Samochodem wjechaliśmy do tak zwanej twierdzy - otoczonej dobrze zachowanymi murami - od zachodu, przez Bramę Krawców i teraz już na piechotę kierujemy się na południe, w stronę krytych schodów, wiodących na szczyt wzgórza. Wejście nimi zostawiamy jednak na później, a na razie skręcamy w lewo, dochodząc do plebani ewangelickiej, za którą wznosi się ładny kawał muru wraz z Bastionem Blacharzy. Niestety, podejść bliżej nie można - teren prywatny, łańcuchem odgrodzony. Jesteśmy w górnej części starego miasta i już stąd widać wybijający się ponad dachy kamienic szpic Wieży Zegarowej. Zatem ruszamy w jej stronę wąską brukowaną uliczką z rynsztokiem pośrodku.