Witam Was
fammoni,
MARK1,
marze_na i
kw MARK1 napisał(a):...lubię takie klimaty jak w Sighisoarze
Rumunia obfituje w takie miejsca
marze_na napisał(a):
Kraj zupełnie mi nieznany, a jak pokazuje wysyp tegorocznych relacji zdecydowanie warty zainteresowania.
zdecydowanie tak
kw napisał(a):No i mają jednego znaczącego mieszkańca. Właścicielem jednej z chałup jest książę Karol.
podobno nawet bywa tu raz w roku, aby wyciszyć się i pojeździć konno
dzięki za zdjęcia
głosy i szum w głowie w końcu ucichły po sobotnim koncercie AC/DC
- więc piszę dalej
Do Braszowa docieramy o 18:30. Parkujemy wzdłuż stromo wznoszącej się Sirul Livezii i idziemy 5 minut do centrum.
Spacerujemy po Piata Sfatului mając szczególne baczenie na brawurowych, niepełnoletnich kierowców mających za nic przepisy drogowe. Jest ich tu całkiem sporo. Mają tu chyba gdzieś jakieś gniazdo.
w tle Czarny Kościół - Biserica Neagra
na placu sporo Braszowian i turystów
Gotycki Czarny Kościół – katedra zbudowana przez Sasów Siedmiogrodzkich – to największy obiekt sakralny w Rumunii
wieża katedry
W tle Turnul Alb - czyli Biała Wieża
Poarta Schei
łacińskie inskrypcje informują o dacie budowy bramy (1827/28), oraz, że została wzniesiona po wizycie w Braszowie Cesarza Franciszka I w 1817r.
zaraz obok jest Poarta Ecaterina - jedyna brama miejska w Braszowie, która przetrwała (nie w całości) z czasów średniowiecznych. Po wybudowaniu wyższej dla ruchu ulicznego Poarta Schei, Poarta Ecaterina pełniła funkcję składu
Synagoga przy Strada Poarta Schei. W tle niepasujący tu napis "Brasov" w holywoodzkim stylu
Jedna z najwęższych podobno uliczek w Europie - Strada Sforii
Ratusz
Braszów to ładne, czyste miasto, jednak centrum trochę przypomina mi te, które już znam – Kraków, Wrocław
Ok 20:30 opuszczamy Braszów i udajemy się do miejsca naszego pierwszego noclegu – Sinaia. Na miejsce docieramy po zmroku i szukamy apartamentów Akbari Accomodation.
I tu nieocenioną i jedyną pomocą okazała się mapa google w telefonie. Pensjonat znajduje się na osiedlu mieszkalnym, gdzie bloki przeplatają się z domkami jednorodzinnymi. Nawigacja zaczyna się gubić, zupełny brak innych wskazówek prowadzących do zakwaterowania (brak reklam, numerów domów, itd) Uruchamiam roaming danych, korzystając z lokalizatora w rezerwacji booking.com, opuszczam samochód i z telefonem w ręku idę do punktu na mapie. Mapa prowadzi mnie do jakiejś 3-kondygnacyjnej, surowej, zarośniętej rudery, która wygląda bardziej na opuszczoną niż zamieszkałą, nie mówiąc już o pensjonacie.
Rozglądam się upewniając, że wokół nie ma innego budynku. Staram się wbrew rozsądkowi znaleźć jakąkolwiek oznakę świadczącą o tym, że to jest obiekt świadczący usługi turystyczne – bezskutecznie. Wszystkie światła pogaszone, a jest dopiero po 22:00. Zaczyna we mnie narastać niepokój będący preludium do paniki.
Wchodzę przez furtkę i pukam energicznie do drzwi na parterze. Po dłuższej chwili otwiera mi młoda dziewczyna w pidżamie, mówię jej o rezerwacji, a ona, że też tu wynajmuje mieszkanie, a właściciela nie ma i że na poddaszu mieszka jego teściowa. Wbijam na poddasze po zewnętrznych betonowych schodach niczym do gołębnika na strychu i pukam do hobbitowskich drzwiczek. Otwiera starsza pani ze zdziwioną miną. Zaczynam o rezerwacji i nagle pani doznaje olśnienia podnosząc ręce do góry
. Znika za drzwiami i wraca po kilku sekundach z kluczem. Niestety nie potrafię się z nią dogadać, bo nie znam rumuńskiego, a ona angielskiego. Schodzimy po dziewczynę w pidżamie i obie prowadzą mnie do drzwi w środkowej kondygnacji budynku. Przemiła teściowa otwiera i wchodzimy do środka. Tym samym oddaje nam do dyspozycji 3 pokojowe, w pełni umeblowane i wyposażone, przytulne mieszkanie. Uff….
napięcie moich mięśni ustępuje tak nagle, że o mało się nie przewracam. I to wszystko za jedyne 61 EUR/7 osób.
Teściowa oprowadza mnie po całym mieszkaniu, dziewczyna w pidżamie mi wszystko tłumaczy, Jesteśmy wszyscy szczęśliwi, uśmiechnięci, dziękuję teściowej za prezentację, dziewczynie za tłumaczenie i przepraszam ją za kłopot, wołam załogę na chatę, przygotowujemy w kuchni kolację z zakupów zrobionych w Braszowie i idziemy spać.. Ostatnio w łóżkach spaliśmy 2 dni temu…
cdn