napisał(a) anazaw » 23.10.2012 15:42
Gjirokastra- srebrne miasto z potężną, XVw. twierdzą malowniczo położoną na szczycie Szerokiej Góry. Kamienna zabudowa, kręte, wąskie uliczki, zapach świeżo mielonej kawy i przejrzałych, popękanych fig na starych drzewach. No i mieszkańcy- życzliwi i uśmiechnięci Albańczycy z chęcią i dumą opowiadający o swoim mieście.
Nocowaliśmy w Kotoni B&B (Właściciel pomógł nam z parkowaniem na krawędzi stromej uliczki i oczywiście wniósł najcięższy bagaż
Przywitała nas także właścicielka mówiąca po angielsku działaczka Human Rights Watch , która na jednym z sympozjów tej organizacji była w... Katowicach) Wi-fi, śniadanko, skromne,ale klimatyczne staroalbańskie pokoje- 20euro za pokój. Bardzo przyjemnie!
Rankiem ruszyliśmy podziwiać. Najpierw twierdza (kogo tu nie było! Ilirowie, Turcy, Ali Pasza, Ahmed beg Zog i Enver oczywiście) z muzeum wojska (dość zabawny jest wrak szpiegowskiego amerykańskiego samolotu z 57r. wystawiony jako swoiste trofeum...) i przepięknymi widokami Gjirokastry , potem dom Evera (nikt tu szczególnie nie tęskni za tamtym reżimem i nie jest to już dom narodzin dyktatora a Muzeum Etnograficzne) i spacer w dół miasta. W jednej z narożnych kamienic, w sklepiku z pamiątkami właścicielka (oprowadzając nas po sklepie jak po muzeum- w końcu większość rzeczy to rękodzieło) opowiedziała nam o mieście, mieszkańcach, o zmianach zachodzących w ich kraju, o ludziach, z którymi współtworzyła swój 20letni już biznesik- zajrzyjcie tam koniecznie- to dopiero przewodnik! Na koniec pokazała nam tegoroczne zdjęcia Gjirokastry pod grubą warstwą śniegu, co tutaj właściwie się nie zdarza, a ze względu na strome wyślizgane uliczki musiało być zapewne wydarzeniem roku- strach pomyśleć! Potem włóczyliśmy się po tym kamiennym labiryncie w górę i w dół, a kiedy pogubiliśmy się trochę, starszy miły pan (nie byle kto okazało się!Ba! Emerytowany dyplomata, co to lat kilka ładnych w Rzymie w ambasadzie mieszkał!) przeprowadził nas przez jakieś tajne, zapomniane zaułki wprost na główny plac miasta. Nie zdawałam sobie sprawy, że znam tyle słów po włosku, który tutaj mocno się przydawał
Pożegnaliśmy naszego Pana Diplomat i chwilę potem pożegnaliśmy Gjirokastrę ruszając w stronę morza
- Załączniki:
-
- najpierw Kotoni B&B
-
-
-
-
-
-
-