JoannaG napisał(a):
andeo napisał(a):
Kasia i Krzyś napisał(a):
piotrf napisał(a):
kataryniarz napisał(a):
margaret-ka napisał(a):
Witam Was serdecznie
...i zapraszam
Mieliśmy tak naprawdę inne plany na wakacje 2015. Chcieliśmy z żoną dla odmiany po kilku latach wyjazdów samochodowych gdzieś polecieć - sami, samolubnie - bez znajomych i dziecka. Na horyzoncie majaczyła nam się Kreta, kanarki, lub Madera. Miało być romantycznie i w zwolnionym tempie. Mieliśmy zajadać się owocami morza, popijać wino i głęboko patrzeć sobie w oczy.
Rumunia - owszem była w moich planach, jednakże motocyklem za rok lub dwa. Niespodziewana wcześniej chęć przyłączenia się i w tym roku mojego brata ze swoim team’em i Jego namowa przy herbacie "single malt" do ponownego wyjazdu samochodem spowodowała porzucenie planów wylotowych i rozpoczęcie poszukiwania nowego celu. Pod wpływem kilku tutejszych relacji i zachęcających w nich opisów z pewną dozą niepewności podjąłem decyzję – jedziemy do Rumunii.
Zazwyczaj wakacje planuję dużo wcześniej; dokonuję rezerwacji, przygotowuję trasę i miejsca, w które chcemy zajrzeć. Tym razem miałem trochę ponad miesiąc. Ekspresowe inspiracje czerpałem z relacji: Franza, piotrf, DarCro, dangol i anazaw za co Im bardzo dziękuję
.
Wraz ze zmiana celu wakacyjnego wyjazdu zmienił się trochę jego charakter. Jak wcześniej wspomniano, na wyspy mieliśmy lecieć sami – we dwójkę. Po przyłączeniu się brata i Jego ekipy (żona, syn (19) i córka (15) zaprzęgliśmy też naszego syna (19). I tak z dwójki zrobiła się siódemka z czego szóstka w pełni dorosłych osobników + smarkula. Poza tym, ze względu na silne lobby młodzieży trzeba było przeznaczyć lwią cześć wyjazdu na pobyt nad morzem. Postawiłem jednak twardo swoje warunki: jedziemy w stronę wybrzeża przez Rumunię 3 dni i wracamy również 3 dni - żeby zobaczyć chociaż część rumuńskich skarbów Siedmiogrodu, Wołoszczyzny, Bukowiny i Maramureszu. Miała być też Mołdawia (Państwo) z Milesti Mici na czele w drodze powrotnej, ale na 3 dni przed powrotem zmieniliśmy plany.
Zaplanowanie wszystkiego co chciałem zobaczyć po drodze w trakcie tak krótkiego pobytu w interiorze jest niemożliwe, ale starałem się jak najwięcej zmieścić w harmonogramie co uczyniło go …ciasnym. Dlatego jeszcze w fazie planowania podjąłem decyzję, że na jednym wyjeździe do Rumunii się nie skończy. Trasa tam i z powrotem tylko to potwierdziła.
Mając świadomość, że bardzo ciężko będzie znaleźć odpowiednią miejscówkę nad morzem (zawsze rezerwuję z wyprzedzeniem – jedyny wyjątek zrobiłem dwa lata temu w Albanii w sierpniu i po 3 godzinnych poszukiwaniach kwatery pierwszą noc spaliśmy w aucie przy plaży w Ksamil) zabrałem się natychmiast do przeczesywania sieci. Niestety nie pasowała nam albo miejscówka, albo za mało wolnych miejsc – nasza ekipa to przecież taka mała kolonia
.
W końcu, dzięki namiarom otrzymanym od anazaw (jeszcze raz Ci dziękuję, pozdrowienia od Kostiki i Lany) udało mi się skontaktować z właścicielką pięknie położonego pensjonatu pod Costinesti. Rezerwacji dokonałem od 29.06.
Czas wyjazdu w końcu nadszedł - Dwa dni wcześniej rezerwuję przez booking.com 2 noclegi na trasie (Sinaia i Sybin). 26.06 (piątek) godz. 19:00 - Jedziemy!!! …
…autostradą do Krakowa, potem Nowy Sącz, Piwniczna, Słowacja bez winiety: Lubowla, Lubotin, Lipany, Preszów, trasa 68 na Koszyce i dalej Milhost, Węgry bez winiety: 3 na Miszkolc, Nyekladhaza, 35 na Hajduboszormeny, Debreczyn, 47 na Berretyoujfalu i E60 do granicy. Świt wita nas jeszcze przed granicą. Po rumuńskiej stronie kupuję winietę za 4 EUR na 7 dni i lecimy na Kluż-Napokę, przedtem odbijamy na Turdę i nasz pierwszy cel – Salina Turda. Podziwiamy jeszcze z autostrady wielką wyrwę w płaskim niemalże jak stół masywie górskim – wąwóz Turda. Po przekroczeniu granicy szukamy jakiegoś fajnego rumuńskiego radyjka, chcąc odpocząć od naszych standardów. Trafiamy na PRO FM, które to towarzyszy nam przez cały pobyt w Rumunii. Puszczali 30 utworów na okrągło, ale kilka przypadło nam szczególnie do gustu:. Oto jeden z nich:
utworekMoja załoga to ja, żona i męska kawaleria (jest więc wesoło), w drugim samochodzie brat, bratówka i przeurocza smarkula.
mapa trasy
…pod kopalnię soli w Turdzie podjeżdżamy o 8:00 czasu rumuńskiego – godzinę przed otwarciem – w sam raz żeby wsunąć śniadanie. Gotujemy wodę na kawę, jemy resztki prowiantu i korzystamy z darmowej toalety przy kasie. Świadomie wybieramy stare wejście do kopalni od Strada Salinelor 54b, spodziewając się mniejszej ilości ludzi – tak też jest. Na parkingu oprócz naszych stoi jeszcze jeden samochód… też z Polski.
Wstęp dla dorosłych 20 Lei, młodzież – 10. Mimo, że na zewnątrz gorąco, odziewamy się w bluzy, ponieważ wewnątrz temperatura oscyluje w granicach 12°C. Punkt 9:00 kupujemy bilety i jako jedni z pierwszych przekraczamy drewniane wrota kopalni… za którymi w nieskończoność ciągnie się mroczny korytarz.
Nie ujmując nic Wieliczce, która ma też swój klimat, ta kopalnia wywiera na nas niesamowite wrażenie. Szczególnie spektakularna jest główna grota, do której zjeżdża się przeszkloną windą, lub schodzi schodami. Na dole można nawet zaznać aktywności sportowej lub się zrelaksować. Są stoły do tenisa stołowego, stoły do bilarda, mini golf, amfiteatr, diabelski młyn
Można zjechac kolejną windą lub zejść kolejnymi schodami jeszcze niżej do jeziorka i popływac łódeczką, lub pokontemplować w znośnym spokoju wdychając zdrowe powietrze
"Tylne" wejście do kopalni
Zdecydowanie warto odwiedzić to miejsce.