napisał(a) jedrula » 06.07.2012 11:39
Zostawiłem dziewczyny w knajpce a sam szybko obleciałem kilka kwater po "lewej stronie miasteczka".
Od jednej do drugiej, sporo było zajętych ale ktoś tam z polecenia zadzwonił do kogoś i zaprosiła mnie kobieta do mieszkanka... obejrzałem, posprawdzałem, wszystko z listy się zgadza, jeszcze drobna negocjacja cenowa... chciała 45 E, powiedziałem że się zastanowie i wrócę z żoną... szybko zaproponowała 40E... zgodziłem się bez wachania.
Wspomniała tylko że klima jest uszkodzona i działa non stop, wyłączyć można tylko bezpiecznikeim...
przy okazji wyłączając pół oświetlenia i TV o czym przekonałem się później...
Poszedłem po małżonkę i auto, zajechaliśmy na kwaterę, dzieciom od razu się spodobało
Żonie nie bardzo bo pochniało straym Gierkiem i głębokim PRL-em, taki parkiet miała jej babcia w wieżowcu...
zresztą... podobną też kuchnię
Jak dla mnie ważne że była lodówka, TV z bajami, klima i co się żonie bardzo spodobało : PRALKA !
Nie powiem.... miło było posiedzieć w czystych i pachnących gaciach...
zwłaszcza że mieliśmy gdzie posiedzieć:
Widoczki z tarasu dodawły tylko kolorytu
widok z lewej:
widok z prawej:
Tu nawet sam parking stanowił atrakcję:
To pomarańczowe na pierwszym piętrze to nasz taras a pod spodem dobrze zaopatrzony sklep...