Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Reminescencje z minionej epoki (prawie lodowcowej)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Bea.ta
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 29091
Dołączył(a): 09.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bea.ta » 28.01.2011 08:53

anakin napisał(a):
BeJur napisał(a): poza tym właśnie vana sprzedaliśmy :)


a ja chciałbym kupić... 8)
Nie ze względu na ilość. :wink:


na dzień dobry 5 dziecek wchodzi ;)
nie zastanawiaj się ;)
anakin
Legenda_mistrz LM
Avatar użytkownika
Posty: 33333
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) anakin » 28.01.2011 08:58

BeJur napisał(a):na dzień dobry 5 dziecek wchodzi ;)
nie zastanawiaj się ;)


Nie,nie...Ja tez już dziękuję. :wink:
Vana szukam... :oczko_usmiech:
Bea.ta
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 29091
Dołączył(a): 09.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bea.ta » 28.01.2011 09:00

anakin napisał(a):
BeJur napisał(a):na dzień dobry 5 dziecek wchodzi ;)
nie zastanawiaj się ;)


Nie,nie...Ja tez już dziękuję. :wink:
Vana szukam... :oczko_usmiech:


Mojego i tak byśmy Ci nie sprzedali, bo przestałbyś się do nas odzywać ;)
Całkiem :)
anakin
Legenda_mistrz LM
Avatar użytkownika
Posty: 33333
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) anakin » 28.01.2011 09:01

:lool: :lool: :lool:
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 02.02.2011 09:21

U Cesarina skupiało się życie towarzyskie.
Wokół telewizora było szczególnie gwarno podczas transmisji sportowych.
Stoliki zastawione były filiżankami po kawie, szklaneczkami po winie, grappie i czym tam jeszcze.
Obok baru znajdowało się zaiprowizowane boisko, na którym chłopaki ćwiczyli od rana do wieczora.
Któregoś dnia Tata został bohaterem.
Jeden z zawodników, najwyraźniej zmęczony upałem, stracił przytomność.
Szybka interwencja Taty tę przytomność jeszcze szybciej przywróciła.
Wszyscy obecni w barze chcieli sią odwdzięczyć i biedny Tata wrócił " na ostatnich nogach ".
I niech ktoś powie, że praca lekarza nie jest wyczerpująca !
Inną areną zmagań sportowych był.....kościół.
Ktoregoś dnia zastałem tam ministrantów, jak gdyby nigdy nic grających w ping-ponga przed ołtarzem.
U Cesarina zdumiwwały mnie dwie rzeczy :
- najmniejsze nawet zakupy pakowane były w elegancką torbę z firmowym nadrukiem
-nigdy nie powiedział, że czegoś nie ma.
Któregoś razu Mama zażyczyła sobie sera, którego wśród oferowanych przez sklep nie było.
Bladym świtem Cesarino pojechał do odległego o 30 km Sapri, żeby rano z dumną miną zaskoczonej Mamie wręczyć.....30 dkg żądanego sera.
W Sapri dwa razy w tygodniu odbywał sią targ.
Okoliczni chłopi sprzedawali wszystko, co udało im się wyprodukować.
Tą orgię zapachów, smaków i barw pamiętam do dziś.
Szybciutko nauczyliśmy się zajadle targować.
Równie szybko posiedliśmy wiedzę, że za cenę np. kilograma brzoskwiń z poranka kilka godzin później można było dostać....całą skrzynkę tychże samych owoców.
Podróże kształcą...
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 16.02.2011 08:49

żyliśmy, jak to na włoskich wakacjach, niespiesznie.
Większość czasu spędzaliśmy na plaży, choć to nazwa nieco na wyrost.
Niewielki spłachetek żwiru, a żeby się nań dostać, trzeba było pokonać dość karkołomne zejście po skałach.
Z powrotem było jeszcze gorzej, bo pod górę.
Mam taki specyficzny lęk wysokości, że samolotem, owszem, proszę bardzo, natomiast w budynku , na czwartym piętrze, do okna podchodzę na czworaka.
Stres, związany z zejściami i podejściami, mijał natychmiast na bajkowej wręcz plaży.
Czyściutka woda, dookoła skały, poza nami żywego ducha.
Ale i morze któregoś razu pokazało swoje groźniejsze oblicze.
Pogoda taka raczej sztormowa, fale wściekle biły o skały i wąziutki spłachetek naszej plaży.
Mimo to, razem z Mamą, postanowiliśmy zażyć kąpieli.
Kiedy oddaliliśmy sią nieco od brzegu, było nawet przyjemnie, wysokie fale przyjemnie kołysały, nakrywały i przewracały.
Ba, ale w końcu trzeba z wody wyjść.
Jak ?
Czekać na koniec sztormu ?
Wreszcie poddaliśmy się falom i Neptun tego dnia okazał sią łaskawy - wywaliło nas na plażę, między skałami.
Ale i tak żwirek z włosów wypłukiwałem długo po powrocie do Warszawy.
Siniaki zeszły znacznie szybciej.
Droga na plażę wiodła przez zagajnik, w którym rosło mnóstwo nieznanych mi roślinek ( botanika nie jest moim hobby ).
Miejscowi ostrzegali, że na drzewach czają się dosyć groźne węże, które ześlizgują się na ruszające się cele.
Szczęście i tym razem dopisywało - wszak piszę tę relację.
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 23.02.2011 10:39

