Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Rumuńska majówka 2012

Niepodległość od Imperium Osmańskiego Rumunia uzyskała 9 maja 1877 roku. Połowa ludności Rumunii zginęła w II wojnie światowej. W Rumunii w 1917 roku wydano najmniejszy na świecie banknot o nominale 10 bani (10 groszy) - ma on 2,75 cm szerokości i 3,8 cm długości. Timisoara było pierwszym europejskim miastem, które wprowadziło konne tramwaje w 1869 roku i elektryczne oświetlenie ulic w 1889 roku.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13046
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 22.06.2012 13:13

Ja jeszcze w kwestii nasiąkania...
W przypadku moich latorośli udało się :D zaszczepić to, o czym była mowa powyżej, chociaż ja osobiście jestem zaprzeczeniem reguły, bo u mnie przykład z góry był zupełnie inny (ale to raczej wina tamtych czasów i możliwości ruszenia się gdziekolwiek, a nie chęci moich rodziców).
Owszem, bywały okresy zwątpienia, czy dzieciakom "na starość" będzie się chciało chociaż trochę tego, co my lubimy na wakacjach, ale teraz już wiadomo, że tak 8) . W przypadku Gochy, to nawet mnie prześcignęła w pomysłach :wink:, a już na pewno w ich realizacji :)
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 22.06.2012 14:00

Aglaia napisał(a):Ja też cichaczem zaglądam żeby powspominać zeszłoroczne wakacje.

Dorota_NS napisał(a):

Iwona75 napisał(a): ... nie zawsze jest tak, jak sobie wymarzymy ...


Tak, to wielka niewiadoma. Zdaję sobie sprawę, że niebawem córka może stanie się "nieturystyczna" i już się na to psychicznie przygotowuję :wink:

Ale w moim otoczeniu są fajne przykłady na to, że czym skorupka za młodu nasiąknie ... Na przykład 11-letnia córka znajomych chodzi z nami na 2-dniowe rajdy piesze o dystansach ok. 20 km dziennie.

:)


Moje doświadczenie jest takie, że dobrze nasiąknięta za młodu skorupka powiela schematy wpojone przez rodziców. Ja jestem takim przykładem - za młodu rodzice nauczyli mnie bardzo aktywnego podejścia do czasu na urlopie i teraz nie wyobrażam sobie inaczej :lol: .


Aglaia , u mnie wprost przeciwnie , więc nie ma reguły.

Moi rodzice nie należeli do takich co lubią wędrować , a dla mnie to najlepszy wypoczynek.
Starsza córa jako maluch była wszędzie z nami zabierana , teraz ma juz swoje zainteresowania i nasze wędrowanie to "nuda".
Młodsza jeszcze jest zachwycona naszymi wypadami , ale czy nie podzieli kiedyś zdania starszej siostry nie wiem....

Ale życzę wzystkim "turystycznym"rodzicom ( i sobie również ) , aby ich pociechy dobrze "nasiąknęły".
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1649
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 22.06.2012 14:15

Iwona75 napisał(a):
Aglaia napisał(a):Ja też cichaczem zaglądam żeby powspominać zeszłoroczne wakacje.

Dorota_NS napisał(a):

Iwona75 napisał(a): ... nie zawsze jest tak, jak sobie wymarzymy ...


Tak, to wielka niewiadoma. Zdaję sobie sprawę, że niebawem córka może stanie się "nieturystyczna" i już się na to psychicznie przygotowuję :wink:

Ale w moim otoczeniu są fajne przykłady na to, że czym skorupka za młodu nasiąknie ... Na przykład 11-letnia córka znajomych chodzi z nami na 2-dniowe rajdy piesze o dystansach ok. 20 km dziennie.

:)


Moje doświadczenie jest takie, że dobrze nasiąknięta za młodu skorupka powiela schematy wpojone przez rodziców. Ja jestem takim przykładem - za młodu rodzice nauczyli mnie bardzo aktywnego podejścia do czasu na urlopie i teraz nie wyobrażam sobie inaczej :lol: .


Aglaia , u mnie wprost przeciwnie , więc nie ma reguły.

Moi rodzice nie należeli do takich co lubią wędrować , a dla mnie to najlepszy wypoczynek.
Starsza córa jako maluch była wszędzie z nami zabierana , teraz ma juz swoje zainteresowania i nasze wędrowanie to "nuda".
Młodsza jeszcze jest zachwycona naszymi wypadami , ale czy nie podzieli kiedyś zdania starszej siostry nie wiem....

