Stało się, decyzja podjęta : jedziemy do Stupin Celine.
A jeszcze kilka dni temu w grę wchodziła zupełnie inna lokalizacja, i okrojony skład osobowy. Piotrek w kwietniu skończy 18 lat, i odkąd zaplanowałem wyjazd do Chorwacji, przez kilka miesięcy demonstrował brak zainteresowania wczasami ze starymi. Chłopak nie przeszedł szkolenia z asertywności, ale tą umiejętność ma we krwi, bardzo profesjonalnie bronił się przed naszymi argumentami. Bożena nie chciała zrozumieć, jak można nie korzystać z takiej okazji darmowego obejrzenia kawałka świata, ja jako zachętę obiecałem mu że nie będziemy protestować jeśli będzie zjawiać się w apartamencie jedynie czasami, na spanie i niektóre posiłki.
Najpierw termin wyjazdu. W sierpniu 1979 byłem w Bułgarii, i do tej pory pamiętam obżeranie się owocami : tanie jak barszcz winogrona wielkości śliwek, śliwki wielkości małych jabłek, brzoskwinie wielkości duuużych jabłek, arbuzy służące jako substytut wody mineralnej, wszystko tak soczyste że każde wbicie zębów w owoc kończyło się zalaniem brody i koszulki. Sądziłem, że Chorwacja też może oferować takie wspaniałości, dlatego pierwszym terminem branym pod uwagę był koniec sierpnia. Z błędu wyprowadziliście mnie Wy, forumowicze, gdyż z lektury różnych wątków wywnioskowałem, że jeżeli nawet będą tam jakieś owoce, to nie miejscowe wspaniałości, ale importowane z Włoch, drogie i nie za smaczne. Więc zmiana terminu : nie warto liczyć na sierpniowe obżarstwo, natomiast czerwcowe ceny apartamentów pozwolą na pewne oszczędności. Tak więc ustalam termin wynajmu apartamentu od 26 czerwca do 10 lipca.
Nie potrafię funkcjonować bez planu B, więc postanowiłem wyszukać oferty obejmujące zarówno apartamenty 3 osobowe, jak i na wszelki wypadek 4 osobowe. Nie leży także w moim charakterze wyjazd w ciemno, dlatego zdecydowałem się na pośrednictwo firmy Adriatica.net. Oczywiście najpierw wyszukałem opinie o tej firmie na naszym forum, były albo neutralne albo pozytywne.
Bardzo przydatna była wyszukiwarka Adriatiki, której po głębokich przemyśleniach zadałem warunki : apartament ma być w odległości do 50 metrów od morza, cena za osobę do 20 Euro, okna z widokiem na morze, odległość do sklepu spożywczego nie więcej niż 1000 metrów. Z pierwszymi wynikami wyszukiwania pracowałem dalej : raczej nie parter budynku, odległość od ruchliwej ulicy co najmniej 100 metrów, obowiązkowo balkon, jak najmniejsza ilość apartamentów w budynku, brak konieczności przekraczania Jadranki w drodze z apartamentu do plaży, estetyczne widoczki na zdjęciach. Rodzaj budulca plaży nie pozostawił mi dużego wyboru : piasku brak, 5% ofert to plaża żwirowa, reszta skały czy beton.
Kolejnym moim warunkiem było, żeby do apartamentu można było wejść w dniu tygodnia innym niż sobota. Za stary jestem i zbyt niecierpliwy żeby sterczeć w sobotę w korkach w Słowenii, przed tunelami czy na bramkach na autostradzie, stąd jazda w weekend odpadała.
W efekcie poszukiwań w bazie danych pojawiło się 15 miejsc czteroosobowych w rozpiętości cenowej za 14 dniowy pobyt od 600 do 1000 Euro, oraz również 15 apartamentów trzyosobowych, od 610 do 820 Euro. Ostatecznie skonkretyzowała się krótka lista 6 lokalizacji, z których na pierwszym miejscu w kategorii 3 osobowej był
ten
apartament, natomiast spośród 4 osobowych wygrał
ten.
W kategorii obiektów zdyskwalifikowanych z powodu przyjazdu jedynie w sobotę, urzekły mnie zdjęcia
tego
miejsca, spodobał mi się zarówno wystrój pokoju, jak i widoki z okna. Lokalizacja ta była brana pod uwagę w sytuacji gdyby atrakcyjność otoczenia przeważyła nad uciążliwością jazdy w sobotę.
Wracając ponownie do Piotrka, byłem przekonany, że nie wyjedzie z nami, zwłaszcza, że zaczął przebąkiwać, że z kolegami wybierze się do Holandii do pracy wakacyjnej. Tu mała dygresja dla nie znających realiów Opolszczyzny : w lokalnych mediach pęka od ogłoszeń o ofertach pracy w Holandii. Na chętnych czeka płaca 10 Euro za godzinę, bezpłatny nocleg w wygodnych bungalowach, bezpłatny dowóz z Opola do miejsca pracy, bezpłatny przejazd raz na dwa tygodnie na weekend do domu, opieka rezydenta, bezpłatne podcieranie d*** i zmienianie pampersów. Szkoda, że nie dowożą prostytutek, przynajmniej tego nie ogłaszają. Jedyny warunek podjęcia pracy to posiadanie paszportu niemieckiego. Pracy w Holandii jest tyle, że na rynku opolskim funkcjonuje dobra setka firm pośrednictwa pracy specjalizujących się tylko w Holandii, które wydzierają sobie wzajemnie klientów i w rozpaczy oferują losowanie samochodu wśród tych którzy skorzystali z ich usługi. Niektóre oferty, zwłaszcza w wakacje, są nawet dostępne dla Polaków!!! Bo my akurat niemieckich paszportów nie mamy, chociaż sądzę że mam większe podstawy do niemieckiego pochodzenia niż większość dwupaszportowych mieszkańców Opolszczyzny, o typowo niemieckich nazwiskach jak Król, Donica, Gała, Paździor, Sobota czy Nosol. Bo mój dziadek ze strony ojca urodził się w 1909 w Bochum, a babcia ze strony matki miała nazwisko panieńskie Schneider, chociaż pochodziła z Łodzi. Tyle, że mnie nawet nie przyszło do głowy występowanie o niemieckie obywatelstwo, nawet w pięknych i bogatych latach 80-tych.
Pogodzony się z faktem, że pojedziemy do Chorwacji w trójkę, w komputerze zainstalowałem sobie wallpaper z Prizby, szukałem relacji z Korculi, zbierałem opinie forumowiczów na temat tej miejscowości, inaczej mówiąc wybrałem Korculę..
W końcu oświadczyłem Piotrkowi na początku lutego, że rezerwację apartamentu wykonam do końca lutego, i tyle też czasu ma żeby zmienić zdanie. Terminu nie dotrzymałem, bo zobaczyłem, że na Adriatice zaczynają się już pojawiać rezerwacje na moich wybranych kwaterach, więc należy się spieszyć. Ogłosiłem w niedzielę na forum rodziny : za pół godziny rezerwuję pobyt, czy jedziesz z nami? A Piotrek mówi : jadę.
#%%$#@, w jednej chwili wszystkie plany mi się przewróciły, ale na szczęście byłem przygotowany na ten wariant, chociaż nie wierzyłem, że dojdzie on do skutku. Czym prędzej zarezerwowałem apartament w Stupin Celine i powiedziałem synowi : finto, nie masz już wyjścia ani odwrotu, jedziesz z nami. W końcu gdy jechałem do Bułgarii, też miałem 17 lat i jechałem z ojcem, z którym już wtedy nie miałem tak dobrego porozumienia jak obecnie z Piotrkiem ( przynajmniej mi się wydaje że mam ).
Natychmiast też znalazłem dobrą stronę wyboru miejsca, a mianowicie podłoże plaży. W Prizbie to skały i beton, a w Stupin Celine żwir, co jest o tyle korzystne że moje panie nie pływają, a zakładam że żwirowe wejście do morza jest łagodniejsze i przyjaźniejsze, niż skaliste.