Powrót w rumuńskie KarpatyMija miesiąc od 3-dniowego górskiego wypadu do Rumunii, więc pora pokazać kilka zdjęć.
Wyjechaliśmy z kolegą Markiem w piątek wieczorem, aby wcześnie rano pojawić się w górach Retezat. Zaplanowaliśmy wejście na najwyższy szczyt pasma – Peleaga 2509 mnpm. Nocny przejazd odbywa się bez większych utrudnień (poza tym, że węgierski radar strzela do mnie w środku nocy dwukrotnie na odcinku kilkunastu kilometrów, o czym dowiedziałem się tydzień później
).
W Rumunii, odcinek drogi Oradea-Deva to w dalszym ciągu totalna masakra. Nawet w nocy przejazd jest uciążliwy. Co chwile wahadła, zdarty asfalt, często jedzie się po kamieniach i wybojach.
W zeszłym roku nie starczyło mi czasu na zamek Korwinów w Hunedoarze (Castelul Corvinilor), dlatego postanawiam nadrobić to w tym roku, choć wiem, że ze względu na wczesną porę nie będę mógł zwiedzić go w środku.
Wiedziałem, że zamek jest okazały, znałem go ze zdjęć innych forumowiczów. Na żywo robi ogromne wrażenie
Jedziemy dalej do celu, "podziwiając" po drodze inne zamki
tama na sztucznym jeziorze Gura Apelor
Ok 8:30 podjeżdżamy pod szlaban Narodowego Parku Retezat. Pan Szlabanowy informuje nas, że gdybyśmy chcieli iść pieszo bilet od osoby kosztuje 10 RON, a za samochód zapłacimy 15 RON (nie płacimy wtedy opłaty osobowej
)
Płacimy zatem 15 RON, pan otwiera szlaban i czeka nas 18 km szutrowej, wyboistej, leśnej drogi w stronę Poiana Pelegii. Nie ma szans, żeby jechać szybciej niż 20-30 km na godzinę, w wielu miejscach trzeba się praktycznie zatrzymywać. Jednakże zwykłe samochody 2WD też dadzą radę. Dojeżdżamy do parkingu, jemy śniadanie, przebieramy się i w drogę