Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Rumunia pachnąca tymiankiem...

Niepodległość od Imperium Osmańskiego Rumunia uzyskała 9 maja 1877 roku. Połowa ludności Rumunii zginęła w II wojnie światowej. W Rumunii w 1917 roku wydano najmniejszy na świecie banknot o nominale 10 bani (10 groszy) - ma on 2,75 cm szerokości i 3,8 cm długości. Timisoara było pierwszym europejskim miastem, które wprowadziło konne tramwaje w 1869 roku i elektryczne oświetlenie ulic w 1889 roku.
agnieszka b-g
Turysta
Posty: 12
Dołączył(a): 15.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) agnieszka b-g » 26.08.2014 09:15

garbowski napisał(a):..nooooooooo musiał pachnieć ten talerz :mrgreen: , fajnie, czekam na ciąg dalszy :mrgreen:

To zależy, o którym talerzu myślisz :lol:

Bo ten z serami musieliśmy zakrywać.
A ser w korze, który przywieźliśmy do domu tak "pachniał" w samochodzie, że zmuszeni byliśmy zamknąć go w pudełku i "nie przeżył", tzn. zrobił się zielony :mrgreen:

2014_07_22 23_02_59.JPG


Zostawiliśmy go jako eksponat. Jak w muzeum.
fiolek napisał(a):pięknie tam :D
pora poważnie pomyśleć o wycieczce do Rumunii


Trzeba koniecznie! Niesamowicie i niedrogo. :)
garbowski
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3632
Dołączył(a): 30.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) garbowski » 26.08.2014 09:20

..no ten mięsno-frytkowy oczywiście...

..tu się czeka na ciąg dalszy :evil: :evil: :oczko_usmiech:
agnieszka b-g
Turysta
Posty: 12
Dołączył(a): 15.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) agnieszka b-g » 09.09.2014 08:13

Bukareszt- stolica Rumunii i zachwyca i przeraża.
Już parkowanie wiąże się z wieloma emocjami. Nam udało się w dziwny sposób zostawić samochód
przed jakimiś biurowcami. Spomiędzy aut wyskoczył jakiś pan, odsunął stojący pośrodku kosz na
śmieci, ukłonił się i pokazał, żeby stawać. No to ja nuże wypytywać ile to będzie kosztowało
itp. Pan zadowolił się 2 lejami.
Mogliśmy wprawdzie wciskać się do centrum, ale parkowanie jak w puzzlach pod dyktando pań
parkingowych graniczyło z cudem. W każdym razie parkometrów nie uświadczycie.

Miasto robi wrażenie. Udaliśmy się pod Dom Ludowy, siedzibę parlamentu - najcięższy budynek
świata po Pentagonie, potem aleją Bulevardul Unirii(na wzór paryskich Pól Elizejskich),
zabudowaną niemal identycznymi wysokimi budynkami ku wielkiej fontannie na Piata Unirii
stanowiącej przeogromne rondo. Pozostałe części tej fontanny - kolosa pozostały nieczynne, ale
i tak robiły wrażenie na przechodniach. Wszechobecna megalomania dawnego dyktatora skłania do
refleksji...

2014_07_07 09_17_16.jpg


2014_07_07 09_33_58.JPG


2014_07_07 09_48_39.JPG


2014_07_07 09_53_18.JPG


2014_07_07 11_02_21.jpg


2014_07_07 11_16_46.JPG


Zaplanowaliśmy obiad w pewnej restauracji i ruszyliśmy na poszukiwania. Kiedy zatrzymaliśmy się na skrzyżowaniu, próbując ustalić, w którym kierunku iść, zjawił się koło nas policjant, zapytał, czy mamy jakiś problem i po angielsku wyjaśnił nam, jak trafić do upatrzonego miejsca. A żeby nie było wątpliwości musieliśmy powtórzyć mu wskazówki i pokazać palcem, gdzie mamy iść. Kiedy stróż prawa upewnił się, że zrozumieliśmy, zasalutował i poszedł.
No to w drogę. Upał niemiłosierny. Betonowe miasto nie daje nadziei na odrobinę chłodu. Aż tu...
stajemy jak wryci. 8O
Na ulicy stoi pięknie przystrojona, kilkumetrowa choinka świąteczna, a tuż za nią szpalerem dumnie prezentują się stoiska - jarmark świąteczny. Futra, skarpety, ozdoby.
Nie tylko my mamy głupie miny. Ale jak święta to święta, niech będzie. Futra S mi nie kupił. Tłumaczył, że za ciepło... przecież bym się poświęciła i przetransportowała je pod pachą :roll:

2014_07_07 11_14_42.JPG


I nasz cel- Caru cu Bere. Przepiękna restauracja z gotyckimi sklepieniami, malowidłami na ścianach i witrażami w oknach fascynuje i urzeka. Wielu turystów wchodzi tu, by popatrzyć i zrobić zdjęcia.
Jej historia (a może legenda) też fascynuje.
Otóż dawno temu założyła ją dość zacna rodzina, karmili ludzi, warzyli piwo. Wszystko szło świetnie aż do plajty. Właściciel z rozpaczy rzucił się z dachu budynku i że tak powiem, zakończył żywot samobojem.
Lokal odkupił od zrozpaczonej rodziny jakiś bogaty przedsiębiorca. Postawił interes na nogi, wyremontował, zyskał nowych klientów i... oddał pierwotnym właścicielom.

Żeby zjeść w restauracji, należy wcześniej rezerwować stoliki. Nam się udało, bo klienci licznie wylegli do ogródka na ulicy, a my, na specjalną prośbę, zostaliśmy umieszczeni wewnątrz, ale musieliśmy "uwinąć się" w 2 godziny. Wystarczyło.

Postanowiliśmy zamówić trzy różne zestawy dań, by spróbować rumuńskiej kuchni (taki był przecież nasz cel podróży).
Supa de pui, ciorba de perisoare, ciorba de fasole cu carne afumata- rosół z mięsem i kluseczkami, gęsta zupa warzywna z pulpecikami, zupa fasolowa z wędzonym mięsem. Wszystkie dobre!
Mitiei, ficatei de pui la tigaie stropiti cu vin, ceafa de porc la gratar - kiełbaski z mięsa mielonego z grilla, wątróbki z kurczaka w winie, wieprzowina z grilla - też bardzo smaczne, choć nie doczytałam informacji o daniu z kurczaka i myślałam, że to po prostu pierś pieczona, a to były wątróbki, których nie lubimy. Pierwszy kęs zrewolucjonizował moje myślenie o podrobach i potem już tylko oganiałam się przed moimi chłopakami, bo kradli mi jedzenie z talerza.
Dodatki - kartofi praiti - frytki (domowe) posypane startym, owczym serem (telemea). Surówki - jak u nas.

Wisienką na torcie okazały się ciasta : tort de ciocolata i tort de mere - tort czekoladowy i jabłecznik.
Popijane prawdziwą lemoniadą okazały się cukierniczym mistrzostwem świata! :oczko_usmiech:
O konkretnych porach odbywają się w Caru cu Bere koncerty i pokazy tańca. My trafiliśmy na koncert skrzypka zabawiającego gości standardami.
Atmosfera niesamowita! Warto!

2014_07_07 11_22_25.JPG


2014_07_07 11_25_15.JPG


2014_07_07 12_20_04.JPG


2014_07_07 11_39_54.JPG


2014_07_07 11_24_55.JPG


2014_07_07 12_23_17.JPG


2014_07_07 12_26_40.JPG


Po posiłku powędrowaliśmy do samochodu (z pewną nieśmiałością, bo zostawiliśmy w nim cały dobytek), ale pan, jak stał przed paroma godzinami, tak stał i teraz. Pomachał na pożegnanie i jazda.
Do granicy z Bułgarią.

2014_07_07 10_48_58.JPG


I piękny "modry" Dunaj.

2014_07_07 15_02_06.JPG



Na końcu mostu (6 euro)- Bułgaria

2014_07_07 15_02_53.JPG


2014_07_07 15_04_26.JPG


Pamiętać należy, by mieć przy sobie dokument potwierdzający zakup winiety na Rumunię, bo przy wyjeździe sprawdzają, a potem kupić winietę na Bułgarię.
kataryniarz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 539
Dołączył(a): 28.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) kataryniarz » 09.09.2014 08:30

Świetne zdjęcia i relacja :!: Mamy kiedyś w planach bradzo podobny wyjazd, wszelkie wskazówki i uwagi mile widziane :hut:
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 09.09.2014 08:54

Knajpka z klimatem.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59491
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 09.09.2014 13:27

kataryniarz napisał(a):Mamy kiedyś w planach bradzo podobny wyjazd, wszelkie wskazówki i uwagi mile widziane :hut:

Może to Ci się przyda.
Albo jeszcze to.

