ita napisał(a):tak, mi chodziło raczej o takich amatorów co to jeżdżą raz na miesiąc, tylko po chodniku
albo jak planuje nie wiem, np. Ston-Orebic, no jak dla mnie Peljesac raczej mało przyjazny rowerzystom, zwłaszcza dzieciom. Choć z drugiej strony trochę ich się tam widzi, ale to już nie są amatorzy.
Niedzielny rowerzysta nie da rady, to pewne. Ograniczeniem jest to, że półwysep ma 70 km, jak ktoś chce robić duże przebiegi to trzeba jeździć w kółko