Witam Wszystkich serdecznie. Choć pisząc o Krku pewnie dużo nas nie będzie
Czytając te forum, nigdy nie sądziłam, że napiszę coś własnego. Fajnie było czytać relacje innych, ale ja nigdy na nic nie mam czasu więc logowanie się i tp. nie dla mnie. Jednak tegoroczne, deszczowe relacje z Krk, zmusiły mnie do pokazania, że ta wyspa naprawdę da się lubić. Mam nadzieję, że będzie też zachętą dla osób, które jeżdżą ze swoimi czworonogami.
Od trzech lat wakacje są pod dyktando naszej czworonożnej przyjaciółki . Miał być to pies (ale w miocie urodziły się same dziewczyny, pozdrawiam hodowcę Pana Michała), naszego syna. No jak zwykle rzeczywistość okazała się nieco inna –teraz jest to pies rodziców, a zwłaszcza mój.
Plan Chorwacji pojawił się w ubiegłym roku z inicjatywy męża. Ale tu ja wariatka, zaoponowałam – jak to, tak daleko, a ja mogę tylko 8 dni wolnego wygospodarować, te tłumy – bo w sezonie i w ogóle nie chcę jechać tam gdzie większość znajomych. No mówię wariatka…
A poniżej tytułowa bohaterka, jak zwykle gotowa do podróży (choć zdjęcie zimowe)