22:00 Wyjazd z Rzeszowa. Jak zwykle nie mogło być normalnie , ale o tym troche dalej. Po zapakowaniu boxa, lodówki, i bagażnika. Wyruszamy po ostatnią pasażerek naszej podróży. Po dojechaniu pod jej domek, moja żona każe zrobić mi coś z laptopem i całym plecakiem, bo zajmuje z Tylu za dużo miejsca. Postanawiam, więc go wypakować i wrzucić do bagażnika.
Oczywiście mapy, atlas europy kładę gdzie ?No oczywiście na dachu. Wszystko pozamykane, no to ruszamy. Po 3 km zorientowałem się, że mapy leża na dachu , jakież było moje zdziwienie jak wracając po nie znaleźliśmy jedynie atlas europy, po jakieś 2 km jeżdżenia atlas leży przy drodze na poboczu. Reszta zginęła bezpowrotnie odfrunęła na nasze nieszczęście….Może do Grecji??? Jedziemy dalej. 22:00 wyruszamy wreszcie z Rzeszowa, na przejście graniczne w Barwinku. Granica Polsko – Słowacka. Po szybkiej odprawie jedziemy dalej na Węgry. Na granicy węgierskiej jesteśmy parę minut po północy. Węgrzy nie spieszą się przy odprawie, cos tam gadają po ichniejszemu, oddają paszporty i jedziemy dalej. Cały czas kierujemy się na Miszkolc. Potem na Budapeszt. Kilkanasie minut po 3 rano jesteśmy już przy Budapeszcie, który przejeżdżamy bez żadnych przeszkód w kilkanaście minut i trzymając się cały czas autostrady M5 kierujemy się na SZEGED. Za Szeged trzymamy się cały czas trasy E75, która to prowadzi nas do Belgradu. To już 8 h naszej podróży i zmęczenie moje i Rafała sięga zenitu. Ale jeden śpi, drugi jedzie, jakoś km mijają.
Węgry z Serbią to po prostu zderzenie z rzeczywistością dnia poprzedniego. Celnicy jak zwykle próbują się dowalić do czegoś i już każą otwierać bagażniki, ale szybkie ruskie stwierdzenie, ze jedziemy na wakacje jakoś ich od Tego odżegnuje. Serbia brudna, brzydka i dobrze, że przejeżdżamy ją w dzień, Za granicą trzymamy się cały czas drogi E75 i na Belgrad. W którym jesteśmy dosłownie parę minut po godzinie 8 rano. Z Belgradu kierujemy się na NIS a z Nisu Już na TABANOWCE i po 2,20 h jesteśmy już w Macedoni. Macedonia to piękny kraj bogaty kulturowo. Uderzamy na Skopje. Potem E75 i cały czas w stronę Negotino i Veles. Granica Macedońsko Grecka wita nas już o 16:50 czasu polskiego. Dlaczego tak pisze, ze polskiego bo po drodze zgubiliśmy 1 godzinę  , Grecja nie posiada stref czasowych ani podziału ma czas zimowy i letni, po prostu mają jeden czas cały rok.
Jeszcze ok. 55 km i jesteśmy pod salonikami, ustalamy wspólnie jest godzina ok. 18 PL ze gdzieś w okolicach Kateriny się zanocujemy, po jakieś 30 min jeżdżenia znajdujemy 5 kwater, ale cena jednej to 70 E od Pokoju 2 osobowego, a innych tak mniej więcej 60 E za naszą czwórkę. Po negocjacjach gość sam zaproponował 50 E  12, 5 E na osobę, niezły wynik w szczycie sezonu, bierzemy. Standard studencki, ale to na jedną noc, wiec i tak nie potrzeba nam nic więcej, Szybkie poszukiwanie slipek w bagażach i idziemy obmyć proch i kurz z naszych stóp w morzu EGEJSKIM. Woda temperatura 26 st. Temperatura powietrza 33 ST C. jest godzina 18: 45 .
-------------------------------------------------------------------------------------
Ranek godzina 6 rano wyruszamy na południe, na Peloponez.  Cel Ag. Nicolaos 
Dojeżdżamy na miejsce o godzinie 15 z paroma minutami. I od razu zaczynany od szukania jakieś kwatery. Nicolaus na zdjęciach wyglądał całkowicie inaczej niż w rzeczywistości jest. Jest to rybacka wioska z 3 knajpkami na krzyż, tyle. Nic więcej. Oprócz morza, na końcu miejscowości jest plaża na której nie ma zbytniego tłumu plażowiczów. To jednak nie dla nas i decydujemy wrócić do lepiej zapowiadającej się Kardamili. Po 30 min jazdy jesteśmy na miejscu, choć jest już grubo po 16 to zaczynamy czegoś szukać. Chodząc od domu do domu, nić nie znajdujemy, uderzamy, więc do biur turystycznych, oraz knajp. W jednej knajpie trafiamy na gościa, który od razu nas wysyła do Ag. Nicolausa bo tutaj raczej nie będzie kwater. No to wracamy, ale tym razem do Stoupy, gdzie razem z Rafałem chodzimy jakieś 2 h po całej miejscowości i dowiadujemy się tego samego co w Kardamii, NIC NIE MA, może za 3 dni może na jedną noc jedynie. Wchodzimy do jednej knajpy gdzie niby jest, ale od jutra !Tak wiec uderzamy do Ag. Nicolaus jest już grubo po 19 i zaczyna się lekko ściemniać. W Ag. Nicolausie znajdujemy kwaterę na 1 dzień, ale idziemy jeszcze do knajpki w porcie gdzie miły grek, (wyglądający dosłownie jak z filmu Grek Zorba ) wysyła nas od razu do następnej miejscowości , gdzie jak to on określił kończy się asfalt i jest cicho i spokojnie. No to jedziemy jest już ok. godziny 21  6 h poszukiwań kwatery. Mamy od niego wizytówkę do Kobiety, która ma jakieś pokoje zawsze a zwie się ATANASIJA  tak wiec od razu w miejscowości uderzamy do dobrego domu i wydając z siebie piękne imię Greckie Atanasija, od razu babka wie, że to o nią chodzi i że my szukamy pokoju. no to idziemy, na pięterko, a tam Całkowicie nieskażone, wpływami zachodnimi greckie mieszkanie  greckie portrety, grecki wystrój wszystko greckie, piękne w swej prostocie, ale jednak odbiegające od przyjętych standardów. 21:30 Decydujemy się cena 50 E za cały pokuj, 12,5 E na osobę całkiem niezły wynik . Jedno piwko i idziemy spać.
-------------------------------------------------------------------------------------
17 sierpnia 2007. godzina 20:54 Temperatura 30 ST C.
Dziś byliśmy w Stoupa-ie. Plażowanie zaczęliśmy od 12 w południe, pierwszy dzień żeby się nie spalić.  ja już plecy mam brąz mahoniowy . Plażujemy i idziemy do knajpy. Śniadanie Cena: SOK, 5 tostów, 2 jajka kiełbaski pomidorki i jakaś fajna fasolka i ja jestem najedzony. Cena 5 Euro.  Szczerze powiedziawszy najadłem się na cały dzień..
Idziemy do jednej knajpy gdzie niby ma coś być, i co JEST, Bukujemy od jutra cena 45 E za dzien. :\ Cena trochę duża, ale standard naprawdę fajny.
Jak to zwykle po takich eskapadach plażowych zgłodnieliśmy okropnie, ale żeby nie było odstępstwa od reguły trzeba najpierw zjeść to cośmy nakupowali. Tyrolska  i inne dobre rzeczy. Rozkładamy się na balkonie u Atanasii  i dawaj chlebusiek, konserwa, pomidorek, i inne dobre rzeczy salami itp. Itd. . Dzien kończymy o 23:30 każdy padnięty po plażowaniu myśli jedynie o łóżeczku. Śpimy a jutro do STOPA do naszej kwaterki i na nasze nowe miejsce bytowania.
-------------------------------------------------------------------------------------