napisał(a) jedrula » 27.09.2011 18:36
Dziekuję wszystkim za ciepłe słowa, szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiego odzewu...
... ale skoro już tu jesteście to dziś wieczorem opowiem wam bajkę o mieście za siedmioma rzekami, siedmioma morzami i górami, hen hen za siódmą doliną, siódmą granicą za siedmioma królestwami i dwa tysiące siedmioma kilometrami autostrad... dziś wieczór pojedziemy tam gdzie każdy podróżnik trafić musi... do Dubrovnika.
Nie ma Chorwacji bez Dubrovnika tak jak nie ma Bałtyku bez mola w Sopocie. Tysiące relacji, zdjęć i opowieści i jak ja mam tu biedny żuczek z 2 wózkami na plecach pokazać Dubrovnik.
Kochani rodzice nie liczcie że z dwoma brzdącami zobaczycie cokolwiek więcej niż utarte ścieżki z przewodników, i to dosłownie utarte na błysk, każda droga o nachyleniu większym niż 10% i liczbie schodów powyżej 15 - odpada, krążysz z wózkeim w ręku, piciem w drugiej, pieluchą w trzeciej i aparatem na szyi niczym krążownik po wąskim jeziorze.
Sam nie wiem czy ja zwiedzałem Chorwację czy tylko pokazywałem ją dzieciom... obie hrabianki jak w lektykach, tatuś na góre tatuś w dół, tatusiu teraz w prawo.. o lody ! tatusiu chce rożowego, nie nie chcialam takiego, chciałam niebieskiego leee.. leee...
- Kochanie podaj chusteczki, Gabrysia narobiła i się wierci.
- Już , już.... a gdzie są ?
- Oj nie wiem , nie wziąłeś z auta ?
A jakże, wziałem..... wziałem mapę, przewodnik, gotówkę na drobne wydatki, plaster, wode utelnioną, zimną wodę gazowaną, wodę niegazowaną do mleka w proszku które też oczywiście wziąłem, aparat, kamerę, zapasowy akumulator do aparatu, parasolkę do wózka, czapkę z daszkiem dla starszej, czapkę z daszkem dla najstarszego i pieluchy też wziąłem... ale na Boga.. .zapomniałem o chusteczkach... i jak tu dziecko podetrzeć na murach Dubrovnika ?
Takie romantyczne widoki, turyści zdjecia focą, przechodzą obok nas..
- O jaka piękna niunia...
- Mizi mizi...
- O what sweety girl.
- Oćen krasiva ta wasza doćka
Aha... myśle sobie, to czemu tak szybko spieprzacie... ze śmierdzi ? Ale jak krasivo smierdzi ? Polska kupa na Chorwackiej twierdzy, tego nie grali.
Problem pozostał nie rozwiązany do najbliższej konoby, małej jakoś to nie przeszkadzało a my... Rodzice.... jesteśmy już przyzwyczajeni.
Żona po wczorajszym sprincie w Splicie nakazała mi przeprowadzić atak na Dubrovnik w stylu południowej Dalmacji... czyli kawka, herbatka, spacerek, przerwa na ciastko i lody, potem drzemka, sjejsta .. kilka fotek i do domu...
...jasne...
ale do rzeczy...