napisał(a) jedrula » 18.07.2013 23:35
Dzień 14. Vodice - czyli koszmar turysty.Co nas pchało do Vodice ? Nie wiem... przeglądam zdjęcia i nie mogę sie nadziwić po co tam jechaliśmy...
Ale od początku...
Po wczorajszej wycieczce po Primosten stwierdziliśmy że to przepiękne, cudune i spokojne akurat o tej porze roku miejsce.
Fajnie było by tu być bez dzieci: spacery za rękę, zachody i wschody słońca przed oczami, ryneczek na starym mieście z kapelą co gra do kotleta (tak do 23-24 grali nawet), vinoteka, knajpek akurat tyle ile trzeba... no nic tylko przyjechać tu ze świeżą małżonką bez dzieci...
.... a już wzorcowo było by żeby przyjechać jako kawaler z przyszłą żoną po to by dzieci tu zrobić :=)
hm...
rozmarzyłem się....
No mnie to już nie grozi ale polecam kawalerom i pannom przyjazd do Primosten - bez znajomych, bez przyszłych teściów, bez sąsiadów .... po prostu sami. Gwarantuje że zakochacie się najpierw w Chorwacji potem w Primosten, w sobie nawzajem a na końcu pokochacie Ożujsko i Ożujsko Limun ....
Apropo Ożujsko to dziś przed wyjazdem stwierdziłem że i owszem mamy lodówkę ale zupełnie pustą... nie miałem rano w czym się zakochać !
Szybko z żoną ustaliliśmy że trzeba nam zrobić zakupy.... zatem po drodze do Vodić postanawiamy odwiedzić sklep z towarami do kupienia.
(O ja biedny nieszczęśliwy jeszcze wtedy nie wiedziałem w co sie pakuję... a wystarczyło zejść na dół po piwko lub dwa... )
Przed wyjazdem rzut oka na zatokę - sprawdzałem czy łódki stoją i czy się aby nie pojawiły nowe na horyzoncie, stały te same co wczoraj wieczorem a dotatkowo przybyła jedna większa z której laski skakały do wody...
... rzuciłem jeszcze kilka razy okiem czy aby którejś nie trzeba ratować ...
niestety nie, wszystkie umiały pływać i zaraz po skoku wchodziły na łajbę ponownie...