Pozdrawiam,
Wojtek
kataryniarz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 539
Dołączył(a): 28.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) kataryniarz » 09.09.2014 13:36

Wojtek dzięki, są już w notatniku.
agnieszka b-g
Turysta
Posty: 12
Dołączył(a): 15.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) agnieszka b-g » 10.09.2014 09:16

Powiem szczerze, Bułgaria to nie miejsce, w którym chciałabym jeszcze raz wypoczywać.
Już sam wjazd z "Mostu Przyjaźni" pozostawia ponure wrażenie. Piachy, wertepy, przejazd przez Ruse.
Po jakimś czasie miła niespodzianka, bo zaczyna się autostrada i prowadzi do samej Warny.
W Warnie zjeżdżamy na drogę do Burgas. Znów niemiłe wrażenie - wielkie kartonowo- drewniane obozowisko Romów czy innych ludzi. Bose dzieci ciągnące jakieś wózki pełne śmieci, bałagan. Potem znów kawałek autostrady i droga do naszego celu - Kamchija.
Zagubiony w szczerym polu kompleks apartamentowców, otoczony wysokim płotem (siatką), za polami lasy, przy wjeździe szlaban i strażnicy.
Chodziło nam właśnie o to, by nie trafić na jakieś blokowiska, kurort z masą chińszczyzny i tłumami ludzi na plaży.
Pierwotnie zarezerwowałam noclegi w rumuńskim miasteczku 2Mai. Po wnikliwych poszukiwaniach informacji w internecie i ciężkiej pracy google tłumacza dowiedziałam się, że kamienne ściany to w rzeczywistości dykta oklejona imitacją kamienia, a w niej buszują myszki. O grzybie na ścianach nie wspomnę.
No więc padło na Bułgarię.
W pobliżu lasy chronione u ujścia Kamchiji z drugiej strony wysokie klify, więc turystów niewielu.
Resort cichy, z trzema basenami - głębokimi i dla dzieci, na terenie bar prowadzony przez Angielkę żądającą mówienia po angielsku (nawiasem mówiąc zapytałam jej grzecznie, czy się nie mylę, ale mam wrażenie, że w Bułgarii mówią po bułgarsku a nie w jej narodowym języku).
Tak czy inaczej w barze nie jedliśmy, więc nie mogę polecić ani odradzić.
Apartament wynajmowaliśmy od Billa - przemiłego Anglika, który na nasz przyjazd poczynił spore przygotowania i kupił jedzenia, picia, słodyczy, owoców, kawy, herbaty i alkoholu na pierwsze parę dni pobytu.
Pościel wymieniał kupując po prostu nową.
Do plaży trzeba było jechać parę dobrych minut, ale że parkowaliśmy niemal na piasku, nie było problemu- niczego nie musieliśmy nosić.
Po drodze mijaliśmy domki kempingowe - w większości jeszcze niewyremontowane, otoczone samochodami, śmietnikami, stoiskami z mydłem i powidłem.
Plaża piaszczysta, szeroka, pełna muszelek. Morze przejrzyste, spokojne, z piaszczystym dnem i setkami malutkich krabów i meduz (też malutkich i niejadowitych :lol: ).
Na obrzeżu plaży - śmietnik.
2014_07_08 09_21_00.JPG


2014_07_14 06_53_56.JPG


2014_07_14 06_53_01.JPG


2014_07_14 10_12_23.JPG


Tuż pod klifem rozkładali się licznie nudyści, więc musieliśmy porozmawiać z synem o naturyzmie i jego filozofii itp. Ten upewniwszy się, że my nie podzielamy ich zainteresowań, uspokoił się i nic go już (oprócz wody) nie interesowało.
Baseny koło apartamentu były podświetlane, więc można było pływać 16 godzin na dobę 8O .

2014_07_12 19_19_29.JPG


2014_07_10 18_45_00.JPG


2014_07_11 19_47_08.JPG


Dwukrotnie pojechaliśmy do Warny, ale nie wstąpiliśmy do sławnego delfinarium.
Raz udaliśmy się do starego i pięknie położonego Nessebaru.
Tłumy, tłumy, tłumy.
Język polski wszechobecny.
Typowy kurort i raj dla lubiących knajpkowo, sklepikowe i nocne życie, czyli nie dla nas.
Ale miło było zawiesić oko na gęstej, drewnianej zabudowie, starożytnych ruinach i poczuć tętniące serce miasteczka.
Upał.

2014_07_09 10_50_34.JPG


2014_07_09 10_54_25.JPG


2014_07_09 11_00_40.JPG


2014_07_09 11_04_34.JPG


2014_07_09 11_04_03.jpg


2014_07_09 11_21_23.JPG


Ku przestrodze dodam, że jadąc do Nessebaru, mijaliśmy bloki - apartamentowce dla turystów - wieżowce, mrówkowce, z maleńkim basenikiem pośrodku podwórza. Ludzie mieszkający w nich, aby gdziekolwiek się dostać, brnęli w upale tuż przy zakorkowanej drodze na Burgas. Po drugiej stronie drogi budowy, zakłady.