Ktoregoś wieczoru Cielo, tak nazywała się nasza pokojówka( była Hiszpanką ), chcąc odwdzięczyć się Mamie za polskie prezenty, zaprosiła nas do domu na kolację.
Długo zastanawiałem się nad faktem, w jaki sposób nienajlepiej, jak przypuszczałem, zarabiającą pokojówkę i jej męża, jak się okazało, robotnika w fabryce, stać na piękny, piętrowy dom, dwa samochody, wakacje ( sic ! ) dwa razy w roku i kształcenie dzieci.
Ot, zgniły, dekadencki kapitalizm.
Na kolację podano przeróżne potrawy, ale atrakcją wieczoru stała się, z pozoru najzwyklejsza w świecie, suszona szynka.
Pośrod apetycznie wyglądających, cieniutkich, że Kraków było widać, płatów szynki, coś się ruszało.
Bliższe oględziny utwierdziły mnie w pierwszym skojarzeniu, że są to....małe, białe robaczki ( Dudek miał wtedy 14 lat i z góry wykluczam Wasze insynuacje, że nie małe, a całkiem spore i nie robaczki, a myszy :twisted: ).
Cielo musiała zauważyć naszą konsternację, bo natychmiast zaprowadziła nas na strych, gdzie suszyło się całe mnóstwo szynek.
Długo tłumaczyła nam meandry produkcji tych wspaniałości i doniosłą w tym procesie robaczków rolę.
Jednak zachowałem wstrzemięźliwość w jedzeniu.
Teraz, z perspektywy wielu lat, żałuję, bo nie sądzę, by było mi jeszcze dane jeść coć podobnie smacznego i wytwarzanego tak, jak w wiekach średnich.
Przypomniała mi się zabawna sytuacja z zakresu "fauna na obczyźnie".
Wieczór, jemy kolację na tarasie.
Wino leje się strumieniami.
W pewnym momencie na murku, znajdującym się w pewnej odległości od naszego stołu, widać ruch i kręcącą się sylwetkę bliżej nieokreślonego stworzonka.
Pojawiają się przeróżne domysły : kot ? mały pies ? szczur ? wiewiórka ?
W pewnym momencie nieco już "znieczulony" Stryj rzuca odważną hipotezę :


A może to jakieś zwierzątko ?!
sroczka66
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2566
Dołączył(a): 25.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) sroczka66 » 23.02.2011 14:02

Dudek2222 napisał(a):
A może to jakieś zwierzątko ?!


A może ze skrzydełkami :lol: :wink:
kaszubskiexpress
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14587
Dołączył(a): 12.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaszubskiexpress » 23.02.2011 17:01

Dudek2222 napisał(a):Pośrod apetycznie wyglądających, cieniutkich, że Kraków było widać


u nas się mówi, cieniutkie że Hel widać :D
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 24.02.2011 05:43

sroczka66 napisał(a):
Dudek2222 napisał(a):
A może to jakieś zwierzątko ?!


A może ze skrzydełkami :lol: :wink:


Zwierzątko nie miało skrzydełek.

( chyba, że .... jakaś Sroczka, ale wtedy to pewnie całkiem nieopierzona...)
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 24.02.2011 05:44

kaszubskiexpress napisał(a):
Dudek2222 napisał(a):Pośrod apetycznie wyglądających, cieniutkich, że Kraków było widać


u nas się mówi, cieniutkie że Hel widać :D


No tak, ale stamtąd bliżej było do Krakowa.
Aż tak cienkie, żeby Hel zobaczyć, to plasterki nie były :lol:
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 24.02.2011 10:48

Cóż, jak to w pięknych bajkach bywa, trzeba rozstać się z Włochami.
Powrotna droga to pojedyńcze migawki.
Pierwszy etap podróży jest męczący szczególnie dla Taty, kierowcy,
Bo :
- do domu daleko
- upał niemiłosierny
- żołądek co i rusz przypomina o wczoraj wypitym, młodym winie.
Pierwszy nocleg gdzieś przy austriackiej granicy, ale dokładnie gdzie - nie pomnę.
Jeszcze jedno z serii wielu w tej podróży zdziwień - przed granicą ogromne centrum handlowe, gdzie można kupić wszystko, od nici po samochód, a zdaje mi się, że i mały samolocik widziałem.
Włosi dbali, żeby nikt nie wywoził lirów do domu.
Przekraczanie granic nie budzi już takich emocjii, wszak już jesteśmy światowcy i nie takie przejścia się widziało.
Zmierzamy do Krynicy, żeby tam odpocząć po urlopie.
I na czechosłowackiej granicy, w Piwnicznej, zgrzyt.
Rodzice kupili nam białe trampki, takie z czerwono - granatowymi paskami z boku.
Na nic zdał się płacz i tłumaczenie, że to tylko po jednej, dla dzieci.
Trampki zostały u celnika....
Polska wita nas słonecznym, sobotnim, czy niedzielnym porankiem.
Nie chcąc zwalić się z samego rana do przyjaciół na śniadanie, postanowiliśmy zjeść je w Muszynie.
Wszak jesteśmy u siebie, forsy mamy jak lodu, to co sobie będziemy żałować !

Rozciągnięty w progu, śpiący klient miejscowego przybytku gastronomicznego, skutecznie nas od tego pomysłu odwiódł.

( czyżby Janusz go wykończył :?: :D )
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 24.02.2011 11:00

Dudek2222 napisał(a):Aż tak cienkie, żeby Hel zobaczyć, to plasterki nie były :lol:

Sam Hel jest dość cienki ... I bez plasterków trudno go dostrzec :lol:

A dlaczego wam świsnęli te trampki, tak w zasadzie?
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 24.02.2011 11:01

W zasadzie dla zasady.
Nie wolno wywozić z terenu CSSR i już.
sroczka66
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2566
Dołączył(a): 25.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) sroczka66 » 24.02.2011 12:55

Dudek2222 napisał(a):Trampki zostały u celnika....


Tych trampek to bym nie przebolała.... :evil:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Reminescencje z minionej epoki (prawie lodowcowej) - strona 18
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone