Za oknem szaro i ponuro, złota jesień chyba już za nami, najwyższy czas zabrać się za relację z podróży i zaczerpnąć trochę bałkańskiego słońca.
Wyjazd jak zwykle wrześniowy, trasa podobna jak w zeszłym roku Rumunia-Macedonia-Albania-Czarnogóra 2012
Podobna tylko w nazwie, bo szczegółowa zawartość zupełnie różna
Tym razem będzie Bukowina, Maramuresz, Jassy, Morze Czarne, Riła, trochę Grecji oraz Albania i Czarnogóra jako stałe punkty programu;)
Przejazd z Polski przez Słowację i Węgry. Tam pierwszy nocleg w motelu przy autostradzie (cena chyba 30euro za dwójkę). Motel z serii "zapomnij o mnie szybko" i standardzie "dzięki Bogu to tylko na jedną noc" . Tak też się stało, nazwy nie pamiętam, zdjęć nie zrobiłam i tęsknić nie będę.
Rano z nieukrywaną przyjemnością opuściliśmy ów przybytek i jakiś czas później przekroczyliśmy rumuńską granicę. Szybko, bez kolejek i problemów. "Dzień dobry" powiedział po polsku celnik, "Buna ziua" odpowiedzieliśmy ciesząc się z tej lingwistycznej uprzejmości. Niech wszyscy wiedzą, że my tu już trzeci raz
Kilkanaście kilometrów od granicy pierwszy postój.
Satu Mare niewielkie rumuńsko-węgierskie miasteczko zdecydowanie zasługujące na króciutki chociaż spacer. Nazwę tłumaczyć można jako "Wielka wieś", ale zapewniam, że z wsią nie ma ono nic wspólnego. W X wieku istniała tu założona przez niemieckich osadników twierdza Castrum Zotmar i to od niej pochodzi węgierska nazwa miasta Szatmar, a dalej do Satu Mare już tylko mały kroczek
Parkujemy w centrum miasteczka, tuż przy Piata Libertati czyli Placu Wolności. Jest południe, pierwszy września, upał. Po zielonym skwerze z fontanną przechadzają się odświętni mieszkańcy, dzieciaki jedzą lody, w powietrzu unosi się słodki zapach cukrowej waty. Niedziela.
Wsłuchujemy się w spacerowe pogaduszki wychwytując to rumuńskie to węgierskie melodie mówienia. Podobno można tu przeżyć całe (również wykształcone) życie nie znając słowa po rumuńsku!
Podziwiamy najpiękniejszy (ponoć) secesyjny budynek Transylwanii - Hotel Dacia zbudowany w 1902roku, a w 1910 uhonorowany złotym medalem w konkursie architektonicznym w Wiedniu. Trwa remont, ale budynek i tak robi wrażenie.
Zaglądamy też do rzymsko-katolickiej XVIII katedry św.Piotra i Pawła ( jak zdobnie, jak bogato, jak chłodno!)
Trochę dalej cerkiew św. Archaniołów Michała i Gabriela zbudowana w ciekawym bizantyjsko-rumuńskim stylu.
No i wieża strażacka z czeronej cegły, z której zapewne miło popatrzeć na miasto, o ile tylko nie jest zamknięta;)
Powinniśy jeszcze podejść do synagogi, ale upał daje się we znaki, więc żegnamy Satmar, albo raczej mówimy "la revedere" (do widzenia).