Tak, właśnie. Taki tytuł to nie przypadek. Wracaliśmy 41 godzin do domu, bo nawaliło nam auto, które miało być takie extra, super i wygodne na maxa. Ale dobra, nie uprzedzajmy faktów.
Najpierw ruszę z relacją, a na końcu trochę się pożalę. Nie, oczywiście, że nie na Chorwację, ale po części na to nieszczęsne auto, ale w głównej mierze na siebie, bo ludzka głupota nie zna granic, a mój mózg nie nauczył się podczas poprzednich wyjazdów chociażby tego, że mimo starań i dawania z siebie bardzo dużo, i tak to nie zostanie docenione, a wręcz przeciwnie.
Zapraszam więc serdecznie. No, cóż jakoś bardzo odkrywczo nie będzie, ale kilka miejsc cieszących oczko będzie.
Kilka słów wstępu. Jechaliśmy dość dużą ekipą – sama rodzina. Ja, Agata+ mój mąż Dawid i nasze dzieciaki (4 lata Kubuś i Ola 11 m-cy), moja siostra Magda z narzeczonym Adamem, nowożeńcy czyli kuzynka Natalia i jej mąż Michał (10 dni wcześniej brali ślub, troszkę fotek popstrykaliśmy w ślubnych strojach).
Wszyscy my wcisnęliśmy się do jednego domku (a no tak, nawet nie napisałam, że my przecież domki na tym campie wynajmowaliśmy) Domek miał 3 sypialnie, łazienkę i obszerny salon z aneksem kuchennym. Jeśli chodzi właśnie o kuchnie, to było wszystko w porządku – duża i mieszcząca bez problemu nas wszystkich. Pokoje maleńkie. Ledwo się łóżeczko dla młodszej córy zmieściło, syn natomiast spał z dziadkami…
… bo byli jeszcze z nami moi rodzice oraz rodzice Natalii (z nimi jest ciekawie, bo wujek to brat mojego taty, a ciocia to siostra mojej mamy. Tak się jakoś dobrali )
No i wracając do tego, gdzie spał mój syn – sam sobie wybrał, że woli z dziadziusiem i z babcią, bo mieli oni łóżko piętrowe w domku, które mój syn nazwał podniebne, więc nie było innej opcji jak tylko na nim spac.
Zapomniałabym jeszcze oczywiście o ostatnim członku ekipy, a był to 17-to letni Kuba - brat Natalii, czyli syn cioci i wujka mieszkający z nimi w domku.
No to trochę Wam poopowiadałam o mojej rodzinie (no ale jak o niej nie napisac, jak to przecież wyjazd rodzinny) i o domkach, to może chociaż jeszcze wspomnę, że wyjazd miał miejsce w przedziale czasowym 31.08-10.09.2016
Kilka fotek poglądowych: