Wieczorem jeszcze tego dnia wybieramy się na plażę Copacabanę na koncert Giuliano.
W tym roku wyjątkowo fajnie zorganizowano lato na Ciovo. Przynajmniej dwa razy w tygodniu odbywają się tu koncerty ( w tym również na Okrug Donji) i to bardzo znanych piosenkarzy z Chorwacji. W środę był Vinko Coce, ale niestety przegapiliśmy ten wieczór.
I tutaj mam pytanie do Leona może rozwieje moje wątpliwości-dlaczego Okrug był pisany Okruk? Bo cała akcja wakacyjna na Ciovo nazywana była
Kulturno Ljeto Okruk.
Giuliano a właściwie Giuliano Danic pochodzi ze Spiltu, urodził się w 1973 roku. Do moich ulubionych utworów z jego repertuaru należy piosenka "Zovem priljatele moi". Może Adaś nam ją tutaj zapuści?
Nie zawodzi mnie i około tysięcznej publiczności i daje wspaniały koncert.
Kolejnym plusem na Copacabanie jest chodniczek przez plażę, dzięki któremu można swobodnie spacerować z wózkiem, nie zakopując się w kamyczkach oraz płatny parking wzdłuż całej plaży. O wiele łatwiej jest znaleźć miejsce do parkowania-opłata za godzinę postoju to 6 kun.
Mąż obdarowuje mnie różyczką od kwiaciarki, kelner pięknie "zagaduje nas" w języku polskim potokiem słów "Lech Poznań i Tyskie-kocham Polskę".
Po koncercie tradycyjnie idziemy na kolacyjkę do restauracji Leonardo.
Restauracja to położona jest z boku głównej plaży tuż przy morzu, serwuje bardzo szeroki wachlarz dań i co najważniejsze po przystępnych cenach. Konsumujemy cevapi.
Muszę się przyznać, że jeszcze nigdy nie zdegustowałam owoców morza -kurczę (przepraszam) śmierdzi mi to jakoś a druga sprawa to to, że chyba nawet nie potrafiłabym się za to zabrać.
Jak patrzę na takiego kalmara, który swoimi ślepkami zerka na mnie z talerza to wolałabym umrzeć z głodu. Wiem, wiem może nie wiem co tracę, ale jedyną rzeczą którą spróbowałam to krewetkową ucztę w MacDonalds i nie przypadła mi jakoś do gustu. Za to uwielbiam chorwackie sałatki przyprawione octem winnym. Mniamnuśne
Tuż przed północą wracamy do apartamentu...