Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Reminescencje z minionej epoki (prawie lodowcowej)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 12.01.2011 09:30

Wzdłuż, do Afryki północnej, jak to mówią, to można depnąć, ale w poprzek to uważaj, bo to kąpielą w morzu grozi :D
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 12.01.2011 09:36

TAK się nie rozpędzę :D
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 12.01.2011 09:53

Dudek2222 napisał(a):Moje subiektywne odczucie jest takie, że od 1979 roku za dużo to się tam nie zmieniło......


I dzięki Bogu ... jeszcze nie zatonęła, ale nie tylko natura a także ludzie i ich cywilizacyjne zabawki potrafią dużo zepsuć !

Na szczęście ... są i tacy co jednemu i drugiemu starają się przeszkodzić.


No tak ! ... ale ze mną ... na temat Wenecji ... to "ciężko" się rozmawia ! ;)

Pozdrawiam ! :)
franko
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2360
Dołączył(a): 14.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) franko » 12.01.2011 10:00

Dudek2222
Nie wpadnij tylko pod obcas..
PZDR.
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 12.01.2011 10:18

Jedziemy dalej.
Kiedy opisywałem przygotowania do wielkiej, włoskiej podróży, wspomniałem o franciszkanach, którzy zadeklarowali pomoc we Włoszech.
W Padwie, po błądzeniu po tym, jak by nie patrzył, wspaniałym mieście, docieramy do klasztoru wspomnianych franciszkanów.
Wita nas Ojczulek, który we Włoszech przebywa od...1938 roku.
Mimo lat, bardzo energiczny, bez dyskusji przejmuje dowodzenie.
W podcieniach klasztornego dziedzińca, na wielkim, drewnianym stole, pojawiają się jakieś antipasti ( teraz już znam tę nazwę, wtedy jeszcze nie ), woda i wino w wielkim, oszronionym dzbanie.
Protesty Rodziców, że chłopcy za mali na wino na nic się zdają i już ciągniemy winko, że hej ( chłopiec miał wtedy 14 lat).
Jedzonko też niczego sobie, natomiast Padre delektuje się ...suszoną kiełbasą i marynowanymi grzybkami, które dostał w prezencie od Mamy.
Po dziedzińcu dostojnie przechadzają się żółwie, palmy dają cudowny cień - bo pogoda zrobiła się bardziej "włoska", winko zaczyna robić swoje i...odpłynąłem.
Jakoś dowlekli mnie do hotelu, który za jakieś śmieszne grosze załatwił nasz patron.
Jeszcze zdążyłem odpowiedzieć na pytanie :
Gdzie jestem ?
W Padwie.
A gdzie jest Padwa ?
No jak to gdzie, w Czechosłowacji !
I dobranoc.
Rano śniadanko i szybko na zwiedzanie Padwy, bo po południu jedziemy do Asyżu.
Największe wrażenie zrobiła na mnie bazylika św. Antoniego - tam naprawdę odczułem, co znaczy "świętych obcowanie".
Tak się złożyło, że w Padwie byłem dwa razy - na początku pontyfikatu Jana Pawła II ( przypomnę, opisywana podróż miała miejsce w 1979 roku ) i w smutnym 2005 - pojechaliśmy do Rzymu, kiedy zmarł.
W powrotnej drodze, właśnie w okolicach Padwy, popsuł mi sią samochód, i, chcąc, nie chcąc, spędziliśmy tam dwa dni.
Tak to, w moim przypadku, Padwa stała się klamrą, spinającą bardzo radosne i bardzo smutne wydarzenia.
Ala to taka dygresyjka.
Po obiadku - kierunek Asyż.
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 13.01.2011 09:31

Asyż, położony na wzgórzu, widać z daleka.
Znowu do klasztoru, tyle, że nie ma problemu z trafieniem, bo góruje nad miastem, które jest przecież mniejsze od Padwy.
Kolejny sympatyczny ojczulek, zachwyty nad wiktuałami z Polski ( niebawem, w Rzymie, miałem się przekonać, dlaczego tak tęsknią za polskim żarciem ), do hotelu, prysznic i hajda ! zwiedzać.
Dzień był szczególny, świąteczny, bo Taty imieniny.
O ile niewiele pamiętam z Bazyliki św. Franciszka ( no, może poza grobem świętego) i dwóch pozostałych, o tyle nie zapomnę lodziarni, do której poszliśmy po zwiedzaniu.
"Akwarium" z lodami wielkości średniego pokoju, mnóstwo ludzi, wielojęzyczny gwar, a lodów...
Lodów jeden św. Franciszek wie, ile smaków.
Feeria kolorów, zapachów, smaków.
Kulki wielkości najlepszych chorwackich kuglic.
Podawane w fikuśnych pucharkach lub wafelkach, dodatkowo dekorowane owocami, parasolkami itp.
Które wybrać ?
Lody nigdy nie smakowały mi tak, jak w Asyżu, raz jeden namiastkę tych smaków znalazłem u Włocha na Hożej w Warszawie, choć na Monciaku w Sopocie też niczego.
Trochę już zmęczeni, bo to jednak kolejny dzień podróży i zwiedzania Włoch w tempie Pendolino maszerujemy do hotelu, żeby...
...następnego dnia wyruszyć do Rzymu.
Z jazdy autostradą utkwił mi w głowie następujący obrazek :
Zjechaliśmy na stację Agip, przy której, rzecz jasna, był spory sklep.
Z oczywistych przyczyn brata i mnie najbardziej zainteresowały regały ze słodyczami, a był ich tam ( przynajmniej w naszym mniemaniu ) ogromny wybór.
Najbardziej rzucały się w oczy ogromne czekolady, bodajże Lindta i batony Toblerone ( te takie trójkątne ).
I niespodzianka - niektóre z tych wielkich czekolad były połamane, choć opakowania całe, i w związku z tym przecenione o połowę.
Dostaliśmy po jednej.
Tata długo nie mógł doczyścić jasnej tapicerki w Zastavie...
Tak na marginesie, od tego czasu stacje benzynowe w Polsce bardzo się zmieniły, natomiast odnoszę wrażenie, że, przynajmniej na niektórych, włoskich czas stanął w miejscu.
Jedziemy do Rzymu.
franko
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2360
Dołączył(a): 14.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) franko » 13.01.2011 09:44

No to jedziemy.
PZDR.
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 13.01.2011 09:45

franko napisał(a):No to jedziemy.
PZDR.


Czekaj, do Rzymu kawałek :twisted:
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 13.01.2011 13:25

Ale nie tak od razu.
Najpierw do Santa Severa, gdzie znajduje sią kolejny klasztor, jakże w czasie tej podróży pomocnych, franciszkanów.
Tam wita nas brat Atanazy, którego znaliśmy jeszcze z Polski.
Atanazamu towarzyszy groźnie wyglądający, owczarko-niemieckopodobny pies , wabiący się typowo po włosku - Misiek.
Od razu zrobiło się familijnie, Atanazy ugościł nas czym tam miał, a następnie do hotelu, który przezorny braciszek zarezerwował wcześniej.
W hotelu okazało się, że mój brat ma 2, a ja niecałe 5 lat - sami rozumiecie, optymalizacja kosztów.
Hotelik znajdował sią przy głównej ulicy ( uliczce ? ) miasta, ciągnącej się wzdłuż plaży.
Nietrudno zgadnąć, że po ablucjach natychmiast podążyliśmy nad morze i już do samego wieczora oddawaliśmy się czemuś, co Włosi nazywają dolce far niente.
Po pokonaniu tylu kilometrów i bogatym programie turystycznym w Wenecji, Padwie i Asyżu ta chwila wytchnienia i relaksu dobrze nam wszystkim zrobiła.
Szczególnie, że przed nami były dwa dni poświęcone na zwiedzanie Wiecznego Miasta.
franko
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2360
Dołączył(a): 14.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) franko » 13.01.2011 13:54

Nareszcie dojechałeś.
Chyba tankowałeś po drodze do Rzymu..??
PZDR.
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 13.01.2011 13:56

No masz...
Ale, zwróć uwagę, że do Rzymu jeszcze NIE DOJECHAŁEM :evil:
franko
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2360
Dołączył(a): 14.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) franko » 13.01.2011 13:57

Ale już dobijasz chyba?????
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 13.01.2011 14:04

Jeszcze z 50 km :D
franko
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2360
Dołączył(a): 14.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) franko » 13.01.2011 14:15

No to już rzut beretem.
Odezwij się jak dojedziesz.
PZDR.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 13.01.2011 14:16

Autostrad nie było chyba jeszcze ...

Podobno przemieszczanie się tam autostradami należy do nudnych zajęć.
Chociaż, to wszędzie jest nudne zajęcie ... :?
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Reminescencje z minionej epoki (prawie lodowcowej) - strona 13
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone