Po raftingu był dzień odpoczynku na leniuchowanie na plaży, ale w końcu nadszedł dzień próby czyli piesza wędrówka na jeden z najwyższych szczytów Chorwacji - Sveti Jure, wyruszamy z Makarskiej o godzinie 6:00, idziemy cały czas w cieniu, mozolnie pnąc się pod górę
Wycieczka zaliczana do trudnych i bardzo trudnych z uwagi na pokonanie 1000 m przewyższenia, morderczy upał i odległość. W końcu dochodzimy do przełęczy obok szczytu Vosac, na który również wchodzimy to tak przy okazji, po drodze ani jednego turysty, poniżej kilka widoczków
Szczyt Sw. Jure wydawał się tak blisko, ale to tylko złudzenie, w końcu docieramy do asfaltowej drogi prowadzącej na wierzchołek Jurka i nią idziemy w górę, cały czas wyprzedzają nas samochody, tam odpoczywamy i delektujemy się pięknymi widokami, na szczycie turystów sporo.
No i powrót, ciężko było upał potworny no i ta odległość, ale w końcu docieramy do Makarskiej jest godzina 17:40, lżejsi o kilka kilo, w sumie zabrałem ze sobą 4 litry wody i jakiś soczek, wszystko wypiłem.
Powiem tak wrażenia bezcenne, dokładniejsza relacja i mnóstwo zdjęć z tej eskapady na moim blogu.
Wyprawa na szczyt Sveti Jure 2011
Chętnych zapraszam.