napisał(a) Dudek2222 » 18.10.2010 12:13
Jednak brak mi konsekwencji.
Jeszcze nie dosta.
Jaszczurki, do tej pory widywane tylko w ZOO.
PLAYBOY, który jak gdyby nigdy nic leżał sobie w przedpokoju, nie wiem tylko, czy był własnością Pero, czy też Ante, jego syna.
I nie wiem, w jakim języku było to wydanie, ale język nieważny, końcu jest się poliglotą.
Dni beztrosko upływały na plażowaniu, przeplatanym wycieczkami, a to do wspomnianego Dubrownika, a to Splitu i Trogiru.
Niestety, nadszedł TEN DZIEŃ.
Nie ma odwrotu, trzeba wracać. Pero wiezie nas na lotnisko, jesteśmy już po wszystkich odprawach, a tu niespodzianka.
Z powodu burzy większość samolotów jest kierowana do Dubrownika.
Czekamy, czekamy, wreszcie jest- nasz poczciwy Ił ze znakiem żurawia.
I kolejna niespodzianka-dostał piorunem w nos, uszkodzony został radar i nie wiadomo, kiedy odlecimy.
Robi się nerwowo, wyjść z sali odlotów nie można, pieniądze wydane do ostatniego para, jeść, a szczególnie pić się chce. Z pomocą przybywa nieoceniony Pero, wspominałem, że pracował na lotnisku, napoił, nakarmił. Ulga.
Wreszcie- latawiec naprawiony, możemy lecieć.
Stewardessy rozdają Trybunę Ludu, którą nurek Jurek chce wymienić na schabowego, jeszcze kawałek morza w okienku, znowu rok czekania na kolejną, jadranską przygodę.