Witajcie,
Na forum jestem już jakiś czas. Czytam, oglądam, wzdycham. Czasem się gdzieś odezwę. Ale nigdy dotychczas do głowy mi nie przyszło, żeby założyć własny wątek. Albo inaczej: myślałam, że nigdy nie założę własnego wątku. Zmieniłam jednak zdanie. Zamiast wtrącać się ze zdjęciami do innych - sprawdzę jak to jest być na swoim.
Najpierw myślałam, że będzie to taki autorski worek dla fotorelacji z różnych eskapad. Ale chyba najpierw spróbuję zmierzyć się z tą jedną relacją a potem się zobaczy.
Zapraszam więc na Rumuńską majówkę 2012.
Rumunia to dla nas miejsce magiczne. Taka trochę pierwsza miłość (choć konkurująca z Ukrainą). Kilka razy tam byliśmy, ale wiedzieliśmy, że będziemy wracać.
Maramuresz siedział w mojej głowie od prawie 4 lat. Wtedy wróciliśmy z niego na tarczy - kilkadziesiąt kilometrów za Satu Mare zepsuł nam się samochód a córka dostała gorączki. Zawróciliśmy do Polski. Potem pojawiał się w mglistych planach, ale plany konkretne zawsze były inne.
Zimą tego roku popatrzyłam w kalendarz - majówka zapowiadała się interesująco długo. Postanowiłam - to jest w końcu czas na Maramuresz (choć przez chwilę wydawało nam się, że może jednak na Kotlinę Kłodzką i trochę Czech).
Dotychczas w Rumunii były głównie góry i trochę zwiedzania. Teraz proporcje miały być odwrotne, ale góry w zasięgu ręki trochę zweryfikowały wstępne założenia. Także ramy czasowe nam się zawęziły ze względów towarzyskich.
Dzień 1
29 kwiecień 2012 - niedziela
W sobotę jesteśmy jeszcze na Podlasiu, w niedzielę rano się dopakowujemy i koło południa wyruszamy w końcu z domu. Kierunek ... Roztocze.
Ze znajomymi jesteśmy umówieni w Krasnobrodzie. Czekając na rowerową ekipę rzucamy okiem tu i tam.
Wchodzimy na wieżę widokową. Widok w lewo:
Widok w prawo:
Idziemy na promenadę i kąpielisko:
Gdy dołącza do nas reszta wyjeżdżamy w okolice Suśca, gdzie będziemy nocować.
Po drodze wstępujemy jeszcze do piekła (Piekiełka) na wzgórzu Kamień (348 m n.p.m.) koło Stanisławowa.
Potem szukamy sobie różnych widokowych skrótów przez pola.
I nie chcąc nadkładać drogi, aby dojechać do bramy, wjeżdżamy w obejście przez stodołę.
Przy rozmowach wieczór przeciąga się w noc. Nic nas jednak nie goni - byle wyjechać jutro
Cdn.