Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Relacji nie będzie ...

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
e.zetka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1316
Dołączył(a): 26.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) e.zetka » 25.09.2006 11:58

mama_Kapiszonka napisał(a):Relacji nie będzie, bo mi Maslinkowcy zdominowali wątek :-D

Ale przynajmniej rośnie nam Ewuś kolega do ewentualnego KO "któregośtamzrzędu" zlotu cromaniaków, nie sądzisz?

Powiem Ci, że już fajna grupka się zrobiła :lol: Musimy zrobic jakieś spotkanko, po zlocie zaraz :lol: Co Wy na to?
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 25.09.2006 11:59

Przepraszam ... :oops: ale to z wrażenia, że widzieliśmy się i tam i spotkaliśmy się potem tu i to zupełnie przypadkiem 8O

Pisz pisz relację... Gdzie byłaś ?? co widziałaś .... czekamy na zdjęcia :!: :!: :!:
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 25.09.2006 12:07

Leszek Skupin napisał(a):.... czekamy na zdjęcia :!: :!: :!:



hihihi...Leszku, przecież je oglądałeś! Są na początku tego wątku, tzn linka do naszej wakacyjnej galerii.

A pisanina...dojrzewam.

A Wasze spotkanie na campie: rzeczywiście niezwykłe.

A nasze spotkanie: 6,7 mają przyjechac Volusie (sztuk 3 albo 4). No, pod warunkiem, że już się nic nie wydarzy. I to będzie mój ostatni wolny weekend do końca marca 2007r. Na spotkania zostają popołudnia dni powszednich. I to najlepiej, gdy Kapiś będzie mógł posiedzieć w domku z tatą. Ja się piszę bardzo chętnie. Dobre jedzonko we Flamenco czy też Gaudi club...chętnie, chętnie...
e.zetka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1316
Dołączył(a): 26.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) e.zetka » 25.09.2006 12:11

Już chyba wiem :lol: Zapytałeś kiedyś moją koleżankę, czy pamieta Cię z punktu ksero, tak?
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 25.09.2006 12:13

:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: yyyy... yyyyy.... ten teges ..... hihihihi przecież mówię że się zapowietrzyłem z wrażenia :lol:
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 25.09.2006 12:24

e.zetka napisał(a):Już chyba wiem :lol: Zapytałeś kiedyś moją koleżankę, czy pamieta Cię z punktu ksero, tak?


Tak :) to ja pytałem, ale, że nie pamiętała to jakoś temat się urwał :(
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 09.10.2006 13:29

... temat ksero się urwał. :-)

Czas na pierwszy odcinek cro-noweli Wakacji Klanu Kapiszonków

Od razu uprzedzam, że liczba odcinków ograniczona 14 dniami urlopu.
No i zdjęcia, chyba nie ma sensu, abym kopiowała je ponownie z galerii (patrz: początek wątku lub TU w naszej Galeryjce ). No, chyba, że sama uznam swoją relację za niesamowicie nudną to ożywię małym "co-nieco" ...

Wbrew zeszłorocznym zapowiedziom pojechaliśmy:
1. do Cro
2. z teściami

Wyjazd na przełomie sierpnia i września. 2 tygodnie pobytu. Pierwszy tydzień w Makarskiej. Drugi we wsi Sticovica pod Dubrownikiem.

No więc to był moi mili dokładnie tak:

26 sierpnia (SOBOTA)

W zasadzie udało nam się wyjechać zgodnie z planem, bo tylko z 17 minutowym opóźnieniem (nikt nie zgubił kluczy od samochodu, jak to było rok temu).

7.17 start. Jesienne klimaciki na trasie Kielce-Kraków. Gdzieś pod Jędrzejowem Kacper orzekł: "Pociskaj tatusiu, pociskaj, bo jedziesz jak ciapa&";. Szczęki nam opadły!

Na szczęście Gród Kraka bez jakichkolwiek korków. I dalej podróż równie przyjazną Zakopianką. Tylko pipka w białym autku wlokła się niemiłosiernie wolno przed naszym busem i to nas wyprowadziło z równowagi.

Po dokładnie 3 godzinach podróży nasze stopy stanęły na słowackiej ziemi. Dalsza trasa to Trstena, Rozumberok, Zvolen i Sahy; przejście graniczne z Węgrami.

W miejscowości Rozumberok zatrzymujemy się pod hypernovą na zakupy i kurczaka w ramach obiadu. Polak jadący białą lancią dobrze zaczyna lub kończy urlop; zaparkował na miejscu dla inwalidy i założono mu blokadę wraz z odpowiednią informacją za wycieraczką. Sorry, ale nie żal mi takich gości. W uszach brzmią słowa reklamy społecznej: "czy naprawdę chciałbyś być na naszym miejscu?".

W górach trwały remonty, więc 5 krotnie staliśmy na światłach. Ale już po 15.tej bez problemu wjechaliśmy na Węgry. I tu niespodzianka, bo we wsiach ograniczenia prędkości do 30 km/godz, które były skrupulatnie kontrolowane przez patrole policji. Winietkę autostradową kupiliśmy już jakieś 15 km za granicą na stacji benzynowej; nigdzie wcześniej nie było stacji czy innego punktu. No więc wleczemy się i wleczemy.

Dojechaliśmy w końcu do Budapesztu. Pamiętam magiczny kod drogowy M3-M0-M7; uff wyjechaliśmy na Balaton. No i tu sobie już możemy pociskać.

Pociskamy aż do Balatonu. W tym rejonie mamy zamiar spać. Miejscowość Tihany - ładna nazwa, skręcamy.

W nowym apartamentowcu 18 000 foritnów za naszą dorosłą czwórkę. W domku obok po 25 euro za pokój. Różnica zbyt widoczna, by być rozrzutnym na początku urlopu; wybieramy domek i parkowanie na zamkniętym podwórku, zamiast noclegu w nowym apartamencie i parkowania na pobliskim parkingu łąkowym.

Idziemy jeszcze na spacer nad jezioro. Akurat zachodzi słońce. W knajpkach sporo ludzi, ale nie można tego nazwać tłokiem. Chłopcy marzą o piwku, więc babcia zabiera małego w rejs promenadą. Po 20.tej jest już całkiem ciemno; cóż, minus wrześniowego terminu urlopu. Idziemy do domku. Czas na kojący sen...
a to ja
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4755
Dołączył(a): 18.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) a to ja » 09.10.2006 13:42

:D Czułam, że ... będzie relacja :D

Tylko trzeba Ci było dać trochę czasu ... .
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 11.10.2006 10:51

27 sierpnia (NIEDZIELA)

Ostatni zasnął, pierwszy wstał. Mały odreagowywał długą podróż w nocy - nie pospaliśmy sobie. A rano trzeba wstać i kolejne kilkaset kilometrów przed nami. Szybkie mycie, śniadanko, pakowanie. W końcu słoneczna Dalmacja na nas czeka!!! 8.20 - wszyscy na pokładzie. Kolejny tekścik małego w stylu "Pociskaj tatusiu bo jedziesz jak cadillac" rodem z filmu Auta. Jedziemy autostradą. Potem znów gorsza droga i pod koniec Węgier znów wjeżdżamy na nowiutką autostradę. Przed granica kontrola. Autostradowa. Ruch ograniczony do jednego pasa a kontroler sprawdza tylko obecność naklejki w lewym rogu szyby samochodu. OK...jedziemy dalej.

Godzina 12.20 a my już w Cro. Tuż za przejściem granicznym dostajemy komplet materiałów informacyjnych o Chorwacji w języku polskim. A przy wjeździe na pierwszy odcinek autostrady do Zagrzebia dokładną rozpiskę kolejnych odcinków autostrad, zjazdów, atrakcji, odległości. Przydatna rzecz, choć pisana po węgiersku. Pierwszy odcinek (Gorican - Zagreb) już się kończy ... na bramce płacimy 9 euro. Kilkanaście km i już wjeżdżamy na tę główną cestarinę. Tu na bramce wjazdowej dostaliśmy węgierskojęzyczną ulotkę z dokładniutką rozpiską zjazdów, stacji, atrakcji turystycznych. Na niebie coraz więcej chmur ... nagle: jak nie lunie! Szok! Widać błyskawice...nie widać gór. Zasnute chmurzyskami niebo nie wróży najlepiej. Ale takiej ulewy to nikt z nas się nie spodziewał!!! Nic Ne widać. Szaro, brzydko. Do Splitu 240 km więc na bank się rozjaśni. Termometry na autostradzie wskazywały kolejno 17, 16, 14 stopni, aby spaść do 12,9 stopni Celsjusza! Ojj, to nie tak miało być, nie tak!!! Do Splitu 70 km a słonka ani widu!!!

Minęliśmy spokojnie tunele. Od strony Splitu spora kolejka do Sv Roka.
Nawet nie wspominałam o zwiedzaniu Szybenika, bo nikt z nas nawet by nie miał ochoty na spacer w strugach deszczu. Bramka wyjazdowa z autostrady. Płacimy 33,61 euro (drożej o 61 eurocentów niż rok temu). Tym razem nie pomyliliśmy dróg i Jadranską Magistralą mkniemy w stronę Makarskiej. Teraz już nie pada ... teraz znowu leje i to tak, ze nawet widok morza nie był w stanie nas ucieszyć :-(
Jadąc patrzymy za znajome okolice, porównujemy z Ad 2005. Jest zielono, ale zacznie mniej kwiatów niż w pierwszej połowie lipca. Szkoda, purpura bugenwilli dodaje Chorwacji niesamowitego uroku.

Mijamy Pisak. A może by tak zajrzeć do Marina (to nasz zeszłoroczny gospodarz). W zatoce wypatrujemy delfinów, na próżno. Raz widać słonko, za chwilę znów leje. Naszą uwagę przykuły plamy brązowej wody na powierzchni Adriatyku. To deszczówka, która spłynęła z gór oczyszczając przy okazji miasteczko. Nie zachęca to zbytnio do morskich kąpieli...

Baska Voda, Polje ... już Makarska. Mapka w ręce i szukamy Put Kulice. Rzeczywiście mocno pod górę. Koniec ślepej uliczki, miejsce na parkowanie autka, mały ruch.

I tu pierwsza niespodzianka. W domu przy Put Kulice 10 nie ma Stanko, z którym korespondowałam tylko jego mama, która mówi tylko po chorwacku. Wprowadza nas do apartamentu i ... hola, hola. To nie ten, który zamawialiśmy: Nie ma dużego salonu, kuchni i co najważniejsze balkonu z widokiem na morze! Ona nic nie wie. Jak Stanko przyjedzie to wyjaśni. Teściowa ma niezłą podkówkę na twarzy. Mnie też niekiepsko. Ale w międzyczasie widzimy NASZ błąd. Pytaliśmy o apartament A2+2, bo ten właśnie chcieliśmy. A Stanko w mailu nie napisał, że jest on w tym terminie zajęty. Tylko, że apartament A4+1 jest wolny i podał cenę. Cóż. To tylko 6 nocy. A że apartament czyściutki i miły więc nie grymasimy tylko zabieramy się za obiad. I od razu zza chmur wyjrzało słonko.

Trzeba przyznać, że apartament nowy i bardzo zadbany. Mocno wyliczone tylko wyposażenie kuchni: 5 noży, łyżek, łyżeczek, widelców, talerzy każdego typu. Brak misek czy salaterek - sałatki trzeba było mieszać w głębokim talerzu lub w garnku!
No i to raczej apartament wymarzony na upały, bo obie sypialnie mają okna wychodzące na mocno zacieniony taras - budzisz się rano po 8.ej a tu ciemno tak nie wiem co!
Czar czystości padł, po skorzystaniu z toalety. I tu dopadł nas kloaczny odór. Albo trzeba im polskiego hydraulika tam zawieźć, aby nauczył, jak się prawidłowo montuje syfony albo po prostu 12 000 Makarska i jej system kanalizacji nie jest w ogóle przystosowany do najazdu 20 000 turystów. W ślicznej i czystej łazience zaczęło niemiłosiernie cuchnąć. Fujjjj!!!!

Ale, że słonko nie przestało świecić więc przed 19.tą idziemy na pierwszy spacer promenadą. Miło zaskoczyła niewielka liczba turystów. Ale po 20.tej zaczęło się robić tłoczno i głośno. Knajpka obok knajpki, mnóstwo straganów, oblężony przez maluchy plac zabaw, co rusz to nowe statki kotwiczące w zatoce. Zresztą ... komu ja to tłumaczę.
W markecie TOMMY robimy zakupy i wracamy do apartamentu. Miał rację ten, kto napisał, ze jest ostro pod górkę. Weszłam pchając wózek (Kacper uznał, że mama jest najszybsza i nikt inny nie dostąpił tego zaszczytu) i padłam bez sił. Plusem lokalizacji jest bliska odległość do Konzumu. I cena - 36 euro za noc. Zagląda Stanko i ostatecznie wyjaśniamy sobie nieporozumienie z A2+2 i A4+1.

Szukamy polskiej TV, aby przekonać się jak pojechał Robert Kubica w Turcji. Podsumowujemy podróż. W sumie trasa pokonana w 20 godzin. Przejechane dokładnie 1 390 km (wg via Michalin ta trasa wynieść miała dokładnie o 100 mniej). Czas chyba niezły biorąc pod uwagę max prędkość 130 km/h, liczne roboty drogowe z Słowacji i ograniczenia prędkości na Węgrzech.

I ... w dobrych nastrojach idziemy spać.
ania77
Croentuzjasta
Posty: 329
Dołączył(a): 17.04.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) ania77 » 12.10.2006 19:36

Obejrzałam Twoje zdjęcia i aż rzuciłam się do przejrzenia swoich, żeby się upewnić, czy się nie mylę. No i nie myliłam się. Ja również uwieczniłam koci zaułek w Kotorze, ten sam stół, to samo krzesło na tle tej samej ściany i okien tylko koło u mnie stoi gdzieś po lewej, nie ma felgi, za to jest pralka a la Frania, rower jest, tylko bardziej leży niż stoi, a że moje zdjęcie zostało cyknięte pod koniec lipca, koty śpią w cieniu pod stołem, bo nie było tych betonowych kostek czy czegoś takiego, a na stole zamiast kotów leży butelka po piwie. I u mnie koty są trzy: dwa rudobiałe i jeden czarnobiały. O ile doliczylam się wszytkich, bo kotów w Kotorze policzyć nie sposób.
:)
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 13.10.2006 07:45

:-)

Koci zaułek przykuwa wzrok. Szkoda tylko tych zwierzaków, zabiedzone, bez sierści...jak tu wytłumaczyć dwulatkowi, że nie powinien ich głaskać :-(
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 16.10.2006 16:01

28 sierpnia (PONIEDZIAŁEK)

Budzę się. W pokoju ponuro, ale zegarek wskazuje 7.30. No tak, jak się śpi w jednym łóżku z takimi słodkimi facetami, a okno zaciemnione żaluzjami, winoroślą i trzciną na tarasie ... Gdyby jeszcze materace nie skrzypiały.

28 sierpnia - 4 urodziny Misi. Misi Aniołka (*) Mocniej przytulam budzącego się Kapisia.
Wstajemy, jemy śniadanko (Kacper na huśtawce, w pobliżu skutera)

Obrazek

... i babcia porywa Kacpra na spacer. Dziadek już od 2 godzin siedzi w zatoce i próbuje łowić ryby. Dołączamy powoli do nich, ale najpierw Mariusz misi zażyć pierwszej adriatyckiej kąpieli. Wychodzi z fal zachwycony. Wow! Tego mi było trzeba.

Obrazek

Spacerujemy pustą prawie promenadą. Część ludzi siedzi w knajpkach na kawie, część wędruje z ekwipunkami na plażę. Musimy obowiązkowo zaliczyć karuzelę ... tym bardziej, że to okazja do jazdy ciężarówką. Od samego patrzenia kręci mi się w głowie.

Obrazek

Prawie bezchmurne niebo ...

Obrazek

Kupiliśmy maluchowi butki do wody (Cromaniak całą stopką w rozm. 22).

Obrazek

Ledwie mu je nałożyliśmy, a już wbiegł do największej kałuży, jaką znalazł na placu zabaw jak do wody, to do wody!

Namawiamy go na pójście na plażę i pluskanie w morzu.

Obrazek

Niedobra ta woda, bo się tak rusza,, ale po minucie już oswoił się z falami. A po 5 minutach musieliśmy połączyć siły, aby go z tych fal wyciągnąć.

Obrazek

Pora popołudniowej drzemki i obiadu - dziś gotuje teść. A ja odkrywam w pobliskich skałach skamielinki ... takie jak rok temu w Pisaku. Pomyśleć, że przed wiekami morze sięgało aż szczytów Makarskiej.

Obrazek
Obrazek

A my dziś leniuchujemy, bo po przebytej trasie nie mamy ochoty nawet na wejście do samochodu. Dzień mija bardzo leniwie i słodko.

Popołudniu powędrowaliśmy znów do zatoki. Najpierw kolejna kąpiel w morzu,

Obrazek

a potem spacer do fontanny.

Obrazek

Stamtąd wyczailiśmy ciekawą jaskinię na przeciwległym brzegu. Więc idziemy i ... mina nam rzednie, bo w jaskini jest ziejąca pustkami restauracja. Spojrzeliśmy więc raz jeszcze na fontannę. Trzeba pamiętać, aby wybrać się kiedyś ponownie na Campo Santo...

Obrazek

Mały odnajduje atrakcyjną kałużę i jeździ na całego swoją betoniarką pokonując błoto ... tia... dzieci się dzielą na czyste i szczęśliwe. Nasze do czystych nie należy.

Obrazek

Ostatkiem sił wdrapaliśmy się na górę. Koniec, dalej ani kroku...

Ale i tak po zaśnięciu Kacpra podjęłam zwycięską próbę wyciągnięcia Mariusza na trzeci w dniu dzisiejszym spacer do zatoki.

I tu jawi nam się zupełnie inne miasto: mnóstwo zacumowanych statków, łodzi, katamaranów. Na olbrzymim otwarta knajpka - mnóstwo ludzi, zapach grillowanego mięsa, piraci serwują potrawy. Za Rynkiem już cisza i tajemnicze uliczki miasta.
To trzeba zobaczyć ... a na pewno musi to zobaczyć moja teściowa - uwielbia mieć na co patrzeć.

Bez statywu na nic moje zabiegi, aby uwiecznić te widoczki "w trybie nocnym"
Obrazek
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 23.10.2006 12:38

No tak ... Mama Kapiszonka przeszła sama w tryb nocny... znaczy się zasnęła nad pisaniem relacji ;) Oby tylko nie tryb nocno-zimowy 8O bo nam relacji nie dokończy ;)
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 25.10.2006 08:45

jestem, jestem...roboty huk w firmie i tyle. A że papierkowa i wymagająca olbrzymiego skupienia, więc inne fajne rzeczy poszły w odstawkę.
Wczoraj miałam wstawić wtorek no i się nie udało. Może po południu się uda.
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 25.10.2006 10:52

29 sierpnia (WTOREK)

Kacper przespał całą noc u siebie. Pobudka o 6.30 i obowiązkowa wycieczka do kuchni. Nie pytajcie mnie dlaczego moje dziecko MUSI być rano na chwilkę w kuchni. Zwyczajowo faceci raczej udają się do łazienki :-) Na szczęście poszedł spać. Obudziło mnie bicie zegara.1, 2, ...7, 8... no ładnie!
Teść znów na rybach ... a raczej w zatoce. Musimy sami zrobić sobie śniadanie.

Pogoda pomieszała nam plany. Miało być od rana plażowanie. Ale jest dość chłodno i pochmurno. Zdecydowaliśmy, że jedziemy do Omisza. I może w drodze powrotnej do wodospadów Gubavica lub zwiedzimy w stylu japońskim Kanion Cetiny.

Najpierw parkujemy pod skałą nad Cetiną. Widzimy skuteczność chorwackiej policji: wszyscy, którzy zaparkowali tuż przy rzece mają zaobrączkowane auta, a małe samochody zabierają nawet na najdroższy policyjny parking. Idziemy w określonym kierunku (w tym roku nie odpuszczę): wdrapujemy się na fortecę (Mirabellę). Co dziwne gdzieniegdzie w informacjach turystycznych jest Mirella.

Dziadek rezygnuje już na dole - woli kufel Lasko Pivo.

Obrazek

Kacper wierci się i złości niemiłosiernie, więc babcia najpierw wbiega na górę a potem zabiera go, aby dał nam szansę na zobaczenie Omisza z góry. Ale już widać zbliżające się chmurzyska. Okropność! Kiedy nadejdzie na dłużej słoneczna aura?

Obrazek

W fortecy tłok i ze względu na nastrój Kacpra rezygnujemy ze stania w ogonku do wdrapania się na szczyt wieży. Szkoda, ale cóż...

Obrazek

Zaczyna padać, gdy robimy zakupy w dużym Studenacu. Kupujemy świeże ryby na kolację grillowi (tak więc MUSZĘ zapomnieć o dalszej wyprawie w kaniony i wodospadów, bo rybki przestaną być świeże).

Z ciekawości jedziemy kilkadziesiąt metrów w stronę Splitu - w drodze na wakacje widzieliśmy na jednym z campów mocno podtopione błękitne grande punto. Ale już go nie ma wiec chyba uratowane.


Leje na całego. No wakacje o jakich marzyłam. Nie ma co!
Obrazek

Wieczorkiem się wypogodziło, więc poszliśmy znów do zatoki i na promenadę.

Wracając wyczaiłam białego pontiaka należącego do Wiła wianki (skąd ten Nick ... coś chyba już czytałam w wątku wytłumaczeniowym, ale za skarby ... nie pamiętam). Mamy karteczki i długopis więc zostawiamy za wycieraczką pozdrowienia. Może się odezwą.
A jutro jedziemy do Plumka i Suzy - spotkanie potwierdzone SMS'em. Fajnie, w końcu i my pstrykniemy sobie fotkę w osławionej knajpce Mr Olimpia!

Znów czeka nas ostry marsz pod górkę.
Zmęczenie rekompensują upieczone na grillu ryby, ziemniaki i grzanki (ciemny chleb skropiony oliwą SMS i upieczony na grillu). Od gospodarzy dostaliśmy dzbanek domowego czerwonego wina. Miło z ich strony.
Obrazek

Obrazek

Wrzesień, więc szybko robi się ciemno (tuż po 19.tej).
Idziemy na wieczorny spacer. Podjeżdża ciuchcia (rodzice wiedzą o jakim pojeździe mówię). Namawiamy Babcię, by pojechała z Kapisiem na wycieczkę. Malec jest wniebowzięty – babcia mniej. A my zasiadamy na piwku i pysznym drinku w pobliskim żółtym domku.

Obrazek

Mija godzina a ich nie ma. Jest już całkowicie ciemno. Widać światełka nadjeżdżającej ciuchci. Naszym oczom ukazuje się zaskakujący widok: Kacper siedzi z babcią w lokomotywie. Ten to się potrafi ustawić. Co tam podróż w wagonie!

Obrazek

Podbiegamy do naszych podróżników i - czar pryska! Babcia wk (piiii)....... na maxa. Kacper cały dygoczący. Babcia też jest kłębkiem nerwów. Jazda pociągiem podobała się naszemu brzdącowi tylko przez pierwsze 5 minut. Apogeum nastąpiło w lesie na półmetku podróży (krańce Makarskiej). Babcia (znając tylko język rosyjski i ojczysty) ubłagała maszynistę, by ten pozwolił jej usiąść w lokomotywie, bo mały za żaden skarby świata nie chciał wejść do wagonu. Tak więc ... Chyba przedobrzyliśmy z atrakcjami dla malca!Oby jutro obyło się bez przygód!
Ostatnio edytowano 24.06.2007 10:31 przez mama_Kapiszonka, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Relacji nie będzie ... - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone