Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Rumunia pachnąca tymiankiem...

Niepodległość od Imperium Osmańskiego Rumunia uzyskała 9 maja 1877 roku. Połowa ludności Rumunii zginęła w II wojnie światowej. W Rumunii w 1917 roku wydano najmniejszy na świecie banknot o nominale 10 bani (10 groszy) - ma on 2,75 cm szerokości i 3,8 cm długości. Timisoara było pierwszym europejskim miastem, które wprowadziło konne tramwaje w 1869 roku i elektryczne oświetlenie ulic w 1889 roku.
agnieszka b-g
Turysta
Posty: 12
Dołączył(a): 15.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) agnieszka b-g » 16.08.2014 07:39

Marmarko dałam ostrzeżenie!
Wyobraź sobie, że dałam. Piotr F do niego nawiązuje (oczywiście z przymrużeniem oka). :lol:

Witaj, choć po tej awanturce nie wiem, czy nie straciłam zapału.
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7920
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 16.08.2014 08:17

FUX napisał(a):Swoje dolegliwości menstruacyjne także opiszesz?

Wydaje mi się, że Admin zaspał bo kilkudniowy przymusowy urlop chyba by Ci się przydał.
Grzeczniej proszę.

I vice versa.
garbowski
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3632
Dołączył(a): 30.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) garbowski » 16.08.2014 08:51

agnieszka b-g napisał(a):... czy nie straciłam zapału.

..włala Obrazek i jedziemy z tą relacją dalej.. :mrgreen:
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 16.08.2014 09:23

krakuscity napisał(a):
FUX napisał(a):Swoje dolegliwości menstruacyjne także opiszesz?

Wydaje mi się, że Admin zaspał bo kilkudniowy przymusowy urlop chyba by Ci się przydał.
Grzeczniej proszę.

I vice versa.


A to dlaczego?
Dlatego, że ktoś swoje dziecko ośmiesza, wstawia jego fotki, a ja staję w jego obronie? :roll:

Nie brnij.
agnieszka b-g
Turysta
Posty: 12
Dołączył(a): 15.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) agnieszka b-g » 16.08.2014 09:25

Cześć Krakuscity,Gajusie,Fiołku,Agato,Garbowski,Anai, PiotrzeF(jak będziesz potrzebował namiarów na noclegi, itp.-wszystko zapisałam).

No dobra, jedziemy.

Jest 5 lipca, upał. Zapowiadają burze.

Po porannej rozgrzewce (godzina tenisa stołowego + przesuwanie masywnych kanap, za które uciekała piłka), ruszamy w trasę.

Nie przewidywaliśmy zwiedzania Satu Mare, więc tylko rzut oka na miasteczko, w którym niemal 40% mieszkańców to Węgrzy. Wielu z nich do dziś posługuje się tylko swoim językiem.
Mieszkają tu też Niemcy, więc widać niezły tygielek kultur. Urozmaicona architektura, zadbane uliczki, odrestaurowane budynki przyciągają oko.
W innych relacjach można znaleźć wiele zdjęć tej miejscowości.

Naszym celem na dzisiaj jest Salina Turda, czyli kopalnia soli.

Kierujemy się więc na południe. Droga gładka, szeroka,prowadzi przez nizinny, rozległy, a porem pagórkowaty teren.
Wokół pola słoneczników, kukurydzy. Mijane wioski są całkiem zadbane, ukwiecone, nie widać nędzy, którą tak nas straszono.
Fakt, co rusz mijamy furmanki ciągnięte przez konie lub osiołki a na nich całe rodziny albo sterty żółtych melonów i arbuzów, ale wydaje się to całkiem uzasadnione ekonomicznie.
Trochę głupio robić ludziom ostentacyjnie zdjęcia, więc tego stałego elementu rumuńskiego krajobrazu na fotkach nie będzie.

Pierwsze wrażenia - pozytywne.

Zbliżamy się do miasta Cluj - Napoca. S decyduje, że musimy tam wjechać. 10 lat temu był na wyprawie w Alpach Rodniańskich, więc chce obejrzeć znów miasto (stamtąd wyruszali) i porównać jego obecny obraz, z tym, który pamięta.
Parkujemy na piętrowym parkingu w centrum i ruszamy. Upał daje się we znaki.

Po drodze mijamy liczne fontanny, więc raźniej się idzie.

2014_07_05 11_22_02.JPG


2014_07_05 11_40_56.JPG


Wokół fontanny, pod drzewkami, w cieniu ustawiono ławeczki dla przechodniów. Z głośników płynie muzyka operowa - aż miło posiedzieć. Tuż obok - budynek teatru - Teatrul National (bardzo mi się podobają nazwy na - ul , np. premierul - to tak jakby go bardzo kochali i czule nazywali). I właśnie w tym miejscu zauważamy to, co charakterystyczne w Rumunii - kontrasty. Muzyka operowa z głośników, z zaparkowanych nieopodal samochodów dudnienie disco, z kościoła pieśni - bo zaczyna się ślub -istna kakofonia. Panna młoda, wystrojeni goście, turyści i zgięta w pół starowinka w chuście i czarnej spódnicy chłodząca ręce w fontannie. Romów nie widać - jeszcze nie tu.

2014_07_05 11_34_09.jpg


Jednym z najokazalszych w Rumunii budynków sakralnych jest Kościół Główny św. Michała - gotycka budowla z XIV-XV wieku, a przed nią pomnik króla Macieja Korwina (ur.1440 r.).

2014_07_05 11_18_35.jpg


I wąskie uliczki, w których trudno było zrobić zdjęcia, bo akurat nastąpił sobotni wysyp młodych par, które upodobały sobie stare zaułki i chciały uwiecznić się w tej romantycznej scenerii na zdjęciach.
Przy którejś wyskakującej zza rogu pannie młodej powzięliśmy podejrzenie, że kobiety w Cluju chodzą na co dzień w rusztowaniach z białych muślinów i gipur.

2014_07_05 12_21_08.JPG



2014_07_05 12_14_54.JPG



2014_07_05 12_20_19.JPG
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 16.08.2014 09:28

A ja mam po prostu taką radę dla Fuxa i dla innych, którym coś się nie podoba w tej relacji: przecież nie musicie tego czytać! Jak się nie podoba, to zamykam stronkę i czytam to, co mi się podoba.
Agnieszka ma prawo pisać to co chce, bo to jej relacja i uważam, że nie należy jej udzielać "dobrych rad" jak i co ma napisać, bo napisze relację tak jak będzie chciała. Pozwólmy jej w końcu zacząć pisać, a przestańmy już z dochodzeniem się czy komuś się podoba czy nie. Tak jak napisałam wyżej: JAK SIĘ KOMUŚ NIE PODOBA NIECH NIE CZYTA i tyle w temacie :D
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 16.08.2014 09:30

Masz rację.
Czekamy.
garbowski
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3632
Dołączył(a): 30.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) garbowski » 16.08.2014 10:14

FUX napisał(a):Nie brnij.

:mrgreen: :mrgreen:
jako ze ten kraj na naszym celowniku od dawna chętnie będę zaglądał. Choć relacje Franza znam prawie na pamięć :mrgreen: wiedzy nigdy dosyć. Pozdrawiam.
agnieszka b-g
Turysta
Posty: 12
Dołączył(a): 15.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) agnieszka b-g » 16.08.2014 10:46

Jedziemy dalej. Szukamy słynnej Turdy.

W szczerym polu znajdujemy taką oto budowlę.

2014_07_05 15_25_54.JPG


Kupujemy bilety ( dla zainteresowanych 20lei - czyli 20 zł za dorosłego, 10 za dziecko, przejazd podziemnym diabelskim młynem - 5, pływanie łódką - 10). Obawiam się nieco długiego korytarza prowadzącego do głównych komór, bo mam galopującą klaustrofobię (o!właśnie zaczynam opisywać swoje dolegliwości !), ale okazuje się, że przejście jest na tyle wysokie, jasne i szerokie, że nie ma się czego obawiać.

2014_07_05 13_38_28.JPG


2014_07_05 15_10_47.JPG


2014_07_05 15_13_13.JPG




Do głównej komory można zjechać panoramiczną windą lub zejść 13 pięter po drewnianych schodkach.

2014_07_05 13_43_46.JPG



Najpierw idziemy galerią tuż pod sklepieniem kopalni. Pod nogami mamy kładki z bali a między nimi prześwity ukazujące to, co znajduje się kilkadziesiąt metrów niżej.Niemiłe uczucie, nogi mamy jak z waty.

2014_07_05 13_50_06.jpg



Schodzimy po schodkach. Na dole umieszczono kilka stołów do tenisa stołowego, pola do minigolfa, amfiteatr, liczne ławeczki, plac zabaw dla dzieci i ogromny diabelski młyn.
Mikroklimat tej kopalni jest zbawienny przy leczeniu wielu chorób dróg oddechowych, więc można w niej siedzieć całymi dniami. Dla inwalidów jest osobne wejście, więc każdy może skorzystać.
Zasiadamy w diabelskim młynie i znów poziom adrenaliny rośnie - w huśtajacym sie lekko wagoniku szybujemy z powrotem pod sklepienie kopalni.

2014_07_05 13_54_29.jpg


2014_07_05 13_46_43.JPG


2014_07_05 13_54_29.jpg



Potem znowu 13 pięter w dół (tym razem windą - ale schodkami też można). Z góry wszystkie instalacje wyglądają tak:

2014_07_05 14_13_05.JPG



A na dole jeziorko podziemne, po którym można pływać łódkami.

2014_07_05 14_47_32.JPG



I mnóstwo instalacji z drewna ( sukcesywnie obrastających solą).
I tu zadanie dla FUXa- dziecko liże poręcz, której dotykały setki ludzi. Należałoby, walcząc o jego dobro, zgłosić incydent do Sanepidu.

2014_07_05 14_41_20.JPG


2014_07_05 14_37_14.JPG


2014_07_05 14_47_38.JPG


I rzut oka w górę...

2014_07_05 14_34_56.JPG


Po kopalni poruszać się można bez przewodnika i bez ograniczeń czasowych.

2014_07_05 15_07_59.JPG


Na tym muszę teraz skończyć.
Wyjeżdżam jutro na tydzień, więc ciąg dalszy 24 sierpnia.
Pozdrawiam Was serdecznie, Agnieszka.
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 16.08.2014 10:51

Piękne miejsce.
agnieszka b-g
Turysta
Posty: 12
Dołączył(a): 15.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) agnieszka b-g » 24.08.2014 21:35

To znów ja.
Tego samego dnia zaplanowaliśmy nocleg w Sybinie.
Nasz apartament (właściwie duże, nowoczesne mieszkanie z 2 balkonami - 27 euro, czyli ok. 110zł) umiejscowiony był w zielonej dolinie, blisko słynnego muzeum etnograficznego.
Wieczorem wybraliśmy się na tętniącą życiem starówkę.
Oto Most Kłamców. Podobno, jeśli stanie na nim kłamca, most się zawali.
Spacerowaliśmy po nim w tą i z powrotem. Cały.
Choć S twierdzi, że kiedy szłam, trochę trzeszczał.

2014_07_05 19_06_21.jpg


2014_07_05 19_08_32.JPG



Potem powędrowaliśmy Pasażem Schodów. Średniowieczna zabudowa robi wrażenie, choć warto by
jeszcze zadbać o estetykę. Niektóre domy sprawiały wrażenie, jakby obserwowały przechodniów
spod złośliwie przymkniętych powiek. Oczywiście, nie obyło się bez wyskakujących z zaułków
panien młodych - toć to nadal sobota!

2014_07_05 19_10_24.JPG


2014_07_05 19_11_40.JPG


2014_07_05 19_12_03.JPG


2014_07_05 19_14_40.JPG


2014_07_05 19_13_35.jpg


2014_07_05 19_15_27.JPG


2014_07_05 19_16_01.JPG




Na rynku panowało wielkie poruszenie, bo na wielkiej scenie rozpoczynał się koncert rockowy.

2014_07_05 19_48_17.JPG


Mały piszczał z radości, bo nie co dzień dziewięciolatkowie uczestniczą w nocnych koncertach.
Zajęliśmy więc strategiczne miejsce w ogródku knajpki i, słuchając popisów wokalnych,
rozpoczęliśmy przygodę kulinarną.
Zamówiłam "mămăliguţă cu brânză şi smântână" - czyli kaszę kukurydzianą z gęstą kwaśną śmietaną
i ostrym, startym owczym serem. Całość nie wyglądała zbyt imponująco. :?
Kupka gotowanej kaszy kukurydzianej (znanej mi z dzieciństwa), kupka sera i kałuża śmietany. Zestawienie dość, że tak powiem, zaskakujące, ale wszystkie składniki naraz całkiem smaczne.
Panowie bezpiecznie wybrali pizzę o jakimś diabelsko ostrym smaku. :twisted:
Potem spacer po rynku. Poczucie kompletnej alienacji. Czemu? Wszyscy, chóralnie, nawet starcy i dzieci, intonowali pieśni z wokalistą, a my - ni w ząb.
No to kupiliśmy lody i zajęliśmy buzie konsumpcją.

Spacer nocą uliczkami Sybina to przyjemność.
Gdzieniegdzie ma się wrażenie, że czas cofnął się do XIX wieku i za chwilę przed sklepik
wybiegnie subiekt i zacznie zachęcać do zakupów sukna na surdut.

2014_07_05 20_18_11.JPG


2014_07_05 20_22_41.JPG


2014_07_05 20_24_44.JPG


2014_07_05 20_26_41.JPG


2014_07_05 20_29_37.jpg


Potem spać.
Dobranoc. :papa:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18732
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 24.08.2014 22:00

Sybin nocą i dniem ma sporo do zaoferowania - nam bardzo się podoba 8)

Czekam na ciąg dalszy

Pozdrawiam
Piotr
agnieszka b-g
Turysta
Posty: 12
Dołączył(a): 15.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) agnieszka b-g » 26.08.2014 06:52

6 lipca przywitał nas słońcem. To dobrze, bo jedziemy w góry.
Nasz cel - trasa transfogarska.
Jest to droga DN7C "przerzucona' przez Karpaty, a konkretnie, Góry Fogarskie - najwyższe pasmo w Rumunii, miedzy najwyższymi szczytami Moldoveanu i Negoiu.
Budowano ją 4 lata. Ówczesny dyktator rumuński, Nicolae Ceauşescu, wyciągnąwszy wnioski z roku '68 w Czechosłowacji, postanowił, na wszelki wypadek, przygotować swojemu wojsku drogę odwrotu w razie interwencji zbrojnej Układu Warszawskiego.
Wysokość, którą osiąga droga, wynosi 2034 m n.p.m., ma 5 wiaduktów i najdłuższy tunel w Rumunii (884m).
Zachwycając się widokami, ani przez chwilę nie mogłam zapomnieć, jakim kosztem zbudowano drogę- miliardowe sumy (odebrane głodującemu niemal narodowi) i życie 40 żołnierzy zaprzęgniętych do pracy.

Jedziemy.
Komentarze do zdjęć wydają się zbędne. Jednego nie da się zobaczyć- zapachu tymianku.
Otaczał, pulsował w cieple lipcowego słońca, po prostu tam mieszkał.

2014_07_06 08_44_31.jpg


2014_07_06 09_24_45.JPG


2014_07_06 09_29_29.JPG


2014_07_06 09_49_23.jpg


2014_07_06 09_38_11.JPG


2014_07_06 09_51_46.JPG


W połowie drogi - stragany.
Zaopatrujemy się w miejscowe sery i wędliny dojrzewające.
Brânză de burduf - ser owczy, dość słony umieszczony w owczym żołądku lub w korze sosnowej, Caşcaval- ser owczy, podobny w smaku i konsystencji do swieżego oscypka (charakterystycznie "skrzypi" w zębach),Telemea - biały ser owczy o wyrazistym, słonym smaku podobnym do greckiej fety.
Wędlin nie umiemy nazwać, ale zanim nastąpi zakup, możemy degustować. Sprzedawca ochoczo ucina kawały wiszących nad naszymi głowami kiełbas.

Potem Antek wybiera drewniany miecz, a ja charakterystyczny dla sztuki ludowej Rumunii dzbanek.
Na wszystkich straganach znaleźć można domowej roboty soki i syropy o niezliczonych smakach.
Palinka zapewne też jest dostępna, ale że niezbyt ją lubimy, nie szukamy.

Na koniec kupujemy kurtos kalacs - kołacz pieczony przy nas nad węglem, smarowany masłem, potem otoczony orzeszkami, cukrem lub cynamonem - ma kształt walca - w środku delikatnego, otoczonego z zewnątrz chrupiącą cienką, slodką skórką. I precelki - (twarde, że zęby można postradać).

2014_07_06 10_32_27.JPG


2014_07_06 10_39_52.JPG


2014_07_08 06_06_27.JPG


Zjeżdżamy.

2014_07_06 10_56_38.JPG


2014_07_06 11_11_48.JPG


2014_07_06 11_06_54.JPG


2014_07_06 11_16_20.JPG


2014_07_06 11_19_08.JPG


2014_07_06 11_36_22.JPG






I przystanek na obiad.
Tym razem zamawiamy mitiei cu cartofi prajiti, czyli upieczone na grilu wałeczki z mielonego baraniego lub wieprzowego mięsa. Do tego frytki, ale w Rumunii z reguły podawane są tak, jak w domu, czyli pokrojone w słupki ziemniaki, usmażone na głębokim oleju.

