Jeziorko jest bardzo ładnie położone, niestety brakuje słońca aby można było je podziwiać w pełnej krasie:
Jest i ławeczka.
Obozujemy w pobliżu schroniska. Na wieczorne ognisko zajeżdżają na koniach trzej pasterze.
Widać, że to nie pierwsza ich dzisiaj impreza, ale jeszcze dają rady chodzić o własnych siłach.
Z pobłażaniem patrzą na nasze ognisko i decydują się nam pokazać jak wygląda prawdziwe - rumuńskie ognisko...
Płoną teraz konkretne metrówki, no fakt, teraz już wiemy jakie należy palić...
Niestety w nocy zaczyna padać. Nadchodzi burza która trwa bardzo długo.Rano nie zanosi się na poprawę pogody.
Pozostawiamy plan pieszej wycieczki na Varful Sureanu i niedopalone resztki rumuńskiego ogniska.
Zgodnie z informacjami przedstawionymi na tablicach informacyjnych opuszczamy góry Sureanu i jedziemy na transalpinę.
Droga przez grzbiet gór Paring jest od dawna wyłączona z ruchu, o czym wyraźnie informują znaki drogowe.
Oznacza to, że można tędy poruszać się wyłącznie na własną odpowiedzialność i bez gwarancji, że szlak będzie w ogóle przejezdny.
Tym razem faktycznie na drodze podjazdowej trawersującej zalesione zbocze górskie pojawiło się spore osuwisko. Zaledwie dwumetrowej szerokości pozostała część drogi nad urwiskiem wymaga chwili zastanowienia i sprawdzenia możliwości przejazdu.
Widać, że lato było bardzo deszczowe. Droga jest rozmiękła ale kamienista, przejeżdżamy niebezpieczny odcinek i jedziemy w górę.
Niestety jest mocne zachmurzenie i widoczność spada do kilkudziesięciu metrów.Mijamy rozdroże w kierunku wschodnim ale niestety nie ma szans na widoki więc jedziemy w kierunku przełęczy Urdele.
Decydujemy się jednak zanocować tu w górze licząc na poprawę pogody:
Poranek przynosi poprawę pogody.
Tuż po świcie wracamy do rozdroża w pobliżu formacji skalnej Sfinxul Latoritei i jedziemy na wschód piękną drogą pod szczytami gór Latoryckich -Muntii Latoritei.
Pasterz wyprowadza swoje stado na rozległe połoniny...
Jezioro Vidra:
Dalej droga prowadzi grzbietem jeszcze ponad trzydzieści kilometrów aż w okolice Valea Macesului.
Przebędziemy ją za dwa lata stamtąd właśnie tymczasem wracamy w góry Paring.
Na niedalekim horyzoncie grzbiet gór Latoryckich....
Pozdrawiam Wojtek
Nie ważne czym lecz gdzie i z kim...