonać ładną kolekcję widoków miasta.
Przy szlabanie płacę 10 lei - w porządku, z taką kwotą się liczyłem - po czym wyjeżdżamy trasą na zachód, w kierunku Medias. Zanim jednak do niego dotrzemy, mamy zamiar zobaczyć jeszcze jedno miejsce, leżące nieco na uboczu. Skręcamy więc z głównej szosy w lewo, a jako, że jest już najwyższa pora na kawę, zatrzymujemy się przy polnej drodze nad strumieniem. Trawa jest mokra, ziemia rozmiękła, więc nie rozstawiamy całego baru, zadowalając się suchym i przyjemnym wnętrzem samochodu. Po rozkoszach podniebienia nadchodzi ponownie czas zwiedzania. Podjeżdżamy kilka kilometrów dalej, docierając do następnego punktu na mapie atrakcji do zobaczenia. Biertan.