Te kilka dni, które spędziliśmy na wybrzeżu opiszę i pokażę w skrócie.
Villa Analys to 4 apartamenty 2 pokojowe na 4 osoby i 14 pokoi 2 osobowych. Właścicielka ogłasza się tylko na rumuńskich stronach turystycznych więc, poza nami, nie było obcokrajowców. Bywali za to Rumuni z: Braszowa, Bukaresztu, Targu Muresz, Klużu, Ploeszti… Nie było nikogo, kto byłby dłużej niż tydzień. Najczęściej 3-5 dni. Maksymalne obłożenie podczas naszego pobytu to 50%. Właścicielka ma 2 córki. Ana i Elysabeth. Stąd nazwa pensjonatu – Analys
W budynku obok, jest jadalnia z kilkoma dużymi stołami, barek (na nim sprzęt muzyczny i wiele płyt CD z różnymi rodzajami klimatycznej muzyki – muzyka umilała nam konsumpcję i wieczory spędzane na biesiadach), kuchnia składająca się z 2 pomieszczeń w każdym po 2 kuchenki, w sumie 5 lodówek, stos garnków, naczyń, szklanek, talerzy i całego kuchennego majdanu na wyposażeniu.
Lodówka też stała obok naszego apartamentu, tam trzymaliśmy oczywiście wszelakie napoje
. Co dziwne – w kuchni tylko zimna woda. Zmywanie trwa po prostu trochę dłużej...
Obiekt położony jest w wiosce
23 August, której nazwa brzmi raczej jak ulica. Wioska ta znajduje się ok. 4 km na południe od Costinesti. Dalej na południe mieszczą się kurorty o nieziemsko brzmiących nazwach: Olimp, Neptun, Saturn, Jowisz, Wenus, Cap Aurora. Obok pensjonatu jest kilka chat rybackich – wszystko na kilkumetrowym klifie. Zejście na plażę z posesji w 2 miejscach betonowymi schodami, u stóp których znajdują się węże z wodą do opłukania się z piasku
Na plaży można korzystać z plastikowych leżaków, należących do pensjonatu
Plaża:
Miliony muszel i piach...
Gdzieniegdzie glony wyniesione przez morze...
Najbliższa restauracja ok. 1 kilometra, ale jest duża, położona przy plaży, wieczorami wypełniona ludźmi i skandalicznie droga.
Restauracja Popasul Pescarilor, w tle kończąca się budowa 5 gwiazdkowego hotelu – brrrr
Też fajna miejscówka, niestety już blisko cywilizacji
Rano Narcisa – bo tak na imię ma właścicielka pensjonatu - "holuje" nas do miasteczka Mangalia, pokazuje nam gdzie jest market, i targ ze świeżym wszystkim, Market to Lidl i z niekrytym zdziwieniem odkrywam, że co trzeci produkt spożywczy wyprodukowany jest w Polsce. Ciekawostka – Żubrówka opisana na regale jest jako Bison Vodca. Narcisa pokazuje nam również prawidłową drogę do pensjonatu z głównej ulicy, która momentami nie jest dużo lepsza od polnej, którą przyjechaliśmy w ubiegłą noc.
Pobyt na wybrzeżu to głównie czas spędzony na byczeniu się, wygłupianiu się w morzu, spacerach po plaży, sączeniu wina lub palinki na tarasie, czytanie książek na leżakach – po prostu nuda
. Warunki ku temu sprzyjały: cisza, spokój, ustronne miejsce, dobra pogoda i dobre nastroje
Widok z naszego apartamentu...
taras
Palinka: zagadnięta o nią przez nas właścicielka, powiedziała, że za dwa dni przyjeżdża do niej stary znajomy z rejonu Targu Muresz i jak będziemy chcieli to nam przywiezie bardzo dobrej jakości trunek. Poprosiliśmy o 4 litry (45 lei za litr). Za dwa dni rano, w okolicach śniadania, zjawił się w jadalni pan w średnim wieku z reklamówką pełną plastikowych butelek a w nich 53% palinka. Okazało się, że jest Szeklerem, mieszka w Odorheiu Secuiesc, mówi do żony i dzieci tylko po węgiersku i już o tak wczesnej porze jest pod sporym wpływem alkoholu
. Ma butelkę przeznaczoną na próbowanie, w której jest ¼ zawartości. Nalewa nam i próbujemy – jest świetna. Polubiliśmy się od razu. Dyskutujemy i próbujemy palinkę do momentu gdy kończy się próbna butelka, żegnamy się i Szekler idzie spać. Trochę mnie cieszy, że próby się już zakończyły, bo jestem jeszcze przed śniadaniem.
Później potwierdzi się moja diagnoza: trunek jest bardzo dobry – w dniu spożywania wchłania się lekko i wprowadza w błogi nastrój, na następny dzień nie daje o sobie znać.
Analys po prawej stronie zdjęcia (niebieski dach), hotele wśrodku zdjęcia to Olimp, hotele z lewej stronie zdjęcia w oddali to Neptun
2 dni, kiedy pogoda była słaba, wybraliśmy się z ciekawości raz do kurortu Mamaia i po drodze Konstanca i innego dnia do Warny w Bułgarii.
Nie znaleźliśmy jednak tam nic co by nas szczególnie zaciekawiło. Typowe, betonowe pokomunistyczne kurorty, wypełnione turystami.
Plaża w Mamaia:
Stoi i straszy tam coś takiego:
Pogoda pochmurna, więc na plaży nie było tłoku
Na promenadzie. Można przejechać się wzdłuż wybrzeża gondolą (2-3 km), natomiast cena skutecznie odstrasza większość turystów – 20 Lei w jedną stronę!!! Wycieczka tam i z powrotem wychodzi zatem niecałe 40 PLN/os
Konstanca
Zjedliśmy bardzo dobry włoski obiad w restauracji Zebrano przy Bulevardul Tomis 12
Plaża w Warnie:
Primorski park
Basen przy plaży
Ukradli wycieraczki...
Chcieliśmy odwiedzić delfinarium, ale niestety było zamknięte!
Dla kogoś kogo to interesuje warto zwiedzić Muzeum Marynarki wojennej w parku nadmorskim, oraz ruiny rzymskich łaźni.
cdn