Już po remoncie więc widok bez zakłóceń.
Z Czech wyruszyliśmy na zachód, właściwie południowy zachód, naszym celem jest Bawaria. I po raz kolejny, pomimo, że obiecywałem sobie, że już nigdy nie pojadę w weekend, popełniłem ten sam błąd. No cóż, droga zamiast 7 zajęła nam 10 godzin, korki, korki, korki
Na miejscu, czyli w okolicy miasteczka Fussen byliśmy około 21.00. Niestety na campingu, który zaplanowałem na nocleg, nie było wolnych parceli. Pojechaliśmy do kolejnego, a tam obsługa wybrała się już do domu. Czas mijał, robiło się ciemno, a my bez noclegowni. Na szczęście trafiliśmy na Campingplatz Seewang http://www.camping-forggensee.de/index.html, była obsługa, zresztą bardzo miła i wolne miejsca. Namiot rozbijałem po ciemku, świecąc reflektorem samochodowym jakimś Niemcom po oczach, w końcu facet nie wytrzymał i zwrócił mi uwagę, na szczęście byłem na końcówce. Następnego dnia grzecznie wyjaśniliśmy sobie problem i już mieliśmy super sąsiadów.
Kemping pięknie zlokalizowany, nad brzegiem jeziora Forggensee z widokiem na pierwsze partie alpejskich łańcuchów górskich. Miejsce bardzo ciche, świetne na wypoczynek, zwłaszcza czynny, z trasami rowerowymi, lub pieszymi.
Na kempingu pozostaliśmy 3 noce, po to, żeby bez pośpiechu odwiedzić cel naszego pobytu w Bawarii, a mianowicie zamek Neuschwanstein. Ten bajkowy pałac został wybudowany za panowania Ludwika II, który został uznany za dziwaka. Jako niespełna rozumu, osadzono go w zamku Berg nieopodal Monachium, gdzie krótko po tym w niewyjaśnionych okolicznościach utopił się w jeziorze. Co ciekawe, za jego życia krytykowano rozrzutność i bajkowe pałacyki, ale chyba nikt się nie spodziewał, że jeden z nich stanie się najpopularniejszą budowlą w tym rejonie, ściągającą rocznie dziesiątki tysięcy turystów z całego świata, pozostawiających miliony euro.
Żeby dotrzeć do tej niesamowitej budowli, w pierwszej kolejności należy dojechać do Fussen. Stamtąd kierunkowskazy poprowadzą nas wprost do celu. U podnóża zamku jest kilka sporych parkingów, na którymś z nich na pewno znajdziecie miejsce. Również tam znajduje się sąsiadujący z Nueschwanstein zamek Hohenschwangau. Przy parkingach rozwinęła się infrastruktura hotelowa i restauracyjna, nie brakuje również sklepików z pamiątkami.
Do kasy łatwo trafić, trzeba szukać kolejki Choć wygląda ona na sporą, to już po jakieś pół godziny możemy cieszyć się posiadaniem biletów. Jest 5-6 stanowisk, więc oczekiwanie nie trwa zbyt długo. Jeżeli jesteśmy z dziećmi poniżej 18 lat, to mają one darmową wejściówkę. Osoba dorosła zapłaci 12 euro, myślę, że to jest uczciwa propozycja. Bilety można zamówić również drogą internetową. My byliśmy przy kasie o 14.25, a godzinę zwiedzania wyznaczono nam na 18.25. Pani przy kasie pyta o język, gdyż w cenę wliczone są urządzenia do odsłuchu historii zamku, które pobiera się tuż przed zwiedzaniem. To również ma wpływ na godzinę wejścia.
Mamy więc 4 godziny. Do zamku można dojechać autobusem lub bryczką, oba te środki dostępne są za dodatkową opłatą. My wybraliśmy drogę na pieszo, za darmo i zdrowo. Czas takiej podróży spokojnym tempem to około 40 minut.
Trzeba pamiętać, aby nie spóźnić się, tam wszystko jest dokładnie wyliczone i gdy przyjdziemy po czasie, to nikt nas już nie wpuści.
CDN...