Aglaia napisał(a):Iwona75 napisał(a):Aglaia napisał(a):Ja też cichaczem zaglądam żeby powspominać zeszłoroczne wakacje.
Dorota_NS napisał(a): Iwona75 napisał(a): ... nie zawsze jest tak, jak sobie wymarzymy ...
Tak, to wielka niewiadoma. Zdaję sobie sprawę, że niebawem córka może stanie się "nieturystyczna" i już się na to psychicznie przygotowuję
Ale w moim otoczeniu są fajne przykłady na to, że czym skorupka za młodu nasiąknie ... Na przykład 11-letnia córka znajomych chodzi z nami na 2-dniowe rajdy piesze o dystansach ok. 20 km dziennie.
Moje doświadczenie jest takie, że dobrze nasiąknięta za młodu skorupka powiela schematy wpojone przez rodziców. Ja jestem takim przykładem - za młodu rodzice nauczyli mnie bardzo aktywnego podejścia do czasu na urlopie i teraz nie wyobrażam sobie inaczej
.
Aglaia , u mnie wprost przeciwnie , więc nie ma reguły.
Moi rodzice nie należeli do takich co lubią wędrować , a dla mnie to najlepszy wypoczynek.
Starsza córa jako maluch była wszędzie z nami zabierana , teraz ma juz swoje zainteresowania i nasze wędrowanie to "nuda".
Młodsza jeszcze jest zachwycona naszymi wypadami , ale czy nie podzieli kiedyś zdania starszej siostry nie wiem....
Ale życzę wzystkim "turystycznym"rodzicom ( i sobie również ) , aby ich pociechy dobrze "nasiąknęły".
W tę stronę to też znam sporo przykładów (rodzice tylko ol inklusif a latorośle najbardziej szalone wyprawy z namiotem). W drugą stronę to chyba nikogo nie znam.
Iwona, ale czy Twoja starsza córka po prostu woli spędzać czas inaczej niż Wy ale też na swój sposób aktywnie (no, nie wiem, w sensie, że Wy powiedzmy po górach latacie a ona woli w tym czasie konno jeździć albo garnki z gliny lepić)? Czy odmieniło jej się na 100% i zamiast coś robić woli plackiem na plaży?
No bo co to znaczy "nieturystyczne" dziecko. W klasycznym muzeum to pewnie 90% 10-latków umiera z nudów ale jakieś fajne interaktywne miejsce może już chyba być dla nich niezłą frajdą. Chociaż słyszałam o młodzieńcu (tak z 11 lat), który miał etap fascynacji bodajże Habsburgami i w Wiedniu to rodzice wymiękali a nie on
.
Sorry Dorota, za zaśmiecanie tematu ale fajna dyskusja się wywiązała, która mnie jako przyszłego rodzica bardzo interesuje.
Jeśli
Dorota nie ma nic przeciwko , to już odpowiadam "przyszłemu rodzicowi".
Oboje z mężem należymy do osób , które lubią chodzić po górach , zwiedzać , poleżeć na plaży również , pojeżdzić na rowerze itp.
Nasza córa była zawsze na nasze wyprawy zabierana i zawsze była zachwycona ( od czasu gdy zaczęła coś z tego rozumieć).
Z przyjemnością wędrowała po górskich szlakach , z przyjemnością zwiedzała z nami zamczyska i muzea , z przyjemnością pływała w morzu , i spacerowała po lasach.
W wieku ok. 7 lat zaczęły się kształtować Jej zainteresowania.
Pojawiła się miłość do koni (akurat ani ja,ani mąż nigdy konno nie jezdziliśmy) i ogólne zainteresowanie tym co fruwa , skacze , brzęczy itp.
Muzea , ruiny , zamki stały się beznadziejne , chodzenie po górach męczące.
W tej chwili jest szczęśliwa nad morzem (gdzie cały dzień nie wychodzi z wody , pływa z maską , fotografuje to co na dnie...) , na wsi (gdzie ma kontakt ze zwierzętami - karmi , czyści , poi....) i w stadninie ( jeżdzi , plecie koniom grzywy....).
Może być jeszcze jezioro , gdzie będzie łowić ryby i trasy rowerowe .
Tak więc nie jest typem "kanapowca" , ale ma już sprecyzowane zainteresowania i na wyjazdach pojawia sie problem .
My chcielibyśmy coś zwiedzić , Ona idzie bo musi , kiedy idziemy na szlak , staramy się zapewnić Jej towarzystwo rówieśników , bo wiemy że będzie przynudzać , a wtedy radość z wędrowania marna.
Dlatego w tym co napisałam odnosiłam się głównie do relacji
Doroty , bo Jej córa niezłe trasy pokonuje , a nasza już nie.
Kiedyś podobały się Jej nasze wędrówki , teraz ma własne zdanie.
Z jednej strony to fajnie widzieć jak taki człowiek kształtuje i rozwija swoje zainteresowania , a z drugiej jak patrzyłam na Nią przemierzającą z nami górskie szlaki , to miałam cichą nadzieję że pokocha góry tak jak my.
I niestety , nie udało się w Niej , tej miłości zaszczepić.
Ale i tak jestem szczęśliwa że zamiast siedzieć cały wolny dzień przy kompie , woli kontakt ze zwierzętami , że jeżdzi na rowerze i pływa.
Myślę że każda forma aktywnego wypoczynku jest dobra , chociaż nie zawsze zainteresowania dzieci pokrywają się z zainteresowaniami rodziców.
POZDRAWIAM DZIEWCZYNY......