napisał(a) Dorota_NS » 15.06.2012 10:22
Tymczasem podjeżdżamy ze 2 km aby obejrzeć drugi drewniany kościół.
Parkujemy nieopodal strumyczka.
Wchodzimy
Cerkiew w wiosennym, słonecznym otoczeniu robi bardzo przyjemne wrażenie - wokół niej jest jakoś tak świetliście.
Chodzimy dookoła. Po prawej stare nagrobki.
Po lewej nowsze.
Strzelista bryła kościoła
I jej fragmenty
Wychodzimy
Otwieram mapę żeby sprawdzić co jeszcze możemy zobaczyć. Rodzina jednak mnie koryguje - to może starczy na dziś zwiedzania. Jedźmy w góry. To jedziemy.
Jedna z pierwszych bram. Na to czekałam - wybaczcie jakość.
Naszym celem jest Cavnic. Tu kręcimy się dłuższą chwilę szukając dojazdu do cabany Gutai w górach o tej samej nazwie (Muntii Gutaiului). Pomaga nam babcia, z którą rozmawiam po polsko - ukraińsku.
Skręcamy w końcu w dobrą dróżkę i odnajdujemy "pierwszy" śnieg.
Powoli pniemy się szutrowo - kamienistą drogą do góry na jakieś 900 m npm.
Mijamy schronisko, przejeżdżamy potoczek i znajdujemy w miarę płaskie miejsce.
Trzeba wreszcie coś porządnego zjeść. Gotujemy obiad na żywym ogniu - tak lepiej smakuje.
Teraz jeszcze sprzątanie po jedzeniu.
W końcu wrzucamy niezbędne rzeczy do plecaków i między 14.00 a 15.00 wyruszamy w góry. Lepiej późno niż wcale
Na górską wędrówkę zapraszam po niedzieli.