2014_07_06 12_45_07.JPG


Od strony południowej trasę zamyka monumentalna licząca 160m zapora na rzece Ardżesz, która tworzy jezioro Vidaru.
Antek upiera się, by zjechać na dno zapory i tam spać, bo tak zrobili w Top Gear.
Oczywiście, nie można tego zrobić i Mały, po raz pierwszy dochodzi do bolesnego wniosku, że świat na ekranie nie zawsze jest taki, jak w rzeczywistości.
Humor poprawia mu pomnik - błyszczący, srebrny, dumnie górujący nad zaporą - Optimusa z Transformersów. Nie dociekaliśmy czyj lub czego to pomnik, bo wyraźnie nie pasuje do otoczenia, ale wdrapać się do cokołu musieliśmy.
Widok z góry na zaporę - ujmujący.
Na zaporze zauważamy następny charakterystyczny obraz- bezdomne psy. Wałęsają się wszędzie. Może nie jest ich mnóstwo, ale są bardzo zauważalne. Nie podchodzą zbyt blisko do ludzi, tylko krążą w poszukiwaniu jedzenia. Gdyby utworzyły większą sforę, byłyby niebezpieczne.
Tu, dwa wielkie i przeraźliwie chude, leżą tuż przy nogach policjanta pilnującego porządku na zaporze.

2014_07_06 13_24_34.jpg


2014_07_06 13_36_08.JPG


2014_07_06 13_56_36.JPG


2014_07_06 14_53_39.JPG


2014_07_06 14_04_47.JPG


Wczesnym wieczorem docieramy do Pitesti. Koszmarne miasto. Szerokie ulice, ronda bez namalowanych pasów, blokowiska z zabudowanymi dyktą lub potłuczonymi szybami balkonami.
Tu po raz pierwszy spotykamy natrętnych żebraków - Romów - maleńkie dzieci i kobiety.
Rumuni, wbrew opowieściom, są bardzo elegancko ubrani. Zarówno młodzież, jak i starsze osoby w miastach noszą modne i ładne stroje.
Zachwyciły nas przede wszystkim starsze panie idące do kościoła w eleganckich garsonkach i kapeluszach.
Kultura na drogach, cóż. Zanim zapali się zielone światło dla aut, kierowcy już trzymają rękę na klaksonie i zaczynają trąbić. Mniejszy natomiast użytek czynią z kierunkowskazów - prawie ich nie używają.
Dyskusyjną kwestią jest też zasada pierwszeństwa na rondzie. Tu nie należy jechać na pewniaka.
Tyle o wrażeniach z Pitesti.
Przejechawszy przez jakieś osiedle po piaszczystych lub częściowo betonowych drogach trafiamy do hotelu.
Mamy wrażenie, że to enklawa pośrodku chaosu.
Tam też kosztujemy następnych rumuńskich potraw. Kelner serwuje przy basenie papanasi, czyli dwa duże serowe pączki (oponki), na nich jak pomponiki na bereciku leżą dwa małe. Wszystko polane kwaśną śmietaną i konfiturą wiśniową. Ciasto jest ciepłe. Do tego lemoniada. Prawdziwa, z cytrynami, miętą i miodem do posłodzenia. Bardzo smaczne, sycące. Nie zostawiamy ani kawałeczka.
I tu praktyczna uwaga. Czytajcie rachunki w restauracjach! Oczywistym jest, że dajemy napiwki, nawet jak płacimy kartą. Niezbyt oczywistym jest to, że na rachunku znajdujemy pozycje o wartości ponad 50 lei, których nie widzieliśmy na oczy i nie zamawialiśmy.
Chyba jest to u nich normalny proceder, bo w recepcji bez zbędnych tłumaczeń poinformowano nas, że po prostu odejmą nam kwotę od rachunku za pokój.
Podobna sytuacja spotkała nas w górach Buzau, gdzie na rachunku znaleźliśmy dwa dodatkowe dania obiadowe i alkohole.


2014_07_07 07_28_33.JPG


Jutro Bukareszt.
Dobranoc.
garbowski
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3632
Dołączył(a): 30.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) garbowski » 26.08.2014 07:16

..nooooooooo musiał pachnieć ten talerz :mrgreen: , fajnie, czekam na ciąg dalszy :mrgreen:
krakusowa
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6448
Dołączył(a): 08.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakusowa » 26.08.2014 08:05

pięknie tam :D
pora poważnie pomyśleć o wycieczce do Rumunii
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rumunia - România


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Rumunia pachnąca tymiankiem... - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone