Rumunia-Macedonia-Albania-Czarnogóra 2012

W uzupełnieniu relacji z Ulcinj , skoro nie dotarłaś to fotki z Wielkiej Plaży a właściwie z samego jej końca przy ujściu rzeki Bojana z wyspy Ada

Tłoku nie było , śmieci też zero ,



Widok w stronę plaży nudystów


Ujście rzeki Bojana do morza , na cypelku jak na Bolu , z jednej strony fale z drugiej spokojna woda


Dla mnie spory minus na tych plażach to to że żeby dojść do głębokości sięgających mojej szyji ( a do zbyt wysokich nie należę ) to trzeba iść tak ze 200m w morze .

Bardzo ciekawa relacja super zdjęcia. Pozdrawiam

[quote="armar"]W uzupełnieniu relacji z Ulcinj , skoro nie dotarłaś to fotki z Wielkiej Plaży a właściwie z samego jej końca przy ujściu rzeki Bojana z wyspy Ada
Fakt, czysto Kawał plaży!Dzięki!

te kiero napisał(a):

darek1 napisał(a):Ciekawy jestem ile km przejechaliście tam i z powrotem. Jaką trasą wybraliście poczynając start od Warszawy i powrót z Czarnogóry. Co prawda można to z grubsza odczytać z relacji ale wolałbym abyście podali bardziej szczegółowo tak abym mógł prześledzić na mapie. Pozdrawiam

popieram , anazaw proszę o powyższe , czekam z niecierpliwością, chętnie postudiuję

Proszę bardzo:
Z Warszawy do Debreczyna przez Barwinek,Koszyce i Miszkolc.Tam spanie i rano przez Oradeę (pierwsze przygraniczne rumuńskie miasto) do Klużu i dalej Sybin. Nocleg. Dalej Medias, Biertan, Sighisoara i Brasov. Nocleg. Następnie Bran i Curtea de Arges, wjazd na transfogaraską trasę i jezioro Vidraru i spanko. Trasa transfogaraska i dalej do Bukaresztu. Następnego dnia tranzyt przez Bułgarię ( w tym Sofię) do Ohrydy w Macedonii. Kilka noclegów;) Potem do Gjirokaster w Albanii górską drogą przez Pogradec, Korczę, Leskovik, Permet.
Kolejny dzień dojazd do Sarandy. Jeździliśmy potem wzdłuż wybrzeża w kierunki Vlore i z powrotem ostatecznie zostając w Sarandzie skąd zrobiliśmy wypad do Butrint. Dalej przez Tepelenę i Fier do Beratu. Potem wróciliśmy nad morze do Himare , dalej Durres, (po drodze mozna dodać Tiranę i Szkoder) i przez przejście Muriqan do Czarnogóry, do Utjehy. Stamtąd wypady do Baru, Ulcinj, Cetinje i Budvy Następnie Zatoka Kotorska (tam warto pobyć!) i Perast. Potem do Dubrownika i przez Zagrzeb i Budapeszt do Warszawy. Ale można też wracać przez Serbię (tak jechaliśmy rok temu i było pięknie, dokleję to do tej relacji). Trzasnęliśmy z 6 tysięcy jak nic

słuszna trasa
jechałem podobnie tylko w odwrotnym kierunku,właśnie przez Serbię, BiH, Cro i Montenegro,
a z Albanii odbiłem w dół na Grecje i przez Thessaloniki wjechałem do Bułgarii, było ok. 4500 km

powiedz anazaw gdzie przekraczałeś granicę Rumunia - Bułgaria, ja jechałem przez Orjachowo, gdzie mało rumuńskie tiry nie zepchneły mnie z promu, ciekaw jestem innych sprawdzonych przejść ?

wklejaj foty i dawaj dalej
Pozdrawiam

mwxx napisał(a):słuszna trasa
jechałem podobnie tylko w odwrotnym kierunku,właśnie przez Serbię, BiH, Cro i Montenegro,
a z Albanii odbiłem w dół na Grecje i przez Thessaloniki wjechałem do Bułgarii, było ok. 4500 km

powiedz anazaw gdzie przekraczałeś granicę Rumunia - Bułgaria, ja jechałem przez Orjachowo, gdzie mało rumuńskie tiry nie zepchneły mnie z promu, ciekaw jestem innych sprawdzonych przejść ?

wklejaj foty i dawaj dalej
Pozdrawiam

Przejście a właściwie przejazd dość wątłym mostem (5euro) w miejscowości Nikopol

Święty Stefan - pocztówkowy obrazek i główna wizytówka Czarnogóry to mała wyspa połączona z lądem łachą piachu z wybudowanym nań mostem. Podobno to szlachecki ród Pastrovićów po pokonaniu Turków w Kotorze właśnie na tej wyspie dzielił wojenne łupy, zbudował twierdzę, postawił pierwsze 12 domów (po jednym dla każdego plemienia), a za patrona osady obrał św.Stefana właśnie. Przez wiele lat twierdza dawała schronienie swoim mieszkańcom. W szczytowej formie liczyła 400 mieszkańców. A dzisiaj? Dzisiaj to ekskluzywna wyspa-hotel goszcząca takie sławy jak Marylin Monroe czy Kirk Douglas. Wejście w obręby murów jest płatne(5e), parking na lądowej części miasteczka także jest płatny(2e), a o skorzystaniu z leżaków na plaży już nie wspomnę (50e). Jeżeli zatem nie mamy co robić z pieniędzmi i chcemy poczuć się światowo proszę bardzo! Piękne, mocno komercyjne miejsce, może nie na dłuższy wypoczynek, ale przynajmniej z zewnątrz zobaczyć trzeba!

Super relacja i super przygoda,śledzę od samego początku tylko po cichu.
Widzę że w tym roku było można zwiedzać Świętego Stefana (5e),w ubiegłym roku jak byliśmy takiej możliwości
nie było.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy.

Tuż za Sveti Stefan leży największy czarnogórski kurort Budva. Miasto liczące sobie 2500lat jest jak wielki wielowarstwowy historycznie tort polany lukrem luksusowych hoteli, kasyn czy restauracji z wisienką w postaci wyspy św. Mikołaja (tubylcy mówią o niej Hawaii) na wierzchu. Tłum ludzi, wycieczek, straganów, dyskotek i wszelakich innych atrybutów prawdziwego śródziemnomorskiego kurortu a jednocześnie jedna z piękniejszych starówek w tym rejonie, pełna wąskich, krętych i pełnych uroku uliczek i zakamarków. O dziwo byłam pod wrażeniem! Może urlopu bym tam nie spędziła ( no chyba, że ładnych kilka lat temu, kiedy wyznacznikiem dobrego miejsca była ilość klubów), ale jest w tym mieście COŚ... Jakiś przedziwny zlepek kultur, pomieszania chaosu z porządkiem, starego z nowym, kiczu z klasyką, zgiełku z ciszą. Podobno Budva to największe zagęszczenie milionerów na świecie (nic dziwnego patrząc na hotelowe kolosy z milionem gwiazdek). A jednak nie jest to plastikowe i "nie dla ludzi" Cannes... Ze zdjęciami tym razem polegnę.Teraz wiem, że aparat należy ładować codziennie Ale na szczęście zdjęć tego miejsca jest w sieci tak dużo...

Wrzucę jeszcze kilka zdjęć z zeszłorocznej wycieczki do Cetnje , dawnej stolicy, żeby pokazać troszkę dalszą Czarnogórę, nie tak cukierkową jak na wybrzeżu, ale jak dla mnie równie ciekawą i mimo zniszczeń piękną.Taki mały nawias w tegorocznych wakacjach

Wiki2001 napisał(a):Super relacja i super przygoda,śledzę od samego początku tylko po cichu.
Widzę że w tym roku było można zwiedzać Świętego Stefana (5e),w ubiegłym roku jak byliśmy takiej możliwości
nie było.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy.

i tak się zbuntowałam i nie weszłam. Na szczęście zobaczyć z zewnątrz można za darmo

anazaw napisał(a):szybki prysznic i ruszamy "w miasto"

Czy możesz podać namiary na ten hostel w Sibiu za 20 EUR?

Z góry dziękuje

anazaw napisał(a):Tuż za Sveti Stefan leży największy czarnogórski kurort Budva. Miasto liczące sobie 2500lat jest jak wielki wielowarstwowy historycznie tort polany lukrem luksusowych hoteli, kasyn czy restauracji z wisienką w postaci wyspy św. Mikołaja (tubylcy mówią o niej Hawaii) na wierzchu. Tłum ludzi, wycieczek, straganów, dyskotek i wszelakich innych atrybutów prawdziwego śródziemnomorskiego kurortu a jednocześnie jedna z piękniejszych starówek w tym rejonie, pełna wąskich, krętych i pełnych uroku uliczek i zakamarków. O dziwo byłam pod wrażeniem! Może urlopu bym tam nie spędziła ( no chyba, że ładnych kilka lat temu, kiedy wyznacznikiem dobrego miejsca była ilość klubów), ale jest w tym mieście COŚ... Jakiś przedziwny zlepek kultur, pomieszania chaosu z porządkiem, starego z nowym, kiczu z klasyką, zgiełku z ciszą. Podobno Budva to największe zagęszczenie milionerów na świecie (nic dziwnego patrząc na hotelowe kolosy z milionem gwiazdek). A jednak nie jest to plastikowe i "nie dla ludzi" Cannes... Ze zdjęciami tym razem polegnę.Teraz wiem, że aparat należy ładować codziennie Ale na szczęście zdjęć tego miejsca jest w sieci tak dużo...

raczej codziennie.....można np. zrobić wtedy całkiem fajne fotki

Budva ... to już inny charakter bardziej powenecka zabudowa jakże inna od potureckiego zlepku i dowolności,
nie wiem jak Ty Anka ale nigdzie nie spotkałem tylu bogatych Rosjan co w Montenegro, a szczególnie w Budvie, wprost kapie tam od luksusu, wypasionych bryk, jachtów i wszystkiego co najdroższe.... aż chce się wracać do dzikiej Albanii,

mwxx napisał(a):

anazaw napisał(a):Tuż za Sveti Stefan leży największy czarnogórski kurort Budva. Miasto liczące sobie 2500lat jest jak wielki wielowarstwowy historycznie tort polany lukrem luksusowych hoteli, kasyn czy restauracji z wisienką w postaci wyspy św. Mikołaja (tubylcy mówią o niej Hawaii) na wierzchu. Tłum ludzi, wycieczek, straganów, dyskotek i wszelakich innych atrybutów prawdziwego śródziemnomorskiego kurortu a jednocześnie jedna z piękniejszych starówek w tym rejonie, pełna wąskich, krętych i pełnych uroku uliczek i zakamarków. O dziwo byłam pod wrażeniem! Może urlopu bym tam nie spędziła ( no chyba, że ładnych kilka lat temu, kiedy wyznacznikiem dobrego miejsca była ilość klubów), ale jest w tym mieście COŚ... Jakiś przedziwny zlepek kultur, pomieszania chaosu z porządkiem, starego z nowym, kiczu z klasyką, zgiełku z ciszą. Podobno Budva to największe zagęszczenie milionerów na świecie (nic dziwnego patrząc na hotelowe kolosy z milionem gwiazdek). A jednak nie jest to plastikowe i "nie dla ludzi" Cannes... Ze zdjęciami tym razem polegnę.Teraz wiem, że aparat należy ładować codziennie Ale na szczęście zdjęć tego miejsca jest w sieci tak dużo...

raczej codziennie.....można np. zrobić wtedy całkiem fajne fotki

Budva ... to już inny charakter bardziej powenecka zabudowa jakże inna od potureckiego zlepku i dowolności,
nie wiem jak Ty Anka ale nigdzie nie spotkałem tylu bogatych Rosjan co w Montenegro, a szczególnie w Budvie, wprost kapie tam od luksusu, wypasionych bryk, jachtów i wszystkiego co najdroższe.... aż chce się wracać do dzikiej Albanii,

Oj tak, tak ,tak!Dokładnie to samo myślałam...Podobało mi się, serio, ale czułam się trochę jak (trochę w lepszym wydaniu ale) na Krymie...

Dziękuję za informacje dotyczace trasy przejazdu.