napisał(a) bajprzeznet » 05.04.2021 22:35
Co do kapcia - dalej nie ruszam się bez kawałka rurki. Życzę powodzenia jak np wulkanizator mocno dokręci, to nawet skakanie po kluczu nie pomoże. Tak robimy przedłużke i szanse odkręcenia wzrastają niewyobrażalnie.
Awarie w trasie za granicą miałem dwie..
za pierwszym razem skończyły mi się klocki w jednym tylnim kole. Jak na złość w sobotę po południu, w niedziele powrót do domu, w poniedziałek do pracy. Wróciłem normalnie - oszczędzając hamulec który jak wiadomo hałasował, ale spokojnie dojechałem do domu - o dziwo nawet tarcza nie ucierpiała za bardzo. Winny był zacisk który przestał się cofać w drodzę do CRO.
Oprócz klocków wymieniony zacisk, na nowy zamiennik - który padł dokładnie rok później, dzień przed wyjazdem do Cro... wymieniałem o 19 pod pracą na kolejny nowy, żeby rano jechać na urlop.
Druga awaria akurat drodze do Włoch razem z rodzicami, ich autem - leciwym Chryslerem Grandvoyagerem, w dodatku zimą, w niedziele, za Monachium.
W korku na autostradzie nagle zaczeło słabnąć wspomaganie, po chwili brak ładowania - myśleliśmy że zerwał się pasek - akurat za 100m był MOP, zjechaliśmy i maska do góry. Pasek był, okazało się że padł napinacz - w środku pekł i przestał napinać i pasek był zupełnie luźny. Mieliśmy w zapasie pasek, nawet drugi alternator, ale akurat napinacza nie...
Już w głowie opcja rezerwowa - czyli najbliższa miejscowość (ok 10km), hotel, kupno części (dopiero wtorek, poniedziałek święto) i dopiero podróż do Włoch.
Na szczęście mój Tata nie z takich opresji jeśli chodzi o mechanikę wychodził. Udało się naciągnąć napinacz lekko wygiętym kluczem który został zablokowany o podłużnice... w ten sposób udało się dojechać do Włoch gdzie na wyboju klucz wypadł, na szczęście póki jechaliśmy pasek był jako tako napięty. Problemem było ostatnie 40Km gdy zjechaliśmy z autostrady i trzeba było wjechać w góry - skrzyżowania, podjazdy, i zakręty gdzie pasek już prawie spadał - niemniej udało się przejechać w ten sposób prawie 400km.
W sklepie 3km dalej zamówiliśmy napinacz, był na drugi dzień, wymiana 10 miut pod hotelem. Niestety koszt 115 euro, podczas gdy u nas ok 200zł
A mogło też skończyć się lawetą połowie drogi i większymi problemami.