Ale życzę wzystkim "turystycznym"rodzicom ( i sobie również ) , aby ich pociechy dobrze "nasiąknęły".


W tę stronę to też znam sporo przykładów (rodzice tylko ol inklusif a latorośle najbardziej szalone wyprawy z namiotem). W drugą stronę to chyba nikogo nie znam.

Iwona, ale czy Twoja starsza córka po prostu woli spędzać czas inaczej niż Wy ale też na swój sposób aktywnie (no, nie wiem, w sensie, że Wy powiedzmy po górach latacie a ona woli w tym czasie konno jeździć albo garnki z gliny lepić)? Czy odmieniło jej się na 100% i zamiast coś robić woli plackiem na plaży?

No bo co to znaczy "nieturystyczne" dziecko. W klasycznym muzeum to pewnie 90% 10-latków umiera z nudów ale jakieś fajne interaktywne miejsce może już chyba być dla nich niezłą frajdą. Chociaż słyszałam o młodzieńcu (tak z 11 lat), który miał etap fascynacji bodajże Habsburgami i w Wiedniu to rodzice wymiękali a nie on :wink: .

Sorry Dorota, za zaśmiecanie tematu ale fajna dyskusja się wywiązała, która mnie jako przyszłego rodzica bardzo interesuje.
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 22.06.2012 20:55

Aglaia napisał(a):
Iwona75 napisał(a):
Aglaia napisał(a):Ja też cichaczem zaglądam żeby powspominać zeszłoroczne wakacje.

Dorota_NS napisał(a):

Iwona75 napisał(a): ... nie zawsze jest tak, jak sobie wymarzymy ...


Tak, to wielka niewiadoma. Zdaję sobie sprawę, że niebawem córka może stanie się "nieturystyczna" i już się na to psychicznie przygotowuję :wink:

Ale w moim otoczeniu są fajne przykłady na to, że czym skorupka za młodu nasiąknie ... Na przykład 11-letnia córka znajomych chodzi z nami na 2-dniowe rajdy piesze o dystansach ok. 20 km dziennie.

:)


Moje doświadczenie jest takie, że dobrze nasiąknięta za młodu skorupka powiela schematy wpojone przez rodziców. Ja jestem takim przykładem - za młodu rodzice nauczyli mnie bardzo aktywnego podejścia do czasu na urlopie i teraz nie wyobrażam sobie inaczej :lol: .


Aglaia , u mnie wprost przeciwnie , więc nie ma reguły.

Moi rodzice nie należeli do takich co lubią wędrować , a dla mnie to najlepszy wypoczynek.
Starsza córa jako maluch była wszędzie z nami zabierana , teraz ma juz swoje zainteresowania i nasze wędrowanie to "nuda".
Młodsza jeszcze jest zachwycona naszymi wypadami , ale czy nie podzieli kiedyś zdania starszej siostry nie wiem....

Ale życzę wzystkim "turystycznym"rodzicom ( i sobie również ) , aby ich pociechy dobrze "nasiąknęły".


W tę stronę to też znam sporo przykładów (rodzice tylko ol inklusif a latorośle najbardziej szalone wyprawy z namiotem). W drugą stronę to chyba nikogo nie znam.

Iwona, ale czy Twoja starsza córka po prostu woli spędzać czas inaczej niż Wy ale też na swój sposób aktywnie (no, nie wiem, w sensie, że Wy powiedzmy po górach latacie a ona woli w tym czasie konno jeździć albo garnki z gliny lepić)? Czy odmieniło jej się na 100% i zamiast coś robić woli plackiem na plaży?

No bo co to znaczy "nieturystyczne" dziecko. W klasycznym muzeum to pewnie 90% 10-latków umiera z nudów ale jakieś fajne interaktywne miejsce może już chyba być dla nich niezłą frajdą. Chociaż słyszałam o młodzieńcu (tak z 11 lat), który miał etap fascynacji bodajże Habsburgami i w Wiedniu to rodzice wymiękali a nie on :wink: .

Sorry Dorota, za zaśmiecanie tematu ale fajna dyskusja się wywiązała, która mnie jako przyszłego rodzica bardzo interesuje.


Jeśli Dorota nie ma nic przeciwko , to już odpowiadam "przyszłemu rodzicowi".

Oboje z mężem należymy do osób , które lubią chodzić po górach , zwiedzać , poleżeć na plaży również , pojeżdzić na rowerze itp.

