Dzień 14-ty Chaldikiki- Lefkada
mapka trasy
Chalkidiki - LefkadaRano o 7-mej pobudka , i co tu robić,połowa nocy nie przespana , czuję się , jak by mnie przepuszczono przez program
wirowanie z 1200 obrotów ,o jedzeniu nie ma mowy. Iwona kawka , dla mnie gorzka herbatka.Jak już ustaliśmy nad ranem ,
jedziemy dalej zgodnie z planem na Lefkadę, z tym że dzisiaj zmiana kierowcy.Pakujemy Leona , żegnamy się z gospodarzem
hotelu,dostajemy wizytówki i ostatni rzut oka na piękne Morze Egejskie. Termos gorzkiej herbaty na drogę,Iwonka za kierownicę,
ja poduszeczka pod głowę, rozkładam sobie bardziej przedni fotel , nastawiam Iwonie automapę ( pokrycie na Grecję dość
dobre, wychodzi około 600 km , czas przejazdu 8 godzin) Jest godzina 8:20 rano ,przeżegnałem się przed drogą (bo Iwonka
trochę jeździ jak pirat) i startujemy.Po kilkunastu minutach zasnąłem,obudziłem się gdzieś dopiero za Salonikami , patrzę
wystraszony co się dzieje ,i oczom nie wierzę . Mój Robert Kubica , pędzi 145/na godzinę , aż automapa skróciła czas dojazdu
o godzinę,no i zaraz lekki ochrzan żeby trochę wyluzowała.Łyk herbatki,jedziemy dalej , już nie mogę spać, boję się że
zwiększy szybkość do 160/godzinę , więc muszę czuwać! O dziwo najważniejsze , że samopoczucie zaczyna się poprawiać z godziny
na godzinę!Aż w pewnym momencie odczuwam głód.Zatrzymujemy sie przy jakimś markecie, kupujemy sobie na śniadanie po bułce
i po jogurcie , i powoli żołądek zaczyna przyjmować pokarm , jest dobrze.No to po śniadanku,dalsze kimono , lecz jednym okiem
czujnie , raz na Iwonkę czy nie zasypia, raz na licznik i szturchańca jak przekracza 130/na godzinę.Za Joaniną zatrzymujemy
się na Shellu ,dotankowanie paliwa v-power diesel w sumie 46 litrów( 63 euro) olej po 1,369 eur0 .Na innych stacjach był
był tańszy nawet o 10 centów ,ale nie chcieliśmy stresować naszego Leona tańszym paliwem. W nagrodę za dobre sprawowanie
dostawał zawsze olej z Shella albo z BP. Wszystko idzie sprawnie , aż tu naraz pisk opon na maxa, zrywam się z fotela ,patrzę
co się dzieje.A tu Iwonka fajura w ręce , i za późno zachamowała przed czerwonym na skrzyżowaniu ( na szczęście zatrzymała się
przed samymi czerwonymi, i na skrzyżowaniu pusto i cicho , zero ruchu) Ja mało co nie dostałem zawału,szyba decyzja zmiana
kierowcy,po takiej adrenalinie samopoczucie wróciło do normy ( koniec zemsty sułtana) Na 15:20 docieramy do Agios Nikitas,
zgodnie z planem , naszego miejsca 7 dniowego pobytu na Lefkadzie.Zostawiamy samochód na głownej drodze i schodzimy w dół do
miasteczka( raczej,malowniczej wioski) w celu poszukiwania kwaterki.Idąc, po chwili woła nas z z tarasu przy głownej uliczce
w Agios, bardzo mila (babcinka greczynka) ubrana na czarno miała chyba z 90 lat , i układając dwie złożone dłonie pod głowę ,
chciała nas spytać chyba , czy szukamy noclegu. No to ja po angielsku, bo co ( we are looking for studio or apartment) i tu nie uwieżycie
( nic nie ściemniam) Babcia do nas po angielsku, ( łejt a mynyt) gały nam wyskoczyły z podziwu.Babcia zawołała chyba młodszą
córkę , która pokazała nam apartamencik na marketem u góry , cena 40 euro , to to my(ło kej).Apartament lux , kuchnia, pralka,trzy
łoża , piękny taras z widokiem na Agios,niestety brak netu(dlatego nie było relacji na bieżąco)i parking przy apartamencie.
Był tylko jeden problem , odcinek 50 metrów z uliczki do apartamentu miał nachylenie chyba z 70%. Siadam za rogulę , start,i
pierwsza próba nieudana,skończyła sie paleniem gumy 5 metrów przed parkingiem u góry!Wszyscy powychodzili na tarasy z
sąsiednich pensjonacików i kibicują , a mnie krew zalewa!Powolne wycofanie(jeśli można to tak nazwać) Ręczny i hamulce na maxa!
Iwonka na górę na parking żeby mnie już u celu pokierowała, otarcie potu , lekki rozbieg do 4000 obrotów , start i.......
sukces!!!! zaparkowałem jak miszcz! Najmilsze były brawa wczasowiczów z sąsiedzich tarasów.Od razu poczułem się strasznie
dumny i samopoczucie wróciło już całkowicie do normy.Po rozpakowaniu , poszliśmy zobaczyć Morze Jońskie i wioskę (wrażenia
na 5 z plusem) .Wskakujemy do marketu , robimy zakupy na obiad i tu zonk ( mięsa ni ma) ale jest kiełbaska , która fajnie
pachnie.Wracamy do domku robimy pierwszy własny obiadzik.Mamy piekarnik z rożnem, więc na dzisiaj kiełbaska z rożna,
ziemniaczki zapiekane z cebulką i papryką , sałatka grecka w naszym wykonaniu! Obiadzik miodzio! Po obiadku jest już gdzieś
19-ta ,no to finlandia,cola,lód i fajury i na taras! Wypijomy po parę drinków i opadamy z sił , życzymy sobie miłych snów i do
łóżeczek!Dobranoc.
ps.O dziwo! zaskoczyły nas mile opłaty za autostrady w grecji!
Od granicy turecko/greckiej w Ipsala , aż na Lefkade zapłaciliśmy za odcinek gdzies około 600km autostrad ,
w sumie jedyne 2 euro plus 3 euro za przejazd podmorskim tunelem przed Lefkadą!Szok!
Gdzie jesteś Polsko????
c.d.n.
kilka fotek
rzut okiem czy droga wolna
jedyne 2 euro oprócz tunelu na Lefkadę
dotankowanie na Shellu
wjazd do tunelu pod morzem na Lefkadę ( opłata 3 euro)
na horyzoncie Agios Nikitas
Morze Jońskie
pierwszy własny obiad na tarasie w Agios!
c.dn.