5 stycznia 2015
Madonna di Campiglio
Poniedziałek przywitał nas słońcem, znowu
Ten dzień chcieliśmy spędzić na stokach Madonny.
Ośrodek Madonna de Campiglio znajduje się na wysokości 1550 m i jest jednym z najważniejszych kompleksów narciarskich we Włoszech i włoskich Alpach. Wyposażony jest w 57 wyciągów, 150 km przygotowanych stoków, wyciągi o pojemności ponad 31000 osób / godzinę, 50000 metrów kwadratowych Snow Parków oraz 40 km tras dla narciarstwa biegowego. Ośrodek jest połączony z wyciągami w Pinzolo.
Co roku odbywają się tam zawody alpejskiego Pucharu Świata, są to także rodzinne strony słynnego alpejczyka Alberto Tomby ( na naszym wyjeździe Albertem Tombą został nazwany Artur ).
Madonna słynie jednak nie tylko ze swoich sportowych atrakcji. To po prostu miejsce, w którym „wypada się pokazać”
Większość tras należy do łatwych i średnio trudnych. Jednym z nielicznych wyjątków jest fiswoska trasa „3- Tre”, znana z zawodów Pucharu Świata w slalomie oraz niesłychanie szybka, nowa trasa „Amazzonia”.
Na fisowskiej trójce jeździliśmy w środę i rzeczywiście była to dla nas wspaniała przygoda, jeździło się doskonale. Na razie jest jednak dopiero poniedziałek, więc nie wyprzedzajmy
Startujemy jak zwykle ze stacji Tozzaga.
Schodki, które musieliśmy codziennie pokonywać:
Wydaje się stromo... i tak właśnie było Na szczęście to tylko kawałeczek!
Pociąg przyjeżdża punktualnie o 8.45.
O punktualności i organizacji jazdy włoskich pociągów będę jeszcze na pewno pisała… na razie poprzestańmy na tym, że pociąg przyjechał punktualnie o godzinie 8.45
Podróż ciufcią, gondolką i zaczynamy poniedziałkowe szusy.
Przeprawa z Marillevy do Madonny polega na dotarciu do trasy nr 10 i zjechaniu do krzeseł, które wciągają właśnie na trasy Madonny.
Zaczynamy przeprawę.
Tutaj już przy odpowiednim wyciągu.
Jesteśmy... tylko co dalej? Włoskie mapki tras narciarskich rozmywają się z tym co jest rzeczywiście na stokach. Już drugiego dnia wiedzieliśmy, że lepiej jeździć po prostu "na czuja"
Trzymając się prawej strony jakoś udaje nam się dotrzeć tam gdzie chcieliśmy
Jeździło się cuuuudownie!
Czasami trzeba zrobić jakąś małą sesyjkę, a wcześniej się do niej oczywiście przygotować
Na wyciągu widoki też nie gorsze
I jak tutaj w takich okolicznościach nie wypić legendarnego bombardino?
Zapraszam na ciąg dalszy