Gdy przyjechaliśmy do domu, sprawdziłam na naszych portalach sprzedających okazyjne wyjazdy, czy proponują coś w Nessebarze i co widzę? Właśnie te bloki (skądinąd z zewnątrz ładne) i informacja, że kurort, że plaża 100m (w linii prostej, czyli przez inne budynki, płoty itp.), że basen.
Należy naprawdę dokładnie obejrzeć na mapach satelitarnych, czy piękne zdjęcia pokrywają się z rzeczywistością, bo można się naciąć i robić dobrą minę do złej gry, szczególnie jak przyjechało się autokarem lub przyleciało samolotem - nie mając odwrotu ani możliwości ucieczki :cry:

To właściwie wszystko, co mogę opowiedzieć o 10 dniach w Bułgarii.
Zakupy - na pamiątkę woda różana (ale taka jadalna), której można dodać do herbaty, deserów, kilka butelek dobrego wina, czubrica - mieszanka przypraw do zup i mięs, której aromatu nie da się odtworzyć w naszym klimacie, jakiś miecz piracki, statek z drewna i konfitura z płatków róży dla babci.

Powrotna droga przez Vama Veche, czyli wzdłuż wybrzeża.

2014_07_17 08_40_22.JPG


2014_07_17 08_40_25.JPG


Na granicy zatrzymywani Rumuni i inni, Polacy puszczani wolno.
I jeszcze jedno odkrycie - w 2Mai, gdzie pierwotnie zarezerwowałam noclegi znajduje się imponująca stocznia Daevoo. Mielibyśmy używanie na plaży 8O .
agnieszka b-g
Turysta
Posty: 12
Dołączył(a): 15.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) agnieszka b-g » 11.09.2014 19:33

Obieramy kierunek- Góry Buzau. Chcemy zobaczyć wulkany błotne. Planujemy więc nocleg w pobliżu i w drogę.
Początkowo wybrzeżem rumuńskim, przez Konstantę i autostradą, jak można najdalej. Po drodze nieprzewidziany postój - punkt opłat za przejazd jakimś mostem na autostradzie.
Skręcamy na Buzau i do punktu noclegowego w Pleșești i potem na wieś Pacele.

2014_07_17 15_54_36.JPG


2014_07_17 16_51_47.JPG


Stamtąd niezbyt wyraźne znaki prowadzą nas do Vulcanii Noroioși de la Pâclele Mari.
Przy wejściu nieco już znużony pan wita nas po polsku, inkasuje za wejście na teren wulkanów błotnych i oto przed nami księżycowo- błotny krajobraz.
Imponujące. Antek, oczywiście natychmiast wkłada rękę w bulgocące błoto i stwierdza, że jest lodowate.
Spacerujemy po błotnych górach w świetle zachodzącego słońca.

2014_07_17 16_03_47.JPG


2014_07_17 16_09_51.JPG


2014_07_17 16_20_47.JPG


2014_07_17 16_19_29.JPG


2014_07_17 16_35_54.JPG


2014_07_17 16_35_15.JPG


2014_07_17 16_17_46.JPG


2014_07_17 16_20_54.JPG


2014_07_17 16_36_08.JPG


2014_07_17 16_28_16.JPG


2014_07_17 16_23_05.JPG


2014_07_17 16_43_22.jpg


2014_07_17 16_25_21.JPG


Kawałek dalej można odwiedzić Vulcanii Noroioși de la Pâclele Mici, ale robi się ciemno i musimy zrezygnować z wyprawy. Podobno są jeszcze ciekawsze niż te, na których byliśmy.
W Pleșești jemy kolację w pizzerii (nota bene na rachunku znajdujemy dodatkowe porcje obiadowe i alkohole). I chociaż pizza nie jest specjalnością Rumunów, to bardzo nam smakuje.
Udajemy się na spoczynek.
Następnego dnia jedziemy dalej - do wąwozu Bicaz.
greenrs
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5824
Dołączył(a): 30.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) greenrs » 16.03.2015 09:55

Fajna relacja. Szkoda, że niedokończona :(

Agnieszko, poszło do Ciebie zapytanie na PW. Jeśli jeszcze bywasz na forum, to proszę o odpowiedź.
majeczka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3886
Dołączył(a): 04.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) majeczka » 25.07.2015 00:20

Aga, dokończysz relację ?
Poprzednia strona

Powrót do Rumunia - România


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Rumunia pachnąca tymiankiem... - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone