Dzień dziewiąty
Pierwsza myśl nie jest zbyt radosna ....... jeszcze 4 dni i do domu.
Nawet rozważam myśl ......zostania dłużej w HR z racji tego, że moja Pani tak jak zaplanowaliśmy powrót do domu , ma jeszcze tydzień wolnego , a moja praca , jakbym się uparł pozwala na zostanie dłuższe w HR , jednak widzę , że rozmowa na temat przedłużenia pobytu w HR się nie klei ......daję spokój.
Odpowiedż małżonki jest stanowcza :
- Kochanie sam obiecałeś , że 14 dni pobytu i wracamy do domu
Dobra , dobra nie będziemy się sprzeczać .....muszę zatem cieszyć się tym co było i jeszcze przed nami przez kolejne dni w HR.
Dobra dziś PARASAIL - nie podaruję .....mówię
Tu muszę dodać , że jak coś postanowię to nie ma "h..... we wsi".
Wskakuję zatem w slipy , plecak podręczny na plery i kierunek znów - VODICE.
Jesteśmy dość wcześnie pod budką z PARASAIL i z tego co widzę pierwsi w kolejce ......wiaterek lekki jest .....zatem dziś powinniśmy pofrunąć w niebiosa.
Podchodzę do Chorwata i .......
- lata to dzisiaj?
Chorwat wyciąga komórkę wielkości cegłówki , nie mogłem się aż powstrzymać że śmiechu .....chyba się skapował z czego leję głupkowato i też w ryk.......
No to nie jest żle .....raczej mu nie podpadłem .
Po krótkiej rozmowie mówi :
- lata ......tylko poczekajcie 10 min.
Super
W miedzy czasie jak czekamy zastanawiam się na tą zabawką.........hhhhhmmmm
Jednak ostatecznie rezygnuję......kurna jeszcze się wypierniczę na tym ....przeca nigdy na tym nie pływałem
Po około 15 minutach przypływa takie to pływadło
Inny Chorwat pakuje spadachrony do takiego koła ratunkowego
...... i po chwili już pakujemy się w takie pasy , które mają nas trzymać by się nie wpierniczyć do Jadranu ......cholera mam nadzieje że to się nie urwie
W dodatku jeszcze mam problemy by się tym zapiąć.....kurde jakiś karzeł frunął na tym przede mną , czy ja taki szeroki........?
......ufffffff w końcu się udało
........i już zaraz pakujemy tyłki na pływadło
No to ......odpływamy
Fiu, fiu .......zapernicza nieżle te pływadło , nie to co nasza pyrkawka przedwczoraj
Chorwat każe nam posadzić tyłki na dupie motorówki ...po chwili przyczepiając jakieś rusztowanko do nas ........i rozwija z tyłu spadachron , przy tym nabierając jeszcze większej prędkości.
Oho .......zaraz się zacznie.....Matkooooooo jak ja to wytrzymam.
Przyznam , że z początku czułem się troszkę nie swój
......ale zaraz już na pełnym gazie pływadłem Chorwat nas puszcza w górę
Tu w tym miejscu pozwolę sobie opisać swoje wrażenia.
Cóż........mi się bardzo podobało i wbrew różnym opiniom na forum , że atrakcja nie wart swej ceny, tu akurat się z tym nie zgadzam. (są gusta i guściki
)
Wrażenie jest niesamowite , z góry rozpościera się piękny widok na Jadran , oddając przy tym niesamowitą kolorystykę wody..... i ta cisza i spokój w górze.
Dla mnie , na pierwszy raz ....... rewelacja !
......a byłbym zapomniał
Wysokość latania jest też uzależniona od siły wiatru.
Nam udało się polecieć na 350 m. , chociaż bywały dni , że puszczali i na 450 m.
Jednak jak na pierwszy raz uważam że wysokość 350 m , wystarczy i kto nie był jeszcze na tej atrakcji to polecam.
Tak więc , tak fruwamy se w górze i fruwamy tu również muszę podkreślić , że lot trwał niecałe 20 minut , więc w mojej ocenie podsumowując całokształt , warta jest ta atrakcja , swojej ceny
Jedynie czego żałuję , że nie wziąłem aparatu w górę.
Tak .....powoli już dobiega końca ten bajerek
..... i po chwili pod ogromnym wrażeniem wysiadamy
Po nas już , ustawia się dość spora kolejka chętnych.
Bomba ta parasolka myślę......trzeba to opić wieczorkiem
.....ale o tym w dalszej części