Rumunia ... śladami Drakuli

Idziemy do dzielnicy Lipscani - to stara cześć Bukaresztu




Mijamy klinikę Nadii Comaneci


Nadia Elena Comăneci – rumuńska gimnastyczka, zdobywczyni pięciu złotych medali olimpijskich, dwukrotna mistrzyni świata, dziewięciokrotna mistrzyni Europy.
W listopadzie 1989 roku Comaneci wyjechała do Austrii, gdzie w ambasadzie USA poprosiła o azyl. W Stanach Zjednoczonych początkowo występowała w reklamach m.in. sukien ślubnych i bielizny, a później za zarobione pieniądze otworzyła akademię gimnastyczną. Tę prowadzi razem z mężem Bartem Connerem, również gimnastykiem, z którym ślub wzięła w 1996 roku.
Ufundowała klinikę dla ubogich dzieci w Bukareszcie.
Rząd Rumunii nadał jej tytuł Honorowego Konsula w USA. Wybrana do władz Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej i Międzynarodowych Olimpiad Specjalnych.



Mijamy Dymbowicę

Nadrobiłem i akurat się wbiłem w Bukareszcie...gdzie byliśmy 11 lat temu wracając z wakacji znad wybrzeża...
ale ja nie o tym.Nie wiem jak jest teraz...ale wtedy ogólnie Bukareszt był bardzo słabo oznakowany.
Żeby trafić do Parlamentu musiałem języka zasięgnąć u policji...i co ciekawe w ich asyście nie zważając na światła na skrzyżowaniach w końcu trafić przed ten niesamowity jak dla mnie budynek .Pozdrawiam

ajdadi napisał(a):Nadrobiłem i akurat się wbiłem w Bukareszcie...gdzie byliśmy 11 lat temu wracając z wakacji znad wybrzeża...
ale ja nie o tym.Nie wiem jak jest teraz...ale wtedy ogólnie Bukareszt był bardzo słabo oznakowany.
Żeby trafić do Parlamentu musiałem języka zasięgnąć u policji...i co ciekawe w ich asyście nie zważając na światła na skrzyżowaniach w końcu trafić przed ten niesamowity jak dla mnie budynek .Pozdrawiam

Witaj ....w Bukareszcie

Wiesz nie wiem jak jest teraz oznakowany Bukareszt....
Nas wszędzie oprowadzał pilot
i pokazywał to co uznał za warte zobaczenia
A budynek Parlamentu faktycznie jest niesamowity

Wracając jeszcze na chwilkę do rzeki Dymbowica, trudno wyobrazić sobie, że jeszcze 40 lat temu wcale tu nie płynęła!
Została skierowana do centrum miasta przez specjalną tamę, którą nakazał wybudować N.Ceausescu.

Spaceru cd




Na schodach przed budynkiem stoi pomnik cesarza Trajana z wilczycą na rękach,

Ma przypominać, że starożytna Dacja przez ponad 150 lat należała do Imperium Rzymskiego (do dziś Rumuni bardzo lubią podkreślać swoje pochodzenie od Daków i Rzymian).
Jednak rzeźba zamiast upamiętniać cesarza, który podbił Dację, jest wyśmiewana i przezywana pomnikiem bezdomnego psa rumuńskiego.

Przed nami Palatul CEC czyli Pałac Kasy Oszczędnościowej

Wybudowany w 1900 roku przez lata był siedzibą banku. W 2006 roku został sprzedany miastu, z przeznaczeniem na placówkę muzealną.

Stoimy przed podobno najpiękniejszą cerkwią w Bukareszcie
Biserica Stavropoleos




Wchodzimy na dziedziniec




i do środka, gdzie oczywiście nie wolno robić zdjęć

Idąc powoli oglądamy sobie Bukareszt








Zaglądamy na jedno z podwórek



Dochodzimy do pomnika wilczycy . Rumuni są dumni z tego, że są jedynym narodem wschodnio-romańskim Podkreślają to niemal na każdym kroku, w wielu miastach duzych i małych stoją kopie wilczycy kapitolińskiej karmiącej Romulusa i Remusa.

Na przeciwko wilczycy przy placu św. Jerzego znajduje się Biserica "Sf. Gheorghe Nou" - cerkiew św. Jerzego.

Pochodzi ona z XVI wieku. Była kilka razy poważnie niszczona - w 1802 roku podczas trzęsienia ziemi, w 1847 r. po pożarze i w 1940 r. podczas bombardowania.
Aby się tam dostać musimy pokonać przejście podziemne

Nim wejdziemy do środka cerkwi idziemy do pobliskiego parku.
Bukareszt ma kształt zbliżony do koła, ze środkiem (kilometr 0) na Piața Universității (Plac Uniwersytecki), który mieści się tuż przy cerkwi św. Jerzego
Odległość od placu do granic miasta waha się między 10 a 12 kilometrami.




Przed nami cerkiew św. Jerzego

W środku trwa nabożeństwo, jest dużo ludzi.
Oglądamy zewnętrzne freski

Troszkę zaniedbana stolica Rumunii a szkoda bo to piękny kraj.

Widzę, że Bukareszt jest trochę jak Zagrzeb czy Budapeszt, chociaż jakby nie te urocze cerkwie i Parlament to raczej nie byłoby czego oglądać...
Strasznie mnie irytują te wszechobecne sprayowe graffiti...
Ciekawa jestem, czy byliście w Sybinie lub Braszowie...

21monika napisał(a):Troszkę zaniedbana stolica Rumunii a szkoda bo to piękny kraj.

Trochę zaniedbana, ale dużo się dzieje remontowo...
Widać przypływ pieniędzy z Unii.
Myślę, że za kilka lat Bukareszt jak i cała Rumunia będzie nie do poznania

Magda O. napisał(a): Widzę, że Bukareszt jest trochę jak Zagrzeb czy Budapeszt, chociaż jakby nie te urocze cerkwie i Parlament to raczej nie byłoby czego oglądać...

A to już wina "Słońca Karpat” czyli N. Ceausescu, który widział Bukareszt jako całkiem nowe miasto, krzyk architektonicznej mody. Stare domy albo kazał wyburzać, albo - np. cerkwie, których na całe szczęście bał się tknąć - przesuwał z reprezentacyjnych alei na specjalnych szynach za pierwszą linię bloków, tak by były niewidoczne.
Najśmielszym pomysłem przywódcy było wyburzenie całej sporych rozmiarów starej dzielnicy mieszkaniowej, na miejscu której kazał zbudować Pałac Ludu.
W miejscu kolejnej zburzonej starej dzielnicy polecił wybudować na wzór Paryża bukaresztańskie Pola Elizejskie, nazwane Bulevardul Unirii. Dziś są one nawet o kilka metrów szersze niż oryginał. Budynki przy Unirii są jednakowe, w socrealistycznym stylu, przypominają m.in. dzielnice Moskwy oraz centrum... Tirany.
Przez to wszystko nie ma w Bukareszcie urokliwego starego miasta, jakie zachowały się w praktycznie wszystkich większych miastach tej części Europy np w Zagrzebiu, Budapeszcie...
A przecież kiedyś Bukareszt miał przydomek Małego Paryża (Micul Paris)

Magda O. napisał(a):Strasznie mnie irytują te wszechobecne sprayowe graffiti...

Mnie też

Magda O. napisał(a):Ciekawa jestem, czy byliście w Sybinie lub Braszowie...

Byliśmy zarówno w Sybinie jak i w Braszowie

W podcieniach cerkwi znajduje się fresk przedstawiający męczeństwo św. Jerzego (łamanie kołem)

Wchodzimy do środka.
jest tam bardzo dużo ludzi, na środku stoi stół, na nim chleby i pop je święcił



Trochę głupio robić zdjęcia
Takie znalazłam w sieci

Czas iść dalej





Dochodzimy do Cerkwi Św. Antoniego (Biserica Sf. Anton) nazywana także Cerkwią Starego Dworu (rum. Biserica Curtea Veche)o charakterystycznym wyglądzie




Do środka nie wchodzę, bo tu też trwa jakieś nabożeństwo i trochę ................ mam już przesyt cerkwi