napisał(a) anazaw » 02.11.2012 18:54
Rano, po obfitym śniadaniu ruszyliśmy zwiedzać Berat. Najciekawszym( dla mnie) miejscem był Królewski Meczet i klasztor bektaszytów. Przemiły pan otworzył nam bramy, pozwolił robić zdjęcia, ba, nawet miętówką poczęstował;), ale przede wszystkim opowiedział nam o tym przedziwnym zakonie, liberalnej wersji islamu i synkretyzmie religijnym. Bektaszyci nie uznawali szariatu, dżihatu, czy ramadanu, uznawali równość kobiety i mężczyzny, żadnego zakrywania twarzy, żadnych rygorystycznie ustalonych pór modlitwy czy postów.No i dozwolony alkohol...Religia z domieszką ezoteryzmu i szamanizmu ( telepatia czy wywoływanie deszczu...) Sam Ali Pasza z Tepeleny był bektaszytą! Dziwnie to brzmi- liberalny islam...Poza tą ciekawą lekcją ów Przewodnik (pracujący za dobrowolny datek) dokładnie objaśnił nam "działanie" meczetu, wszystkiego można było dotknąć, wszędzie zajrzeć...Baardzo miło!Wpadliśmy potem do jednego z wielu sklepików z kawą, gdzie pysznie aromatyczne ziarenka są na miejscu mielone i pakowane w szykowne torebki (miła pamiątka).Potem przedarliśmy się przez targowisko warzywno- mięsne( coś dla ludzi o mocnych nerwach i słabym powonieniu...), zobaczyliśmy pozostałe meczety, powłóczylismy się po stromych uliczkach, trafiliśmy na przygotowania do rozpoczęcia roku akademickiego na tamtejszym uniwersytecie, potem na targ staroci, albo raczej ciuchland (głównie używane buty...) przy rzece i...ruszyliśmy dalej
- Załączniki:
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-