Nasza córa była zawsze na nasze wyprawy zabierana i zawsze była zachwycona ( od czasu gdy zaczęła coś z tego rozumieć).
Z przyjemnością wędrowała po górskich szlakach , z przyjemnością zwiedzała z nami zamczyska i muzea , z przyjemnością pływała w morzu , i spacerowała po lasach.

W wieku ok. 7 lat zaczęły się kształtować Jej zainteresowania.

Pojawiła się miłość do koni (akurat ani ja,ani mąż nigdy konno nie jezdziliśmy) i ogólne zainteresowanie tym co fruwa , skacze , brzęczy itp.

Muzea , ruiny , zamki stały się beznadziejne , chodzenie po górach męczące.

W tej chwili jest szczęśliwa nad morzem (gdzie cały dzień nie wychodzi z wody , pływa z maską , fotografuje to co na dnie...) , na wsi (gdzie ma kontakt ze zwierzętami - karmi , czyści , poi....) i w stadninie ( jeżdzi , plecie koniom grzywy....).
Może być jeszcze jezioro , gdzie będzie łowić ryby i trasy rowerowe .

Tak więc nie jest typem "kanapowca" , ale ma już sprecyzowane zainteresowania i na wyjazdach pojawia sie problem .

My chcielibyśmy coś zwiedzić , Ona idzie bo musi , kiedy idziemy na szlak , staramy się zapewnić Jej towarzystwo rówieśników , bo wiemy że będzie przynudzać , a wtedy radość z wędrowania marna.

Dlatego w tym co napisałam odnosiłam się głównie do relacji
Doroty , bo Jej córa niezłe trasy pokonuje , a nasza już nie.

Kiedyś podobały się Jej nasze wędrówki , teraz ma własne zdanie.

Z jednej strony to fajnie widzieć jak taki człowiek kształtuje i rozwija swoje zainteresowania , a z drugiej jak patrzyłam na Nią przemierzającą z nami górskie szlaki , to miałam cichą nadzieję że pokocha góry tak jak my.
I niestety , nie udało się w Niej , tej miłości zaszczepić.

Ale i tak jestem szczęśliwa że zamiast siedzieć cały wolny dzień przy kompie , woli kontakt ze zwierzętami , że jeżdzi na rowerze i pływa.

Myślę że każda forma aktywnego wypoczynku jest dobra , chociaż nie zawsze zainteresowania dzieci pokrywają się z zainteresowaniami rodziców.

POZDRAWIAM DZIEWCZYNY......
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1649
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 23.06.2012 09:04

Iwona, dzięki - właśnie o to mi chodziło :lol: .

Jeśli Cię to pocieszy - moi rodzice też byli typem górołazów i też od małego chodziłam po górach aż na pewnym etapie powiedziałam stop i wzięłam się za żeglarstwo (chociaż moja mama nogi moczy co najwyżej do kostek i w naszej rodzinie nie było takich tradycji). Na dobre mi to wyszło, poznałam sporo fajnych ludzi, zobaczyłam fajne miejsca (zupełnie niegórskie). A góry? Wróciłam - tam poznałam męża :lol: i żagle poszły w odstawkę (bo biedaczek nawet na Zalewie Wiślanym miał objawy choroby morskiej).
Dorota_NS
Croentuzjasta
Posty: 135
Dołączył(a): 20.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dorota_NS » 25.06.2012 11:41

Przepraszam Was dziewczyny, że jestem taka nietowarzyska w swojej relacji i nie biorę udziału w rozmowie. W sezonie wiosenno-letnio-jesiennym moja aktywność internetowa jest znikoma.

Cieszę się, że mimo to porozmawiałyście sobie beze mnie. Takie tematy mnie oczywiście żywo interesują. Jak już zaczęłam pisać relację, chciałam nawet dodać rozwinięcie tytułu, coś jak "z przedszkolakiem na szlaku" żeby było wiadomo, że będzie nie tylko o Rumunii ale o podróżowaniu z dzieckiem.

Dla mnie bardzo ważne w tej chwili jest to, żeby pokazać córce różne możliwości jakie daje świat. Żeby na przyszłość wiedziała, że wybór jest bardzo szeroki i nie ogranicza się tylko np. do komputera i ciuchów. Żeby umiała korzystać z życia w pozytywnym sensie. A że wg własnego planu? Cały czas się samodoskonalę, żeby to jakoś znieść :wink:

Nie mam żadnej gwarancji, że na kolejny wyjazd córka też pojedzie z radością, ale staram się tak organizować czas, żeby i dla niej i dla nas były jakieś atrakcje.

Pozdrawiam
Dorota_NS
Croentuzjasta
Posty: 135
Dołączył(a): 20.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dorota_NS » 25.06.2012 11:52

Dzień 5
3 maja 2012 - czwartek



Budzę się wcześnie. Ale czy dość wcześnie? Wystawiam głowę przed namiot. Niestety nie - słońce już w pełnej krasie. Nie chciało nam się nastawiać budzika.

Dzień zapowiada się pięknie i od rana jest ciepło, choć noc była rześka. Najpierw sesja zdjęciowa okolicy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie ma to jak dom z pięknym widokiem.

Obrazek

Musimy nacieszyć się śniegiem.

Obrazek

I krokusami (na ten widok bardzo czekałam).

Obrazek

Dopiero w dalszej kolejności porządki i śniadanie. Zwijamy całkowicie obozowisko choć mamy zamiar ponownie gdzieś tu nocować. Teraz jednak przed nami wycieczka w Góry Rodniańskie.

Zjeżdżamy w kierunku przełęczy.

Obrazek

Pokonujemy zaspę, która wczoraj przysporzyła nam trochę kłopotu. Dziś jest już znacznie mniejsza i nie stanowi problemu.

Obrazek
Dorota_NS
Croentuzjasta
Posty: 135
Dołączył(a): 20.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dorota_NS » 25.06.2012 12:51

Z przełęczy podjeżdżamy drogą na Stiol najdalej jak się da i parkujemy niedaleko przed przeszkodą.

Jeszcze rzut oka na Marmarosze i startujemy.

Obrazek

Niebawem pokonujemy jeszcze ze 2-3 zaspy ale dalej droga jest już w porządku.

Cały czas towarzyszą nam piękne widoki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wędrówka z dzieckiem z reguły nie jest szybka. Czasami nie jest do przodu. Dziecko najczęściej ma na nią własny pomysł.

Obrazek

Trzeba wykazać cierpliwość i zrozumienie. Bo każdy powinien mieć coś dla siebie.

Udaje nam się jednak zmniejszać dystans do celu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chcemy wejść na górkę (na mojej mapie bez nazwy) o wysokości 1905 m n.p.m., stanowiącą jakby przedłużenie drogi na Stiol. Potem, jeśli się uda, na Przełęcz Gargalau. Dalej to już nie śmiem marzyć ...

Pogoda, początkowo piękna, zaczyna bawić się z nami w ciuciubabkę. Zaczyna padać, a nawet lać. Ubieramy płaszcze i chowamy się w pasterskiej budce koło wybiegu dla owiec.

W sumie można by było zbiec i spróbować schronić się tu:

Obrazek

Z daleka wydawało się, że drzwi są otwarte. Jestem bardzo zaskoczona obecnym standardem pasterskich siedzib tutaj.
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 25.06.2012 13:03

Dorota_NS napisał(a):Przepraszam Was dziewczyny, że jestem taka nietowarzyska w swojej relacji i nie biorę udziału w rozmowie. W sezonie wiosenno-letnio-jesiennym moja aktywność internetowa jest znikoma.



Pozdrawiam


A moja "z doskoku" , nawet własnej relacji dokończyć nie mam czasu.
Dorota_NS
Croentuzjasta
Posty: 135
Dołączył(a): 20.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dorota_NS » 25.06.2012 13:03

Gdy przestaje padać i rozpogadza się postanawiamy kontynuować wędrówkę.

Obrazek

Nie na długo. Chmury znowu gęstnieją i słychać pomruk burzy. Jesteśmy na otwartej przestrzeni z małym dzieckiem - wracamy. Przeżyliśmy kilka burz w górach, a na myśl o jednej z nich cierpnie nam skóra.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tym razem burza przechodzi bokiem i znów świeci słońce. Siadamy pod drzewem i robimy piknik z widokiem na góry.

W końcu trzeba wracać. Znowu dopadają nas chmury i końcówkę trasy pokonujemy w deszczu.

Obrazek

Wracamy w Marmaroskie. Tym razem jedziemy drogą trochę dalej i parkujemy na kolejnej rozległej łące. Na przemian pada i nie pada.

Schodzimy po wodę do źródełka i zbieramy patyki na ognisko. Gdy wracamy, na łąkę podjeżdża mężczyzna samochodem na bułgarskich numerach. Okazuje się, że jest właścicielem tych terenów. (Widzieliśmy dwie tabliczki z napisem "Własność prywatna" - jedną przy drodze, drugą koło naszego pierwszego biwaku, ale na znane nam dotychczas warunki rumuńskie wydały nam się jakieś takie kosmiczne.) Pytamy o możliwość rozpalenia ogniska. Mężczyzna się zgadza i odjeżdża.

W przerwie pomiędzy deszczami gotujemy obiad.

Później tradycyjnie - idziemy na zachód słońca. Nie przeszkadza nam nawet pogoda.

Obrazek

Zachód słońca jest - dziś dla odmiany taki:

Obrazek

Obrazek

Zanim słońce się schowa, fotografujemy nasze obozowisko z góry.


Obrazek

Schodzimy, ścielimy samochód i córka idzie spać. My rozpalamy ognisko i siedzimy przy nim jakiś czas. Nad głowami błyśnie nam czasem jakaś gwiazdka. Ciekawe jaką pogodę przyniesie kolejny dzień?

Pozdrawiam
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 25.06.2012 13:06

Dorota_NS napisał(a):
1.Nie ma to jak dom z pięknym widokiem.

2.Musimy nacieszyć się śniegiem.

3. I krokusami (na ten widok bardzo czekałam).

4. Dopiero w dalszej kolejności porządki i śniadanie.

5. Pokonujemy zaspę, która wczoraj przysporzyła nam trochę kłopotu. Dziś jest już znacznie mniejsza i nie stanowi problemu.



1. To jest najcenniejsze co może się w dzikim spaniu przydarzać.

2,3. Zazdroszczę.
Nie wiem czy można by było mnie od aparatu oderwać z takim widokiem w tle.

4. Skąd ja to znam. Najpierw sesja. Często przed wschodem słońca. Potem wschód i wreszcie tuż po wschodzie. Żadnej chwilki nie mogę ominąć.

5. A nie trzeba było zabrać z domu saperki albo dwóch saperek :wink:

Mnie coś ten widok przypomina. Taki jest znajomy. :wink:
Pięknie tam o każdej porze roku. :)
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 25.06.2012 13:11

Dorota_NS napisał(a):
Cieszę się, że mimo to porozmawiałyście sobie beze mnie. Takie tematy mnie oczywiście żywo interesują. Jak już zaczęłam pisać relację, chciałam nawet dodać rozwinięcie tytułu, coś jak "z przedszkolakiem na szlaku" żeby było wiadomo, że będzie nie tylko o Rumunii ale o podróżowaniu z dzieckiem.

Dla mnie bardzo ważne w tej chwili jest to, żeby pokazać córce różne możliwości jakie daje świat. Żeby na przyszłość wiedziała, że wybór jest bardzo szeroki i nie ogranicza się tylko np. do komputera i ciuchów. Żeby umiała korzystać z życia w pozytywnym sensie. A że wg własnego planu? Cały czas się samodoskonalę, żeby to jakoś znieść :wink:

Nie mam żadnej gwarancji, że na kolejny wyjazd córka też pojedzie z radością, ale staram się tak organizować czas, żeby i dla niej i dla nas były jakieś atrakcje.

Pozdrawiam


My robimy podobnie , i choć nie łatwo zaakceptować czasem wybór dziecka , to jednak trzeba to zrobić.

A wyjazd zorganizować tak , aby każdy był zadowolony ( dobrze że młodszej na razie wszystko jedno gdzie jedzie...)

POZDRAWIAM CIEPŁO......
Ostatnio edytowano 25.06.2012 13:26 przez Iwona75, łącznie edytowano 1 raz
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 25.06.2012 13:13

Dorota , fotki przecudne.....
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 25.06.2012 13:18

Od jakiegoś czasu zaglądam tu regularnie - i jestem pod duuuuuużym rażeniem tego, w jaki sposób pokazujecie Małej świat :D

pozdrawiam
:D
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 26.06.2012 07:07

Nie rozpieszczała Was pogoda :roll: :?

Mimo to widoki rzeczywiście piękne...

Teraz wiemy już nie tylko kto, ale też i czym :wink: . Ten pojazd to chyba jakiś nowy nabytek... pamiętam jak pisałaś u nas że w Bośni nad Orlovacko Jezero nie dojechaliście z powodu fatalnej dla auta drogi.

Pozdrawiam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rumunia - România



cron
Rumuńska majówka 2012 - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone