17 maja, czwartek. Przymusowy trip po wyspieKaterina napisał(a):ruzica
Czy w Cro może padać 3 dni z rzędu
No właśnie, że, kurna, może...Nawet dłużej
Masz rację Kaśka. To właśnie dzisiaj jest ten kolejny deszczowy dzień
Co robić?
Ubieramy się
niechorwacko, wsiadamy w auto i jedziemy na północ- zobaczyć co ciekawego jest po drugiej stronie wyspy. Na początek-Jaskinia Biserujka- tam deszcz nam nie przeszkodzi. Jaskinia znajduje się nieopodal wsi Rudine- prowadzi do niej wąska, ale całkiem dobra droga. Z 300 m. przed jaskinią jest całkiem spory parking- wysiadamy i trzęsąc się z zimna zmierzamy do celu.
Kupujemy bilety- 30 kun od łebka- można kupić też bilet łączony- do akwarium w Bašce i
czegośtam w Krku, ale my na razie decydujemy się na samą jaskinię. Musimy poczekać aż uzbiera się mała grupka- dopiero wtedy nas wpuszczą. Z żalem patrzymy na przyczepioną kartkę informującą o zakazie robienia zdjęć
(a specjalnie statyw targaliśmy), ale tuż przed wejściem pani od biletów wypowiada(po polsku
)
Zdjęcia można robić, tylko bez lampy: To idziemy zwiedzać:
Jaskinia jest bardzo ładna, ale jej rozmiary są porównywalne do dużego pokoju, więc wizyta trwa jakieś 20 minut
I co tu ze sobą dalej robić kiedy nadal leje?
Wsiadamy do naszego Korsiątka i jedziemy- przed Cizići przestaje padać, a jadąc do Jaskini wypatrzyłam, że są tu fajne kafejki przy brzegu, a tuż przy nich darmowe parkingi- no więc zatrzymujemy się na kawowy relaks.
Taki mamy
pogled:
Zza coraz mniej licznych chmur zaczęło przebijać się słonce-no w końcu Zimna Zośka(czyli obniżenie temperatury między 10 a 17 maja) zaczęła zdychać
Chyba wiosenne wyjazdy trzeba planować przed 10.05, albo po 17.05
Tyle, że na stałym lądzie aż tak wesoło to nie wygląda:
Skoro już tu jesteśmy to musimy iść obejrzeć to z czego słyną te okolice, czyli lecznicze błotka. Nie skorzystamy, bo jest za zimno, ale przynajmniej rzucimy okiem.
Błotnista plaża znajduje się co prawda bardziej w Soline niż w Cizići, ale to bliziutko- z kawiarni gdzie siedzieliśmy jakieś 600 m.
Receptura leczniczego zabiegu polega na tym, że trzeba wysmarować całe ciało błotkiem i siedzieć na słońcu- miejsca które nie schną, lub schną najwolniej- są chore. Z racji temperatury wysmarowałam sobie tylko nos- nie wysechł
Trochę się już głodni zrobiliśmy więc idziemy do pekary po jakiegoś burka. Ale pekarę zamykają o 14-stej, a jest 13.50 więc na półkach już pustki. No dobra, zjemy coś w Malinskiej, bo tam teraz pojedziemy.
W Malinskiej popełniliśmy pewien błąd parkingowy, ponieważ wzorem miasta Krk, zostawiliśmy samochód przy dużym centrum handlowym. Tyle że w Krku było do centrum dość blisko, tu zaś jest cholernie daleko. Kiedy zobaczyliśmy, że poza sezonem parking w samym centrum jest darmowy, to dopiero sobie pluliśmy w brodę...
Wizytę w miasteczku musimy rozpocząć od zaspokojenia głodu- idziemy do baru z pizzą na kawałki, ale jesteśmy tak głodni, że zamawiamy sobie całą. Pyszna była
Malinska, jak Malinska, nic szczególnego tam nie ma, miasteczko jakich w cro na pęczki. No i plaża betonowa.
Ale nie dla samej Malinskiej tu przyjechaliśmy, tylko dla niego:
W 1972 r.amerykański właściciel magazynu Penthouse zainwestował 45 milionów dolarów w luksusowy hotel z kasynem. Szampan lał się tu strumieniami, a goście pochłaniali kilogramy kawioru i homarów. Podobno był tam Saddam Husajn, który zostawił 2 tys. dolarów napiwku.Zabawa jednak szybko się skończyła, bo kasyno zbankrutowało już po roku działalności. Zresztą hedonistyczne luksusy nie były na rękę ówczesnej, socjalistycznej władzy.
Przez kolejne 20 lat hotel służył jako ośrodek dla przeciętnych turystów, a w czasie wojny domowej- schronenenie dla uchodźców. Po wojnie-poprzez problemy z własnością(jak to często bywa w cro) i zaniedbania ze strony władz, hotel popadł w ruinę.
Jakkolwiek kto głupio nie zabrzmi, to jakoś to miejsce nie zrobiło na nas wielkiego wrażenia, może dlatego, że całkiem niedawno byliśmy w Kupari...
Nie spędzamy tu zbyt wiele czasu, bo ja się boję, że mi coś na łeb spadnie
Wracamy na parking.
Osobliwe przejście dla pieszych:
I w końcu zaczynam się czuć jak w Chorwacji- temperatura pierwszy raz od 4 dni przekroczyła magiczne 20 stopni. Popołudnie spędzimy na tarasie.